15 203,33 + 28,50 = 15 231,83
Dzisiaj miało być wcześniej i dłużej, ale nieco zaspałem, zamarudziłem i wystartowałem dopiero o 5:50. Było pochmurno, więc powodów do rozpaczania nie było - ani zmarnowanego wschodu Słońca, ani upału.
Nie powiem, jakoś niespecjalnie chciało mi się przyspieszać i na początku wyszedł z tego emerycki trucht rzędu 5:50/km. Po 10 km stwierdziłem, że trochę przeginam skoro planuję okolice 30 km i przyspieszyłem do okolic 5
Wyszło niecałe 30 - w jednym momencie wydłużyłem trasę, w innym skróciłem i pod koniec musiałbym bez sensu kluczyć po górkach żeby zaliczyć planowany dystans. Uznałem, że 28 z hakiem styknie i zostawię sobie coś na jutro
Miłej sobótki!
#sztafeta

