220 + 1 = 221


Tytuł: Joyland

Autor: Stephen King

Kategoria: horror

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Format: e-book

ISBN: 9788378395355

Liczba stron: 336

Ocena: 5/10


Zaczęło się dobrze, a skończyło... no cóż. Utwierdziłem się tylko w przekonaniu, że kryminały spod pióra tego autora to nie moja bajka.


Historia opowiada o młodym chłopaku, studencie, który w czasie wakacji postanawia wyjechać z miasta i podjąć pracę w wesołym miasteczku, w którym jak się później okazuje - doszło kiedyś do zbrodni.


Fabuła jest dosyć absurdalna i przewidywalna, co może tłumaczyć, dlaczego do tej pory nie doczekała się ekranizacji. Nie brakuje też postaci, przy których trudno nie przewrócić oczami. Chociaż całość została opowiedziana w przystępny sposób, ostatnie 50 stron przewertowałem wzrokiem, byle tylko dokończyć książkę.


#bookmeter

10c92d06-5792-4946-82f8-bb3a74f700cf

Komentarze (5)

bori

@renkeri Akurat Joyland dosyć dobrze wspominam, nie było to arcydzieło spod pióra tego pisarza, ale czytało się sprawnie i fabuła też nie tragiczna

Rozpierpapierduchacz

@renkeri No prosi się ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Twórczość S.Kinga?


-hehe to główny bohater, jest pisarzem/artystą tak jak ja

-se mieszka w dupogrzmotach małych W STANIE MAINE, gdzie wszyscy są pojebanymi wieśniakami, oprócz głównego bohatera i jego rodzinki/pszyjaciół

-każdy po⁎⁎⁎⁎ny wieśniak jest ważny, więc musimy czytać przez 50 stron o traumie dżona korniszona z dzieciństwa, kiedy był świadkiem jak jego pradziadek utonął w gnojówce po pijaku

-uuuuu uuuuu zaraz się stanie coś strasznego, a nie, jeszcze 30 stron opisu jak dwa stare pierdziele kupujo wóde i płaczo że za eisenhowera było lepij

-UGA BUGA SK⁎⁎⁎⁎SYNU inba się zaczyna, wieśniaki zdychajo szybciej niż twój stary cię robił

-a i jeszcze 60 stron opisu jak dżon korniszon zdycha i widzi swojego pradziadka trenującego nurkowanie w gnojówce

-główny bohater stara się wykurwić z dupogrzmotów ze swoją rodzinką tudzież losową lochą i losowym guwniakiem

-spotyka WIELKIE ZUO, które siało rozpierdol wśród wieśniaków i je załatwia (rzadko) albo przed nim spierdala (często)

-co to właściwie jest i skąd się wzięło? NIGDY SIĘ K⁎⁎WA NIE DOWIESZ, bo pan autor na tym etapie pisania spada pod biurko napierdolony jak ruski szpadel

-ale w końcu trzeźwieje i pisze obligatoryjny hepi end, gdzie główny bohater i jego przydupasy weseli i uśmiechnięci odjeżdżają w kierunku zachodzącego słonia

-KONIEC

Trypsyna

@Rozpierpapierduchacz za każdym razem bawi ( ͡° ͜ʖ ͡°)

renkeri

@Rozpierpapierduchacz drukuję i będę zakreślał bingo przy kolejnych lekturach

Michot

Się nie zgadzam. Jedna z fajniejszych powieści Kinga. Bardziej obyczajowa niż straszna. I ładnie pochyla się nad formacyjnym czasem życia.

King - wbrew wielu opiniom żaden klasyk - naprawdę dobrym pisarzem jest wtedy, gdy portretuje rzeczywistość.

Zaloguj się aby komentować