Ciekawi mnie jeden wariant rozwoju sytuacji. Tak jak onegdaj Konfa pozbyła się Korwina, który pomimo bycia ikoną nazwijmy to konserwatywno-liberalnego tak KO i przystawki mogą się pozbyć Tuska. Podobnie jak Krul jest jest on dla nich potężnym obciążeniem i to się w żadnej perspektywie nie zmieni. Wniósł istotny wkład w przegraną Trzaskowskiego i widać wyraźnie że przez 1.5 roku robienia niczego rozczarował zwolenników i nie przyciągnął przeciwników. Jedyne co może i umie robić to konsumować przystawki. Rekonstrukcja rządu upokorzy przystawkowych działaczy i osłabi ich środowiska które to przełnką grzecznie byle dotrwać do końca kadencji. A wtedy Tusk zetrze je na proszek i wciągnie odkurzaczem. I teraz co by się stało gdyby Tusk przegrał wotum zaufania przy jakimś ciosie w plecy, czyli szybki kongresik gdzie by wjechał na białym koniu Ktoś Nowy i Lepszy. Przecież to idealny moment na friendly fire. Wszyscy zrozumieją czemu. Po prostu czas Tuska już przeminął i to już nieodwracalne więc po co czekać do przegranych wyborów za dwa lata zamiast zrobić to co logika nakazuje czyli Wariant Brutusa (tyle że bezkrwawy) #polityka
