Zdjęcie w tle
sway

sway

Kompan
  • 13wpisy
  • 4komentarzy
WandaVision Odcinek 6
(wcześniej było długo, teraz będzie krótko)
Fabuła nabiera tempa, choć trochę brakuje mi tutaj większych zwrotów akcji. Do finału zostały dwa odcinki i szczerze nie mogę się doczekać, jak to Marvel ma zamiar powiązać między innymi z drugą częścią Doctora Strage'a - to było już dawno obiecane i na razie nie widać ku temu jasnych przesłanek. Pietro portretowany przez etatowego aktora X-Menów to bardzo ciekawy zabieg i czuję tutaj mocną zapowiedź oficjalnego włączenia Mutantów do MCU, z całym dobrodziejstwem inwentarza. Pamiętajcie też, czyją córką jest Wanda Podpowiedź - pewien mutant, co umie wyginać łyżki i widelce siłą woli.
Trochę ziew, ale mimo wszystko rewelka - Marvel robi dobrą robotę.
7fe6daa3-2747-4269-bae7-b7122adb7414
gacek

@sway zastanawiałem się nad tym tytułem, ale zwiastuny mnie nie zachęcały - miałem wrażenie takiego sitcomu czy świata według Bundych

sway

@gacek bo tak to wygląda, ale jest to celowy, fabularnie uzasadniony zabieg

gacek

@sway ja zacząłem Resident Alien tu opisałem krótko co sądze https://www.hejto.pl/wpis/dzis-polece-wam-nowy-serial-resident-alien-sa-dopiero-trzy-odcinki-pisze-o-nim-b


Może być ok - taki przerywnik w oczekiwaniu na coś większego/lepszego

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry,
Będę tu hejtować o popkulturze. Na pierwszy ogień:
MALCOLM AND MARIE (Netflix)
(TLDR)
O BOŻE. O JEZU. JAKIE TO JEST DOBRE.
(A TERAZ PEŁNA WERSJA)
Ten film powstał w trudnych pandemicznych realiach i (niejako z konieczności) udowodnił, jak proste i jednocześnie doskonałe potrafi być kino. Willa, dwójka aktorów, dobry scenariusz, dialogi, kamera... AKCJA.
Uwielbiam filmy takie jak ten. Filmy, w których pierwsze skrzypce grają dialogi. Lecz aby świetne dialogi dobrze wybrzmiały, potrzebujemy jeszcze kogoś, kto będzie w stanie oddać ich prawdziwy sens i emocje w nich zawarte. Tutaj udało się to osiągnąć... z nawiązką.
O J.D Washingtonie pisałem już przy okazji recenzji TENET, gdzie nieco żałowałem, że Nolan nie dał mu wykazać się kunsztem aktorskim. Tutaj Washington Jr. był w stanie nadrobić zaległości. Pokazał, jak genialnym aktorem jest i jak wielki potencjał w nim drzemie. Prawdziwy popis! Brawo!
No ale proszę państwa... Zendaya to już totalne złoto. W sumie nie napisałem tutaj nic odkrywczego, bo ta dziewczyna wiele już razy udowodniła, że to ona... to właśnie ta młoda krew Hollywood, która pamięta o tym, czym jest sztuka filmowa i czym jest prawdziwe aktorstwo. Jest nadzieja!
Równie ważne jest to, kto stoi za kamerą. Sam Levinson stworzył film kompletny od pierwszej, do ostatniej sceny. Począwszy od skromnych i oszczędnych, acz bardzo artystycznych ujęć, przez czarnobiałą taśmę filmową, aż po sam genialny scenariusz.
No właśnie - scenariusz to coś, co kupiło mnie tutaj najmocniej. Mamy tutaj niesamowity ładunek emocjonalny krążący pomiędzy kilkoma ważnymi tematami. Pierwszy to... kino i jego współczesne problemy. Malcom, który jest twórcą filmowym, bardzo trafnie wskazuje tutaj największe bolączki współczesnej popkultury, branży filmowej i społeczeństwa, które są strasznie przewrażliwione na punkcie tak zwanej "świadomości". Poruszanie "ważnych" tematów społecznych i politycznych jest tutaj najbardziej istotne. Istotniejsze od samej sztuki.
Malcolm jest tym faktem strasznie poirytowany, bo jako przedstawiciel czarnej mniejszości w Hollywood, automatycznie jest oceniany w kategoriach rasowych. Jego twórczość trafia do szufladki przepełnionej filmami wrażliwymi na kwestie rasowe, nawet wbrew jego prawdziwym intencjom. Chce stworzyć film o młodej narkomance - just like that. Tymczasem biali "uświadomieni" krytycy, rozpływają się nad jego filmem, okrzykując go głosem mniejszości, totalnie ignorując uniwersalny wydźwięk filmu oraz, co ważniejsze, jego techniczne aspekty. Można oszaleć!
Kino jako sztuka przegrywa z kinem, jako nośnikiem społecznych haseł. Czarny twórca filmowy nie może już zrobić filmu, który nie będzie oceniany przez pryzmat jego koloru skóry przez grono oświeconych, tolerancyjnych i walczących z białą supremacją krytyków.
Tymczasem Marie bardzo słusznie zwraca uwagę na to, że to nie jest nic zaskakującego - wszyscy w branży, łącznie ze wspomnianymi krytykami, to prostytutki nastawione na internetowe kliki. O nic więcej nie chodzi, jak o rozgłos, a w 2021 roku nic tak się nie klika jak rozgoryczenie. Jesteś rozgoryczony nierównościami rasowymi w USA - wrzuć czarny kwadrat na swoje social media, by wyrazić swoje oburzenie. Wspierasz mniejszości seksualne - klik i tęcza leci na insta. Odhaczone - jestem dobrym człowiekiem. Wystarczy!
Ale to nie wszystko!
Jednocześnie jest to bardzo mądry film o związkach i o tym, jak trudne jest zbudowanie zdrowej relacji, gdy zapominamy, na czym polega prawdziwe partnerstwo i jakie są jego podstawowe zasady. Niektóre typy ludzi, pomimo naprawdę gorących uczuć, mają spory problem z wyjściem ze swojej egoistycznej bańki. To jest pierwszy i najważniejszy krok w stronę zdrowego partnerstwa. Warto czasem zauważyć drugą osobę.... i jej podziękować za to, że jest. Tak szczerze.
Oskar, a co najmniej nominacja. Trzymam kciuki za ten duet.
Wielkie małe kino.
acae5981-f7f9-4eb6-bba0-db855be451b6
tekken

Wpis fajny, ale rób akapity zamiast takiej ściany tekstu wystarczy tylko tyle i będzie git

sway

@tekken faktycznie, mogłem poprawić. Edytować nie można. Well Dzięki!

Popkulturnik_Kulturnik

@sway Właśnie dzisiaj miałem obejrzeć. Dzięki za opinie!

Zaloguj się aby komentować