
Ostatecznie do wniosku, że Chorwaci turystów traktują gorzej niż biały miś z Krupówek, doszedłem, kiedy w ubiegłym roku zobaczyłem, jak w połowie września w dużym sieciowym sklepie pracownicy zmieniają wszystkie "cenówki". Dlaczego? Bo skończył się sezon i wszystko taniało o… 30 proc. Nie w knajpie. Nie na nadmorskim deptaku lub w hotelowej restauracji. W normalnym sieciowym sklepie. Rozejrzałem się za kierunkiem podobnym do Chorwacji i znalazłem. Podobny, ale tańszy i lepszy. Także dlatego, że trudniej w nim o "paragony grozy".