1445 + 1 = 1446

Tytuł: Diuna

Autor: Frank Herbert

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Rebis

Format: książka papierowa

ISBN: 9788381884471

Liczba stron: 696

Ocena: 8/10


Diuna to książka doprawdy wyjątkowa, zarówno w odniesieniu do swoich rówieśniczek czy innych kultowych już utworów, jak i pozycji nowszych. Brak tu standardowej fantasy sztampy objawiającej się choćby w typowych dla tego gatunku rasach, to samo można powiedzieć o aspektach sci-fi - nie idzie uświadczyć napędów nadświetlnych, rakiet pozawymiarowych, podróży w czasie czy innych elementów, które mogłyby w związku z tym hasłem przyjść na myśl.

Pierwszy akt stanowi solidny kawałek literatury - stopniowe wprowadzenie w świat i jego unikatowe elementy, zapoznanie z najistotniejszymi postaciami, zarysowanie sytuacji i problemów pierwszo- i drugoplanowych oraz nakreślenie czegoś, co sobie cenię, gdy jest zrealizowane co najmniej poprawnie - nieoczywista sieć zależności, sojuszy i vendett między jednostkami i grupami.

W kolejnym akcie poznajemy prawdziwe i dzikie oblicze planety oraz jej odwiecznych mieszkańców, a także obserwujemy powolną, acz nieuniknioną przemianę Paula w... człowieka o wielu umiejętnościach. Tutaj też zaczyna się lekkie przydłużanie oraz nadmierne skupianie na nużących po jakimś czasie aspektach narastającego fanatyzmu i pozornego prymitywizmu. Segment ten zawiera jednak fenomenalnie zrealizowaną, emocjonalną scenę, gdzie pierwsze skrzypce grają pojednanie i przebaczenie. Bodaj najlepsze strony w całej książce.

Ostatni akt czerpie z dwóch poprzednich wszystkiego po trochu, czy to dobrego, czy to gorszego, zamyka kilka wątków, które zamknięcia wymagały, obiecuje nowe rzeczy, by istniał sens brnięcia w kontynuację i kończy się w sposób jak najbardziej poprawny i satysfakcjonujący.

Książka ta obfituje w postaci o złożonym wnętrzu i nieoczywistych motywach; łatwiej wymienić takie, które do tej puli się nie łapią. Pięknie wiąże się to ze wspomnianą wcześniej siecią zależności, która przejmuje od postaci rzeczoną złożoność i nieoczywistość - aspekty te tyczą się nawet - a raczej zwłaszcza - stron ze sobą sprzymierzonych.

Pod żadnym pozorem nie można autorowi odmówić wyjątkowych pomysłów na świat - niektórych dziwniejszych, niektórych bardziej zaskakujących. Część z nich opiera się wprawdzie na górnolotnym słowotwórstwie, za którym kryje się zwyczajny przedmiot, jednakże wiele aspektów - jak choćby czerwie, tarcze, czy Bene Gesserit - ma wszystko w swoim kółku wzajemnej adoracji ładnie, obszernie i stosunkowo spójnie ustalone.

Niegłupie są tu też sposoby na przekazanie czytelnikowi nowych informacji bez łopatologii stosowanej. Oczywistym przykładem są oczywiście fragmenty z encyklopedii i innych mądrych książek świata przedstawionego - powstałych swoją drogą jakiś czas po zakończeniu niniejszej historii - znajdujących się na początkach rozdziałów. Te w początkowych etapach fabuły w ciekawy sposób przygotowują do tego, co dopiero nastąpi. Nadają one też innego kontekstu poznawanym aktualnie wydarzeniom, gdyż wzbogacają nas o "zakazaną", przyszłą wiedzę. Później są to już suche, niejasne lub puste hasła i frazesy, o charakterze co najmniej patetycznym, a niekiedy wręcz pretensjonalnym. Jednakże jeszcze lepiej zostało to zrealizowane mniej więcej w połowie książki, gdzie pewne prawdy dotyczące funkcjonowania planety zostały nam przekazane przez sensownie wytłumaczone deliryczne przywidzenia jednej postaci, której ojciec na tej dziedzinie zjadł zęby.

Muszę jeszcze wspomnieć o materiałach dodatkowych znajdujących się na końcu książki, traktujących o geografii i geologii, religii, ważnych organizacjach i kilku przedstawicielach wyższych rodów. Po ich przeczytaniu zupełnie nie dziwi mnie powstanie zyliona synalkowych fanfików - w tle znajduje się tak dużo niezmiernie ciekawych informacji, w przeszłości działo się tak wiele istotnych spraw, niewytłumaczonych lub zaledwie zarysowanych została taka liczba małych szczególików, że gdyby nie podobno mizerny poziom tych książek, to z chęcią bym po nie sięgnął (a mój wewnętrzny zbieracz zacierałby rączki na perspektywę nabycia kolejnych 2 metrów ładnej kolekcji).

Generalnie muszę przyznać, że pomimo przeważającej ilości elementów z gatunku "science z naciskiem na fiction", osobiście bardziej wyczuwam tu klimaty przynależne raczej fantasy - fabuła jest na tyle niespieszna, a wszelkie ustrojstwa na tyle drugoplanowe, że takie odczucie cały czas gościło mi z tyłu głowy.

"Pomaga" w tym wyczuwalny w dialogach lekko teatralny sznyt, przynajmniej w pierwszym akcie, gdyż te tracą później to zabarwienie. Kontynuując krótko o tym aspekcie: dość niecodziennym zabiegiem jest wprowadzenie pisanych w pierwszej osobie odczuć i przemyśleń postaci - niemal zawsze w otoczeniu dialogów - nierzadko łopatologicznych i infantylnych w swej prostocie, nawet jeżeli tyczą się spraw ważkich.

Jak już wspomniałem na początku, jest to książka inna niż pozostałe. W tle znajduje się bogactwo świata przedstawionego, z którego człowiek nawet nie zdaje sobie w pełni sprawy. Czy kolejne książki rozwiną to w stonowany, satysfakcjonujący i wciągający sposób? Nie wiem, choć się domyślam.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #frankherbert #diuna #rebis #ksiazkicerbera

4682e0f6-8a41-4854-a42f-61447732f9c3

Komentarze (12)

Alembik

@Cerber108 Tolkien śmieszny człowiek trochę, nienawidził Diuny, bo w jego mniemaniu główny bohater był niejednoznaczny moralnie, a przecież u Tolkiena nie ma szarości, tylko czerń i biel.

Cerber108

@Alembik co prawda, to prawda, po prostu inne podejście do pisania. Mnie w dzisiejszej popkulturze trochę irytuje, że niemal wszystko MUSI mieć oDcIEniE sZAroŚci, a brak miejsca na prostą zerojedynkowość. Podobnie ze szczęśliwymi zakończeniami: "nieee, musimy dorzucić łyżkę dziegciu".

Oczk

nienawidził Diuny, bo w jego mniemaniu główny bohater był niejednoznaczny moralnie

@Alembik temat bardziej złożony niż sama moralność głównego bohatera Nie wiem czy aż nienawidził tej książki, na pewno nie podobała mu się wykreowana wizja świata przyszłości i rola religii, czy ogólnie antyreligijny przekaz.


@Cerber108

Książka świeta, sam niedawno dopiero przeczytałem Styl pisania bardzo mi się podoba, pozwala świetnie "widzieć" co się dzieje i mimo, że znałem fabułę po obejrzeniu filmu, to dalej czytałem z zainteresowaniem


Czy kolejne książki rozwiną to w stonowany, satysfakcjonujący i wciągający sposób? Nie wiem, choć się domyślam.

A odnoście całej serii (niedługo skończę 3. tom), to bardzo spodobało mi się jak znajomy to określił (i coraz bardziej się do tego przychylam)


Dobra seria o czymś zupełnie innym, niż się spodziewałem po pierwszym tomie

Cerber108

@Oczk

A odnoście całej serii (niedługo skończę 3. tom), to bardzo spodobało mi się jak znajomy to określił (i coraz bardziej się do tego przychylam).

Dobra seria o czymś zupełnie innym, niż się spodziewałem po pierwszym tomie.

Toś mnie zaciekawił.

fonfi

@Cerber108 Nie zniechęcaj się do tych pozostałych. Oczywiście odbiegają jakością od głównej serii, ale są zarówno lepsze jak i gorsze. A nawet te powszechnie uważane za gorsze przeczytałem (co prawda jeszcze nie wszystkie) i nie trafiłem na taką, którą miałbym chęć odłożyć. Jeśli po prostu weźmiesz poprawkę na to, że to są - tak jak sam napisałeś - w zasadzie fanfiki, to czyta się całkiem przyjemnie - ot różnej jakości książki sci-fi.

Cerber108

@fonfi zobaczymy, jak ukształtują się moje odczucia po skończeniu Kronik. Książek do kupienia i tak mam jeszcze sporo, więc będę musiał intensywnie pomyśleć.

fonfi

@Cerber108 Zerknij na wiadomości

WujekAlien

@Cerber108 daj szansę pierwszym 3 tomom, peron odjeżdza dopiero od 4

Hilalum

@Cerber108 polecam przeczytać dwie kolejne i na tym zakończyć

Cerber108

@Hilalum (nie)stety zawsze czytam całość.

Hilalum

@Cerber108 no ja niestety też, dlatego gdzieś tu można znaleźć moje narzekania na część 4. i 6. xD

Cerber108

@Hilalum hahaha, właśnie zobaczyłem jaką przydzieliłeś kategorię Kapitularzowi.

Zaloguj się aby komentować