225 + 1 = 226


Tytuł: Truman Show

Rok produkcji: 1998

Kategoria: tragikomedia, dystopia

Reżyseria: Peter Weir

Czas trwania: 1h 43min

Ocena: 9/10


Po raz pierwszy zetknąłem się z tym filmem jeszcze w latach szkolnych, kiedy byłem w późnej podstawówce lub już w gimnazjum. Jim Carrey kojarzył mi się wtedy tylko z komediami, więc jego rola automatycznie wywoływała u mnie śmiech (wiadomo, przecież to aktor z takich filmów jak Maska, Ace Ventura czy też Głupi i głupszy — dodatkowo w tym filmie znowu pokazał dziwną minę w scenie na rondzie i przy lustrze wydawał śmieszne dźwięki, więc to jest przecież komedia, prawda?). Z czasem jak dorastałem i dojrzewałem to dostrzegłem w tym obrazie znacznie więcej — dzięki temu stał się moim guilty pleasure, do którego regularnie wracam, oglądając go co najmniej raz w roku.


Truman Show to według mnie dystopijny obraz mogący budzić wewnętrzny strach niczym w thrillerze psychologicznym z domieszką tragikomedii. Pokusiłbym się o porównanie życia Trumana do Winstona Smitha z Roku 1984 — obaj żyją w świecie inwigilacji i iluzji, pod stałym nadzorem i w kontrolowanym spektaklu. Podsumowując, Truman Show to mistrzowsko opowiedziana historia, wymykająca się jednoznacznej klasyfikacji gatunkowej, a zarazem dzieło ponadczasowe do którego wrócę jeszcze wielokrotnie.


#filmmeter #filmy #ogladajzhejto

5ae5813d-e6a7-46e5-9ee3-8b3d22541e00

Komentarze (20)

100mph

Wybitny film. Kilkukrotnie oglądałem.

jang_mefju

@100mph i obejrzysz jeszcze wiele razy 🥹

JapyczStasiek

Truman Show to jest top i rigcz, a nie guilty pleasure :p

jang_mefju

@JapyczStasiek ja bynajmniej lubię używać słów, których znaczenia nie znam ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Aksal89

@jang_mefju i vice versa!

Cinkciarz

@jang_mefju ja sie nie zgodzę. Trumana całego oglądałem dość dawno, potem tylko przy okazji jak gdzieś sobie leciał akurat, ale dzięki temu chyba pamiętam go całego.

Postacie płaskie jak z komiksu a historia prosta, nieco tragiczna, ale żadnej symboliki czy drugiego dna nie da się tu doszukać.

Najbardziej w tym wszystkim jednak irytuje mnie brak realizmu. Fakt, że nikt by nie pozwolił na ubezwłasnowolnienie człowieka od samych narodzin. Nie wspominając odszkodowania jakiego Truman mógłby dochodzić po uwolnieniu się. No i ostatecznie który show nie straciłby popularności po tylu latach emisji i przynosił zyski przy tak gigantycznych kosztach?

Film przyjemny, fajnie zrealizowany, ale zaliczony i cześć.

AureliaNova

@Cinkciarz w sumie typowy hollywoodzki blockbuster - nie ma co się czepiac braku głębi, bo tak wygląda to kino, bazuje na akcji i lekkim przerysowaniu. Trochę jakby narzekać, że sernik który kupiłeś jest słodki, a ty nie lubisz słodkiego :P

Cinkciarz

@AureliaNova Ja nie narzekam. Ja wyraziłem swoją opinię, bo miałem inną niż OP

Sweet_acc_pr0sa

@Cinkciarz myslales kiedys aby oddac się delikatnej wodzy fantazji i nie traktować wszystkiego jako realizm? XD


Wiesz ze gwiezdne wojny nie sa naprawde tak?

Cinkciarz

@Sweet_acc_pr0sa Super że o tym napisałeś.

Chodzi o to, że jest pewna konwencja, w którą się zanurzsz na potrzeby filmu czy ksiażki. Gwiezdne wojny ok - moc, kosmos, nadświetlna, nawet ślepi stormtrooperzy, wszystko do zaakceptowania, bo jestem w galaktyce far far away. Jak czytam Wiedźmina, to akceptuję magię i eliksiry, ale jeśli nagle ktos by wyciągnął komórkę żeby zadzwonić, no to już nie bardzo.

Jeżeli kontekstem jest współczesne USA, to licznę na to, że będzie właśnie takie jakie znam.

ZygoteNeverborn

Postacie płaskie jak z komiksu a historia prosta, nieco tragiczna, ale żadnej symboliki czy drugiego dna nie da się tu doszukać.

@Cinkciarz Jak nie jesteś szurem i nie wierzysz w absurdalne spiski, to rzeczywiście tak jest. Dla szurów to wiekopomne dzieło i efekt potwierdzenia niemalże na poziomie They Live.

jonas

@Cinkciarz W sadze wiedźmińskiej Rience posługiwał się ksenoglozem, czyli magicznym brzęczącym pudełkiem do komunikacji zdalnej z Vilgefortzem.

Cinkciarz

@jonas No i? Widzisz tu jakieś wyjście poza przyjętą konwencje?

jonas

@Cinkciarz Niby nie, bo to przecież magiczne pudełko mieszczące się w świecie czarów i smoków. Ale jednak dla człowieka współczesnego telefon komókowy jak nic. W trylogii husyckiej też takie coś było, tam to już żaden ksenogloz, tylko wprost nazwany "magiczny komunikator".


A sam film "Truman show" był może nie jakoś wybitnie przełomowy czy realistyczny, ale jednak pozwolił zadać sobie kilka pytań, na przykład o granice okrucieństwa, do jakich posunie się przemysł rozrywkowy spragniony nowych podniet.

Johnnoosh

Tam jest polska flaga na biurku :)

jang_mefju

@Johnnoosh dlatego taki kadr wybrałem do wpisu 🤙

Lemon_

@jang_mefju Wczoraj oglądałem u Zarutskiego, jak dwójka młodych Rosjan chodzi po Tykocinie i nie może uwierzyć, że jest tam tak pięknie. W pewnym momencie chłopak mówi, że dla niego to wygląda jak dekoracja z filmu Truman Show, że w którymś momencie dojdziesz do ściany, za którą nic nie ma.

https://youtu.be/87D1xfIa85U?feature=shared

Zaloguj się aby komentować