37 599,72 + 12,37 + 11,41 + 6,09 + 8,02 + 13,17 + 14,22 = 37 665
No i doczłapaliśmy do końca miesiąca
Dość spokojnie, bo po niedzielnym GPK już sobie tylko spokojnie truchtałem po 10 (i mniej) kilometrów w tempach z okolicy 5:40 min/km. Nawet siłownia (tym razem jedna, dzisiaj miałem iść drugi raz ale przez to że jutro sklepy zamknięte to zamiast robić serie na maszynach latałem po sklepach xD) była ciut leniwsza niż zwykle, ze średnim tempem 4:30.
Swoją drogą, garmin, jeśli się biegnie na bieżni bez czujnika na nodze i bez pulsomierza z pomiarą dynamiki biegu (jednego nie chciało mi się zakładać bo trzeba zupełnie przepleść sznurówki, a drugi wziął i padł przez zdechnięcie baterii) to jest totalna porażka, ukradł kilometr dystansu
Ostatnio, mimo że wcześniej robi się jasno, już parę razy ktoś mnie próbował mnie rozjechać mimo oczojebnych ciuchów, odblaskowych szelek i stroboskopowego światła - muszę uważać jeszcze bardziej niż zwykle
Nic to, widzimy się w listopadzie! To już za mniej niż kwadrans xD
#sztafeta #bieganie
