Ciekawe, kiedy przyjdzie taki moment, że #sztucznainteligencja na poważnie zagrozi naszym karierom zawodowym. Zwykłe korpoludy – już dawno nie ci, którzy dostają pensję za ustawianie tabelek w Excelu, ale też Ci „lepsi”, pracujący kreatywnie – nie są wcale tacy pewni, w którą stronę to wszystko pójdzie i jak będzie. Chyba trochę się boją, a trochę nie mogą się doczekać kolejnej rewolucji przemysłowej.

No, bo co się stanie? Czy to możliwe, żebyśmy już całkiem niedługo wszyscy siedzieli sobie na kanapie, popijali kawę, konsumowali tanią rozrywkę i nie martwili się o jutro, bo współistniejące z nami sztuczne inteligencje wszystko załatwią, a dochód podstawowy zapewni jedzenie i spanie? Pięknie demoralizująca perspektywa.

Bo weźmy na przykład takich artystów. Jeszcze niedawno wydawało się abstrakcją myślenie, że jakiś silnik mógłby ich zastąpić. Na rozwój AI oraz jej ingerencję w szeroko rozumianą sztukę czy twórczość patrzę dzisiaj z fascynacją i niepokojem.

Co by było, gdyby powstały platformy streamingowe, które pozwalają nam zostać twórcą i odbiorcą treści jednocześnie, zaś algorytmy nie tylko umożliwiają odsłuchiwanie czy oglądanie tego, co serwują artyści, ale także samodzielne generowanie contentu? I wcale nie musielibyśmy mieć wybitnego talentu, żeby na jeden dzień stać się nowym Dostojewskim czy Quentinem Tarantino, tak jak nie musimy być Robertem Makłowiczem, żeby ugotować coś dobrego w Thermomixie. 

Dzisiaj „prefabrykatów” dobrych treści jest wszędzie tak dużo, że wystarczy usiąść i przy pomocy odpowiedniego narzędzia zacząć składać coś większego z gotowych elementów, które po zmiksowaniu dają coś, co nam się spodoba i na co mamy akurat nastrój dziś wieczorem.

Wyobraź sobie, że nie trzeba będzie czekać 2 lata na nowy sezon ulubionego serialu, bo z pomocą AI można go będzie wygenerować w kilka tygodni, a może nawet kilka dni. Zaś wydawnictwa nie będą musiały płacić autorom za powieść (zwykle tylko jedną na kilka lub kilkanaście miesięcy), bo w tydzień wygenerują sobie ich tyle, że nawet sprzedając tylko po kilka sztuk jednego tytułu, zarobią więcej niż do tej pory byli w stanie. Jak to wpłynie na twórców i odbiorców? Czy ktoś się zorientuje, że większość pisarzy wymiotło z rynku?

Wyobraź sobie, że siadasz z kawą i telefonem. Myślisz, że posłuchałbyś sobie „Perfect”, bo podoba Ci się tekst, ale nie lubisz Ed'a Sheeran'a, wolałbyś interpretację Elvisa – to już żaden problem. Mamy prawie połowę drugiej dekady XXI wieku. Dzisiaj jest jutro, prawda? Jak jesteście ciekawi, jak to brzmi, to podrzucam linka – https://www.youtube.com/watch?v=qJah5inUpbE&pp=ygUYZWx2aXMgcHJlc2xleSBlZCBzaGVlcmFu

Parę tygodni temu na YouTube pojawił się cały album Taconafide pod tytułem „SOMAI”, który został wygenerowany z pomocą AI – https://www.youtube.com/watch?v=5hGGnrijnro

Dla fanów wszystkich zmarłych albo nieaktywnych artystów to dzisiaj brzmi jak spełnienie marzeń albo najpotworniejszy koszmar. W takich okolicznościach tworzenie fanartów wejdzie na zupełnie nowy poziom, bo przecież nikt poważny nie będzie korzystał komercyjnie z utworów, które chroni prawo autorskie.

Na razie jednak prawie każdy powie, że to nie to samo, że potrzebujemy prawdziwych artystów i tak dalej albo że nie będziecie słuchać piosenek wygenerowanych przez AI, bo za dziełem musi stać człowiek. Jasne, nadal będziemy potrzebować prawdziwych twarzy w szeroko rozumianym show biznesie, ale poza kilkoma procentami liczących się nazwisk, w każdej odnodze twórczości większość to "twórcza wata", którą taniej będzie zastąpić algorytmem niż wypychać stosunkowo drogim zasobem, jakim jest ludzka idea. Swoją drogą to ciekawe, że po rewolucji przemysłowej, oprócz pracy rąk ludzkich, formą drogiego "rękodzieła" stanie się myślenie.

Nie oszukujmy się – czy interesuje Was autor piosenki, jego emocjonalność czy to, co chciał przekazać za pomocą utworu, kiedy stoicie w korku w aucie i po prostu chcecie się odmóżdżyć przy muzyczce z radia?

Jasne, być może generowane seriale, filmy, albumy muzyczne czy #ksiazki będą niskiej jakości (to już zależy od definicji) czy pozbawione ducha i pierwiastka ludzkiego. Obawiam się jednak, że dużo bliższe rzeczywistości jest sądzić, że będą sporo lepsze. Mało to na księgarskich półkach zalega makulatury? Wiele z tych książek można by było napisać lepiej, a i tak mają swoich odbiorców. Koncepcja pisania wspomaganego AI już jest zauważana i komentowana – https://lubimyczytac.pl/pierwsza-taka-decyzja-autor-musi-wskazac-czy-ksiazke-pisalo-ai 

Podobnie z ludźmi wyjącymi do Księżyca w studiach muzycznych, a potem sprzedających to w pudełkach dobrze opakowanych przez marketing.

Korporacyjna klepanina powoli przenosi się w zupełnie nowy wymiar, gdzie nawet twórca utrzymujący się z własnej kreatywności staje się tylko operatorem urządzenia. Nasze mózgi doczekały się konkurencji, jaką kiedyś dla ich mięśni mieli zwykli pracownicy fizyczni, kiedy pojawiła się maszyna parowa. Oni jednak mogli się przekwalifikować na umysłowych.

Wielu z nas nadal skutecznie wypiera ze świadomości nadchodzącą zmianę. Jestem pewien, że tak samo zachowywali się robotnicy przed upowszechnieniem maszyny parowej, kiedy okazało się, że siła ich mięśni może być bez problemu zastąpiona urządzeniem, z którym nigdy nie będą w stanie konkurować na żadnym polu albo "koniarze", kiedy wprowadzali samochody.

A Wy, co o tym wszystkim myślicie? Czy AI w dającej się przewidzieć przyszłości naprawdę może zastąpić tak wielu? Jak Wam się podoba perspektywa rozwoju rozrywki?
#pracbaza #kultura #praca
a0cd6300-2abb-438e-b54a-679340c88fe9
moll

@MlodyMarketingowiec może myśl ludzka stanie się wyrobem rzemiślniczym? Tak jak teraz mamy rzeczy kraftowe, rzemiosło materialne różnego sortu, tak też będzie sztuka i kreacja "made by human"

SilverMonkey

@moll pytanie, czy na pewno to "made by human" będzie nadal tak cenione jak teraz rękodzieło, czy inne rzemieślnicze wyroby, czy wszystko zostanie zautomatyzowane przez AI, bo tak jest łatwiej i taniej

bojowonastawionaowca

@SilverMonkey W momencie, kiedy będą regulacje nakazujące na odpowiednie oznaczanie materiałów stworzonych przez AI, to myślę, że zdecydowanie taki rynek się pojawi, niemniej będzie zdecydowanie mniejszy niż obecny rynek wszelkiej maści artystów. Już teraz mamy zdecydowany przesyt wytworzonej muzyki czy książek, a AI doprowadza do tego, że koszt wytworzenia kolejnego dzieła jest niemalże zerowy i ilość takich wytworów będzie gigantyczna

moll

@SilverMonkey a nie ceni się teraz ręcznego haftu czy obrazów, mimo że haft przemysłowy jest o wiele tańszy, a wydruk grafiki to pestka, w przeciwieństwie do trwającego swoje procesu malowania obrazu?


W momencie kiedy wchodzi automatyzacja rękodzieło jest droższe, ale nadal jest cenione. Wchodzi nawet pewien elitaryzm, czy pojęcie dobra luksusowego

MlodyMarketingowiec

@moll tak, też się nad tym zastanawiałem. Jestem jednak zdania, że powszechnie, zwłaszcza w systemie korporacyjnym, ludzka myśl może być zasobem zbyt drogim i mało efektywnym, żeby z niego korzystać. Po co człowiek, który wymyśli na godzinę trzy hasła reklamowe, skoro będzie dobre AI, które wygeneruje ich tysiąc i wystarczy tylko przejrzeć i wybrać? Kłopot w tym, co mają robić ludzie? Na jakim polu się przebranzawiać? Kiedyś jak maszyna zastąpiła mięśnie, to szło się w pracę umysłową, a teraz? Może emocjonalność człowieka będzie nie do zastąpienia przez następne pokolenia? Jak zmonetyzować empatię? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi

MlodyMarketingowiec

@SilverMonkey no kryterium łatwiej i taniej moim zdaniem będzie w późnym kapitalizmie najistotniejsze i kwestią otwarta będzie, komu może być potrzebne myślenie ludzkie jako substytut rzemieślniczych wyrobów? Kto byłby gotów płacić za myślenie "analogowe"?

MlodyMarketingowiec

@bojowonastawionaowca no, ja jestem zdania, że słabej jakości dzieła będą znikać z rynku, zwłaszcza w literaturze gatunkowej. Tam istotna jest ciekawa fabuła, a nie poszerzanie horyzontów myślowych, więc zrozumiem ludzi, którzy wybiorą dobrze napisany kryminal AI, zamiast ryzykować, że dostaną słabą papkę debiutanta, nawet jeśli może to być coś ciekawego.

MlodyMarketingowiec

@moll może filozofia wróci do łask w końcu to jest pewnego rodzaju zawodowe myślenie

moll

@MlodyMarketingowiec człowiek zawsze będzie potrzebny jako ktoś wysokospecjalistyczny, z prostego powodu... z powodu samego siebie. Jesteśmy najmniej przewidywalnym elementem w naszym otoczeniu i systemach. I do ogarnięcia tego koniec końców zawsze będą potrzebni ludzie. Może AI zastąpi support ludzki na poziomach L1-L3, ale zawsze będzie poziom ekspercki, gdzie ludzi i ich bałagan będą w stanie ogarnąć tylko inni ludzie.


Do tego dochodzi element psychologiczny - ludziom potrzebne jest zajęcie, więc choć zredukowane w stosunku do możliwości maszyn, ludzka praca nadal będzie potrzebna, by uniknąć chociażby niepokojów społecznych, nie wspominając o skrajnym ubóstwie. I jeszcze to, że mimo wszystko nadal wolimy kontakt po drugiej stronie z człowiekiem, a nie automatem. A przynajmniej w większości wolimy, więc moim zdaniem najpóźniej, jeśli w ogóle zastępowalnym elementem będzie paradoksalnie obsługa klienta, z kasjerkami na czele.


A empatia człowieka już jest monetyzowana - fundacje z czegoś żyją

moll

@MlodyMarketingowiec wątpię xD filozofia to takie naukowe mlm

MlodyMarketingowiec

@moll no zgadzam się, że człowiek jest potrzebny. Podoba mi się koncept, żeby oznaczać produkty wygenerowane AI, wtedy chociaż w szeroko pojętej pracy twórczej będzie zapotrzebowanie na ludzką myśl. To będą ciekawe czasy. Najbliższe dekady pewnie sporo namieszają w naszym sposobie myślenia o świecie.

MlodyMarketingowiec

@moll filozofia jest dobra do wymyślania utworów, bo tam sporo jest ciekawych koncepcji do przemyślenia i przełożenia na przykład na pomysł fabularny, jakieś emocje itd. Raczej pod tym kątem to może się przydać

moll

@MlodyMarketingowiec tak naprawdę póki AI nie stanie się twórcze z własnej inwencji i nie nabędzie inicjatywy, wiele się nie zmieni. Zobacz, bez człowieka, który powie AI co ma zrobić, ono samo nie ma w sobie "mocy sprawczej". Jest takim lepszym młotkiem. Póki ten młotek nie nabędzie woli, będzie sporo pracy dla ludzi, którzy będą dyrygować pracą AI i nadawać jej kierunek.

moll

@MlodyMarketingowiec do koncepcji nie potrzeba filozofii, koncepcje możesz czepracą także z innych gałęzi nauki. Na tym opiera się na przykład fantastyka naukowa

MlodyMarketingowiec

@moll ale może powstać symbioza AI z człowiekiem, gdzie człowiek odda AI 80% mocy twórczej, a sam będzie jedynie korektorem algorytmu

MlodyMarketingowiec

@moll w S-F jest jednak trochę filozofowania, ale to takie przyjemne tematy, bo zwykle mówiące o przyszłości

moll

@MlodyMarketingowiec nie brzmi jak symbioza, raczej mutualizm i to mamy w zasadzie już teraz. Kwestia tylko rozszerzenia skali zjawiska. Zredukuje etaty, ale ich całkowicie nie zlikwiduje.

To właściwie dawałoby pole do powrotu do wartości rodzinnych. Mniejsze zapotrzebowanie rąk do pracy mogłoby spowodować znowu powrót modelu rodziny, gdzie mężczyzna pracuje, a kobieta siedzi w domu z dziećmi. Praca ludzka byłaby wyżej opłacana, bo byłaby specjalistyczna i po kosztach, bo szeregowe stanowiska odwalają maszyny.


Z reguły te tematy są bardziej kosmiczne niż przyziemne ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

DiscoKhan

@moll filozofia to akurat bardzo skomplikowany kierunek i z MLM bym tego nie porównywał. Tacy faktyczni współcześni filozofowie to po studiach szybko przebranżawiają się w cokolwiek im się podoba, od informatyka po hydraulika. Jeden z trudniejszych kierunków jaki można wybrać, jak ja widzę tą całą matematykę wyższego rzędu to jakbym próbował pismo węzełkowe rozszyfrować, niewiele z tego rozumiem.


Współczesna filozofia skupia się głównie na logice czy ogólnie usprawnianiu procesów myślowych.

moll

@DiscoKhan możliwe. Ja akurat bardzo źle wspominam filozofię na studiach, a miałam na dwóch kierunkach. Jedną prowadził dyletant totalny, a drugą bardzo nadęty ksiądz.


W ich wykonaniu filozofia nie skupiała się w zasadzie na niczym

MlodyMarketingowiec

@moll a to ja miałem na studiach filozofię z profesorem, który zachęcił mnie do zgłębienia tematu. Jest taki portal Filozofuj, tam są za darmo numery paru gazet, w których porusza się sporo ciekawych tematów. Polecam na początek w wolnej chwili.

MlodyMarketingowiec

@DiscoKhan zgadzam się, że sporo problemów analizowanych na gruncie filozofii rozwala mozg i trudno to ogarnąć bez długiego mielenia i rozkminiania

moll

@MlodyMarketingowiec moi wykładowcy zrobili wszystko, by mnie zniechęcić do tej dyscypliny.

Zapiszę i zerknę, dzięki

mortt

Zapomniałeś o jednym istotnym aspekcie. Popularność artystów jest mocno oparta na, uch, ich popularności. Ludzie to, w znaczącej większości, stworzenia społeczne. Oni nie tylko słuchają muzyki bo "ładna" ale dlatego, że na swój sposób identyfikują się z artystą. Chcą być tacy jak oni. Możesz oczywiście pociągnąć oszustwo i wygenerować wywiady i inne materiały filmowe. Wszak pan "doktór" z serialu to jak prawdziwy lekarz. Niemniej jak zrobisz koncert? Albo spotkania autorskie? To jest to co generuje prawdziwy ruch i pieniądze. Ludzie to stworzenia społeczne i być może pierwszy krok to zabicie tej potrzeby a dopiero potem wejście AI. Tylko to już śmierdzi matrixem.

ElGecko

AI nie tworzy niczego nowego, tylko uczy się na czymś, co zostało stworzone przez kreatywnych, myślących ludzi. Jeśli ludzie przestaną pisać muzykę, książki, scenariusze, malować obrazy, to to, co tworzy AI będzie coraz bardziej uśrednione.

Alnitak

@MlodyMarketingowiec nie wiem czy wiesz jak działają te modele, ale w dużym uproszczeniu one uśredniają to czym są "karmione". Jeśli treści będą usredniane, to nigdy nie będą lepsze niż oryginał. Na początku może to tak wyglądać, bo uczenie z kontrolą pozwala odseparować słabe typy i przekazać lepsze wersje danego tworu, ale jeśli nikt nie będzie tworzyć, to efekt będzie mizerny z czasem,bo wszystko będzie bylejakie, a po długim czasie (granica w nieskończoności) będzie po prostu niczym - to tak dla zobrazowania do czego dąży taki tryb nauki bazujący na autogenerowanych treściach wejściowych.

Zaloguj się aby komentować