Był u mnie lekarz omówić wyniki badań. Coraz więcej wskazuje na to, że mój atak epilepsji był działaniem niepożądanym leku tak jak przypuszczano od początku. Jest to dobra wiadomość, bo oznacza to, że nie choruję na padaczkę tylko po prostu miałem pecha. W ciągu dnia miałem paskudne badania. Podłączali mi jakieś elektrody do głowy, kazali otwierać oczy, zamykać, oddychać głęboko ustami, mrugali jakimś stroboskopem. Potem podłączyli elektrody do nóg, rąk i kopali prądem (dosłownie) xD bardzo nieprzyjemne badanie. Tak wygląda wynik. Mam nadzieję, że pojutrze zrobią mi rezonans i od razu wypiszą do domu. Powoli zaczynam dostawać tu już pierdolca. Warunki nie są złe, ale tydzień w szpitalu z ludźmi, którzy są u kresu swojego życia trochę potrafi siąść na banie jeżeli nie obcuje się z tym na co dzień.
#szpital #gownowpis


