Armia Ukrainy kontynuuje strategię wyparcia rosyjskiego lotnictwa – analiza Aleksandra Kowalenko
19 kwietnia o godzinie 3:00 w nocy trzy strategiczne bombowce Tu-22M3, wyposażone w 6 rakiet X-22, wystartowały z rosyjskiego lotniska Engels-2, aby uderzyć na terytorium Ukrainy. Wystrzelenie rakiet rozpoczęło się około godziny 04:55, a około godziny 06:00 został zniszczony jeden z nosicieli X-22, samolot Tu-22M3, który rozbił się na terytorium Stawropola. 19 kwietnia 2024 roku Siły Zbrojne Ukrainy osiągnęły jednocześnie dwa nieosiągalne wcześniej wyniki. Pierwszym z nich jest przechwycenie dwóch rakiet X-22, co nie zdarzyło się nigdy wcześniej w całym okresie inwazji na Ukrainę na pełną skalę, gdyż Rosja używa tych rakiet od 2023 roku do uderzania przede wszystkim w regiony, w których nie ma Patriotów i systemów obrony plot SAMP/T. Drugim jest zniszczenie Tu-22M3 w powietrzu, które wcześniej bywały niszczone, ale wyłącznie na ziemi.
Jednak ten sukces Sił Zbrojnych Ukrainy należy rozpatrywać w powiązaniu z kolejnym udanym atakiem na wojska rosyjskie – na lotnisko w czasowo okupowanym Dżankoju (Krym). W nocy 17 kwietnia w wyniku uderzenia rakietowego w rejonie Dżankoja, dywizja 18. pułku rakiet przeciwlotniczych została prawie całkowicie wycofana z walki. Zniszczono: 4 wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych S-400; co najmniej trzy radary, w szczególności 92N2E i 91N6E; a także rzadki, unikalny kompleks Fundament-M. Oprócz systemów obrony powietrznej uszkodzeniu uległy także samoloty znajdujące się na lotnisku, ale póki co weryfikowane są dane na temat ich liczby.
Można zatem powiedzieć, że pomimo trudnej sytuacji w zakresie dostaw broni od partnerów międzynarodowych Ukrainy, przede wszystkim systemów obrony powietrznej, Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy nie porzucił strategii wyparcia lotnictwa rosyjskiego z terytoriów czasowo okupowanych i okolic ukraińskiej przestrzeni lotniczej. Na początku 2024 roku stało się jasne, że po udanej kampanii wyparcia rosyjskiej Floty Czarnomorskiej i jej haniebnej ucieczce z tymczasowo okupowanego Sewastopola, kolejnym celem będzie lotnictwo. I w pierwszych miesiącach 2024 roku plan ten działał jak w zegarku.
Od początku 2024 roku, 14 stycznia i 23 lutego Siły Zbrojne Ukrainy zniszczyły dwa unikalne samoloty A-50 AWACS. Poważnie uszkodzone zostało także latające centrum dowodzenia Ił-22. Ponadto od początku 2024 roku zestrzelono 18 samolotów taktycznych Su-34 i Su-35. Oprócz pracy nad celami powietrznymi w ukraińskiej przestrzeni powietrznej i wokół niej ukraińskie siły bezpieczeństwa przeprowadzały regularne naloty na rosyjskie lotniska zarówno na tymczasowo okupowanych terytoriach, jak i w samej Rosji. Na przykład 5 kwietnia niezidentyfikowane UAV zaatakowały lotnisko Morozowsk, na którym koncentrują się Su-34.
Mając ograniczenia w użyciu zachodniej broni na terytorium Rosji, a także jej niewystarczającą ilość w zakresie dostaw nawet do wykorzystania w granicach Ukrainy, Ukraińskie Siły Zbrojne próbują samodzielnie konstruować bolesne, ukierunkowane ataki na wroga. I to działa, ponieważ zasoby rosyjskich Sił Powietrzno-Kosmicznych nie są nieograniczone, zwłaszcza biorąc pod uwagę wyjątkowość prawie całego ich lotnictwa strategicznego.
Na przykład Rosja nie jest w stanie wyprodukować samolotu A-50, dlatego każdą taką stratę można porównać do utraty krążownika rakietowego Moskwa, którego zresztą rosyjscy stoczniowcy również nie są w stanie zbudować. Utrata Tu-22M3 stała się zjawiskiem wyjątkowym, ponieważ tego samolotu w zasadzie nie można było zestrzelić ze względu na jego działania na dalekim zasięgu. I jeśli wcześniej Tu-22M3 podczas wystrzeliwania rakiet X-22 czuły się bezpieczne i z dala od ukraińskiej przestrzeni powietrznej, to w 2024 roku sytuacja się zmieniła.
Nieco ponad miesiąc temu minister obrony Rosji Siergiej Szojgu pochwalił się, że Rosja uruchomiła produkcję ciężkich bomb lotniczych OFAB-3000 (masa 3 tony), które od razu zaczęły zagrażać Ukrainie. Ale faktem jest, że na razie tymi bombami może posługiwać się wyłącznie Tu-22M3 i w tym celu będzie musiał trafić w systemy obrony powietrznej krótkiego zasięgu. Duży, niezdarny, będzie podlatywać znacznie bliżej niż podczas rakietowych ataków na Odessę. Co mogłoby pójść nie tak?
W niecałe sześć miesięcy Ukrainie w bardzo trudnych i ograniczonych warunkach udało się znacząco podważyć wiarę rosyjskich pilotów w ich bezkarność podczas wykonywania lotów rozpoznawczych lub bojowych. Również udało się pozszerzyć strefę wpływów na rosyjskie lotniska zarówno na terenach czasowo okupowanych, jak i na terytorium samej Rosji. Zorganizować systematyczne niszczenie systemów obrony powietrznej obejmujących lotniska i podejścia do nich.
Proces wypierania trwa i w przypadku ponownego wsparcia od sojuszników, a także poszerzenia asortymentu broni, którą zamawiają partnerzy, Siły Zbrojne Ukrainy będą mogły przyspieszyć ten proces w drugiej połowie roku. Wyparcie Rosji z ukraińskiej przestrzeni powietrznej będzie niezwykle trudne, gdyż to lotnictwo odgrywa dominującą rolę w ofensywnych kampaniach wojsk rosyjskich. Nie jest to jednak zadanie niemożliwe i jego realizacja idzie pełną parą. Kilka lat temu wielu wątpiło, czy rosyjska flota opuści Sewastopol i Krym, dziś jednak tej floty już tam nie ma. Dokładnie taka sama decyzja czeka rosyjski komponent lotniczy. Co więcej, możemy mówić nie tylko o terytorium Ukrainy, ale także o rosyjskich regionach graniczących z Ukrainą. Taka bliskość staje się niebezpieczna dla rosyjskich sił powietrzno-kosmicznych.
Aleksander Kowalenko , komentator wojskowo-polityczny, specjalnie dla MInval.az
#ukraina #wojna #rosja
