Albo to kwestia dwubiegunówki, albo uświadomienie sobie, że nie muszę być c⁎⁎⁎em, jest krokiem milowym, dla mojego samopoczucia, funkcjonowania i ogólnego well being.
Zrobiłem research, od dłuższego czasu zauważyłem, że jestem osobą mało uprzejmą. Nie chodzi o wchodzenie w d⁎⁎ę każdemu, tylko raczej kamienną postawę wobec wszystkiego co się dzieje wokół. (inb4. Zdrowe zwrócenie uwagi traktowalem jako przypierdolki)
Poważnie, każdy namawia - bądź twardy, bądź c⁎⁎⁎em, bądź arogancki, bądź chamem. No cóż. Próbowałem, ale świat dawał mi informacje zwrotną. A raczej mój mózg - generując złe samopoczucie.
Od wtorku, od momentu szkolenia wewnętrz firmy, na temat całkowicie nie związany z psychologią i zachowaniem, przełożony powiedział ciekawe zdanie. Na temat pracy, a nie zachowań międzyludzkich, jednak trafiło to do mnie.
"to że ktoś jest c⁎⁎⁎em, to nie znaczy, że i ja będę(...) ".
Mając 29 lat - i dosyć burzliwą przeszłość (i psyche) doznałem w tych słowach lekkiego olśnienia. Póki to stosuję - od wtorku - jest git. Jak będzie dalej? Nie wiem, może to kwestia doła, choroby, czy czegokolwiek innego, ale z dumą mogę powiedzieć, że na stan obecny - od początku miesiąca - czuje się najlepiej.
#psychologia #chwalesie