Zdjęcie w tle
Bigby_Wolf

Bigby_Wolf

Kompan
  • 4wpisy
  • 23komentarzy

#pokolenie Z #społeczeństwo#praca_zespołowa


Czy tylko ja tak mam, że zetki mnie rozwalają i rozwalają pracę całego zespołu? Jakie macie doświadczenie z pracy z pokoleniem Z? Podobno mają wiele do zaoferowania firmom, które umieją z nimi postępować - to ja nie umiem. Jak już zwlecze się taki z chorobowego a chorują na okrągło to idzie na urlop lub łazi z kawą po wszystkich działach i opowiada jakieś pierdoły. Zero odpowiedzialności , zero terminowości a na każdą uwagę foch stąd na Księżyc. Raz tylko trafiła nam się dziewczyna świetna graficzka do rzeczy, ale ta szybko wybyła do Stanów, jeden rodzynek na tonę zakalca.

tomasz-frankowski

A ile im płacicie i za jakie stanowisko? A może po prostu rekrutera macie bez żadnych umiejętności w tym kierunku?

Fly_agaric

Zieeeew. Już mi się nudzi czytać, jakie to dzisiejsze pokolenie jest zjebane.

Jest dokładnie, jak kiedyś - są zjeby i są ogarnięte młodziaki. Spotkałem sporo ogarów w naszej pracy, no, ale mamy wpływ na to, kogo przyjmujemy. Pamiętam, że z praktykantów, to może ze 2 razy nie trafiliśmy i tyle.

Pamiętam też, jak my, 20-25 lat temu oglądaliśmy w robocie CV-ki od różnych osób szukających pracy i jak wiele z nich było napisane przez takich samych kosmitów, jak OP pisze. Tyle.

Zaloguj się aby komentować

#Deweloperzy#rynek mieszkaniowy


Ostatni artykuł na bizblog o mieszkaniówce:

"Hreit podaje, że ok. 425 mieszkań na 1000 mieszkańców – na tyle można już szacować zasoby mieszkaniowe w Polsce w niezakończonym wciąż jeszcze 2024 r. W podsumowanym już przez GUS 2023 r. było to 419 lokali. Dla porównania 10 lat temu na 1000 osób przypadało około 360 mieszkań, a dwie dekady temu 330 nieruchomości. Zmiana jest więc diametralna."

Niby dobrze, ale nadal źle. Liczenie ilości mieszkań na 1000 mieszkańców wydaje mi się denne. Jest masa rodzin 2+1 albo par więc po jaką kuźwa cholerę każdy by miał mieć swoje mieszkanie. Ilość metrów kwadratowych na 1 osobę daje już jakieś pojęcie tylko że średnia znowu zaczernia obraz. samotna babcia w willi 180 m2 i rodzina 4 osobowa na 50 m2 to daje 46 m2 na osobę. Wszędzie buduje się na potęgę a ceny od cholery. Jak pamiętam to im wyższa podaż to cena niższa. Czyli znowu coś nie tak.

801c2b33-e62b-4d8b-85f5-b481deee12ee
pokeminatour

Kwestia też

-rozpadających się domów na zadupiach,

- domów i mieszkan które są na sprzedaż po takiej cenie że nikt nie kupi a sprzedający z ceny nie zejdzie

- mieszkań trzymanych bo ktoś nie ma innego pomysłu na finanse a wynajmować się boi

No i kwestia też centralizacji wokół największych miast.

Więc jakiekolwiek wskaźniki ilosciowe nie oddadzą tego jak rzeczywistość wygląda

Zaloguj się aby komentować

#psychologia#relacje#szczerość

Dlaczego tak trudno jest rozmawiać z bliskimi?

Wczoraj puściłem mój pierwszy wpis o wątpliwościach jak mam interpretować manię kupowania u swojej partnerki.

Był to akt desperacji bo nie dało się z nią normalnie porozmawiać na ten temat. Na Hejto dostałem sporo komentarzy nie na odwal się ale takich, które dały mi do myślenia i pokazały różne możliwe rozwiązania.

Sam jestem zaskoczony, że nie przyszło mi wcześnie do głowy zadać jej niektóre pytania.

Wniosek taki, że nie pytam jej o wiele rzeczy bo chcę się zabezpieczyć przed rozczarowującą odpowiedzią. Z jej strony jest to samo. Nie o to chodzi, że jesteśmy wobec siebie nieszczerzy, ale w sumie jest masa ważnych spraw o których warto by było porozmawiać. Czy też macie takie wrażenie, że niby jest się w związkach a funkcjonuje się obok siebie?

Belzebub

Pozabezpieczny typ przywiązania jeśli boisz się rozmawiać. Rozmowa to podstawa w związku

Belzebub

Pozabezpieczny typ przywiązania jeśli boisz się rozmawiać. Rozmowa to podstawa w związku

Bigby_Wolf

@Belzebub Możesz coś więcej o tym powiedzieć?

Belzebub

O kurde ale moim komentarzem naspamowało xD @Bigby_Wolf


krótko zwięźle i na temat:


Pozabezpieczny styl przywiązania charakteryzuje się zazwyczaj lękiem przed odrzuceniem, obawą o brak akceptacji oraz tendencją do unikania intymności. Osoby z tym stylem przywiązania często wykazują trudności w otwieraniu się na innych, obawiając się potencjalnych konsekwencji emocjonalnych.

Belzebub

Pozabezpieczny typ przywiązania jeśli boisz się rozmawiać. Rozmowa to podstawa w związku

Zaloguj się aby komentować

Zakupoholizm. Czy mam paranoję, czy faktycznie coś jest na rzeczy.

Chciałem zasięgnąć waszej opinii o zakupoholizmie. Może mam lekką paranoję i w ogóle nie ma tematu ale chcę znać zdanie innych gdzie przebiega granica między rozrzutnością a uzależnieniem. Czy jak ktoś kupuje sobie od razu 3 kurtki bo podobno jest to okazja to klasyfikuje się to jako nałóg? Może jestem przewrażliwiony widząc uzależnienie tam, gdzie go nie ma. Nie chcę od razu iść do specjalisty więc szukam opinii tutaj.

Od kilku miesięcy mieszkam z moją partnerką. Znamy się od dwóch lat, planujemy wspólne życie i uważam moją dziewczynę za naprawdę wartościową i inteligentną kobietę. Oboje mamy trochę po 30stce, pracujemy i raczej nieźle zarabiamy więc nie musimy jakoś specjalnie oszczędzać. Planujemy zakup wspólnego mieszkania więc  skalkulowałem, jaki musimy wziąć kredyt, jaka będzie rata i wyszło mi, że jest temat do ogarnięcia ale trzeba będzie zrewidować nasze wydatki. Problem polega na tym, że moja partnerka wydaje kasę na bezsensowne rzeczy, głównie na ubrania i kosmetyki. Gdy mieszkaliśmy oddzielnie nie zdawałem sobie sprawy ze skali tych zakupów. Zawsze była ładnie ubrana, ale nigdy nie widziałem jej ciuchów w tej masie co teraz. Przez kilka miesięcy wspólnego mieszkania zapełniła wszystkie szafy. Gdy kupuje buty to od razu kilka pary.  Wiele z tych nowych rzeczy leży potem w pudłach i torbach bo ich nie nosi więc to nie jest tak, że kupuje bo potrzebuje. Przynajmniej ja tak to widzę, ale facet ma tak, że idzie kupić nowe spodnie gdy stare się podrą albo zniszczą. Moja poprzednia dziewczyna na pewno nie kupowała takiej ilości ciuchów, fakt, że nie miała tyle kasy. Moja obecna partnerka to trochę rozpieszczona jedynaczka, rodzice mieli kasę więc patrzy na pieniądze inaczej niż ja.                                                                                                                Po raz pierwszy zacząłem się zastanawiać, czy wspólny kredyt to dobry pomysł. Przeczytałem kilka artykułów o zakupoholizmie i widzę wiele objawów u mojej dziewczyny. Kilka dni temu po raz pierwszy pokłóciliśmy się na ten temat. Ja po prostu powiedziałem jej o moich wątpliwościach a ona zareagowała bardzo nerwowo.  Według niej to ja mam problem bo chcę ją kontrolować i ograniczać. Sam jestem z rodziny, gdzie był problem nałogu więc to może ona ma rację, że mam jakąś obsesję i wszędzie widzę uzależnienie. Nie za bardzo mam z kim pogadać na ten temat. Chcę znać wasze obiektywne zdanie.  Sorry za tyle literatury - taki nałóg ;/

#zdrowiepsychiczne

ColonelWalterKurtz

czy to patologiczne zachowanie to nwm - może to być specyfika kobiet po prostu. Moja ma zajebane szafy, komody ciuchami, butami. Ma tego tak spokojnie ze 4x tyle co ja. Kosmetyków to pewnie z 10x tyle co ja. Nigdy nie ma w co się ubrać, zawsze ma w planie zakupy XD Z tego co widzę to jej koleżanki mają to nawet bardziej posunięte.

Bigby_Wolf

@ColonelWalterKurtz Nie pocieszyłeś mnie. Wychodzi na to, że nie znam kobiet.

wiatraczeg

@Bigby_Wolf nikt z nas nie zna tak naprawdę, to jest zagadką co tam się dzieje w środku, każdy Ci to powie

pokeminatour

Wydaje mi się to dosyć standardowe zjawisko u kobiet. Z moich obserwacji to widzę 2 typy.

Jedne pomimo średnich zarobków potrafią oszczędzać, nie kupują tony ciuchów, i mają typowo męskie wydatki czyli więcej długotrwałych praktycznych rzeczy itp a mniej " kupowania emocji"

A drugi typ to taki że ile by nie miała to ta kasę wyda, jeżeli zarabia słabo to idzie to na ciuchy a jeżeli lepiej to do tego dochodzą podróże itp, chyba że przekroczy taki poziom zarobków że pomimo obu tych rzeczy jest w stanie odkładać, przy czym często to musi być tak że na początku miesiąca musi robić przelew/blokadę żeby nie kusiło.


Najważniejsze pytanie to ile teraz odkłada miesięcznie i ile ma zgromadzonych oszczędności. Bo to jest wyznacznikiem tego jak sobie radzi finansowo i czy warto brać wspólny kredyt. Jeżeli to ma być kredyt na zasadzie że kalkulujesz że zarabia tyle, wydaje mniej więcej tyle i jak zaciśnie pasa to będzie was stać, to odpusc temat, wspólny kredyt bierze się z osobą która ogarnia finanse a nie dopiero ma zacząć to robić. A jak oboje nie jesteście pewni to niech po prostu spróbuję co miesiąc odkładać tyle ile według planu na jakieś obligacje roczne/dwuletnie.

Bigby_Wolf

@pokeminatour Dopiero zaczynam z nią rozmawiać o kasie. Nawet kurczę nie wiem, czy coś odkłada. Czasami wspomina, że coś jest drogie i chciałaby sobie kupić jak będzie miała kasę. Ale na tej zasadzie, to ja też chcę BMW x9

Pirazy

@Bigby_Wolf czekaj czekaj. 2 lata znasz dziewczyne i planujecie wspolny kredyt? XD andrzej to j⁎⁎⁎ie.


W takiej sytuacji proponuje jedyne rozsadne wyjscie jakie ja sam kupe lat temu poczynilem, zamieszkujac z moja polowka, ktora potem zostala zona. Bierzesz kredyt wylacznie na siebie i mieszkanie jest wylacznie Twoje. Na rate kredytu i zycie zrzucacie sie po polowie. Z reszta kazdy robi co mu sie podoba. Jak zwiazek pierdolnie to grzecznie dziekujesz kolezance i sie rozchodzicie a Ty nadal masz gdzie mieszkac. A jezeli nie stac Cie zeby wziac kredyt samemu to sorki, ale to nie jest dobry pomysl

Bigby_Wolf

@Pirazy

Też zastanawiam się nad wzięciem kredytu na siebie. Nic kurcze nie trwa wiecznie. Im więcej myślę tym mam więcej wątpliwości. Tyle że w pojedynkę stać mnie na klitkę.

Pirazy

@Bigby_Wolf no i ta klitka w zupelnosci wystarczy na start. Po kilku latach bedziesz juz wiedzial na czym stoisz i bedzie mozna sprzedac i kupic cos wiekszego.

Zaloguj się aby komentować