#zarchiwumxd

4
3
Hej,
Postanowiłem w ramach walki z zimową chandrą zrobić coś, za co od dawna się zabierałem. Moją pasją jest czytanie, znajdowanie informacji i szeroko pojęte zgłębianie się w tematykę zjawisk paranormalnych, legend miejskich, czy przesądów. Skupiam się głównie na przypadkach z polski i byłych państw układu Warszawskiego i dzisiaj, na dobry początek, chciałem wam przybliżyć moją ulubioną historię z wątkiem paranormalnym - legendę miejską o Kłodzkiej wilczycy.
Wszystkie wpisy będę publikował pod tagiem #zarchiwumxd, oraz w społeczności o tej samej nazwie którą założyłem celem łatwego archiwizowania treści.
Kłodzko jest małą mieściną położoną na południu Dolnego Śląska - swoją drogą bardzo urokliwe miejsce, polecam zobaczyć każdemu. Historia którą wam dzisiaj opowiem dotyczy bezpośrednio wydarzeń z 1997 roku, kiedy to w tej części Polski miała miejsce powódź tysiąclecia. Starsi na pewno pamiętają, młodsi sobie mogli o niej przypomnieć m.in dzięki serialowi Netflixa. Swój początek ma ona jednak wiele lat przed wydarzeniami w 97'. Cofnijmy się zatem do lat 50.
W tamtych latach w Starym Waliszowie - wsi położonej niedaleko Kłodzka mieszkał pewien ekscentryczny staruszek - jasnowidz, którego miejscowi nazywali "Filipkiem", a urzędnicy - Filipem Fediukiem. Istnieje wiele wersji, różniących się pewnymi mniej istotnymi szczegółami - według najbardziej spopularyzowanej, podczas jednej ze swoich wizyt w Kłodzkim salonie fryzjerskim, Filipek, zasłyszawszy rozmowę dwóch mieszkańców debatujących o nadciągającej burzy, miał wypowiedzieć słynne zdanie
Kiedy spotkają się trzy siódemki, kataklizm przyjdzie, a wilczyca się wody w Kłodzku napije. Ostateczny potop nadejdzie zaś, gdy trzy dziewiątki staną obok siebie - wówczas i lew kłodzki pysk w wodzie umoczy.
<br />
Jak już wspominałem - istnieje wiele wersji tej legendy. W innych, jakie dane mi było usłyszeć, wypowiedź Filipka była klątwą, rzuconą w salonie fryzjerskim po tym, jak odmówiono mu obsługi. Jeszcze inne wersje mitu mówią o tym, że to wcale nie był salon fryzjerski, a apteka. Ludzie spierają się także co do roku w którym to rzekomo przepowiednia miała paść. Nie jest to jednak istotne dla reszty opowieści, zarzućmy zatem szczegóły i przenieśmy się do lipca 97.
A dokładniej do... 7.7.1997. Tego dnia bowiem, fala powodziowa dotarła do Kłodzka z pełną siłą. Powódź zniszczyła to miasto doszczętnie - w nocy z 7 na 8 lipca fala osiągnęła swój stan kulminacyjny. - 8,71 m ponad zwykły stan rzeki. Urząd miasta kłodzko podaje, że w wyniku tragedii zginęło kilkanaście osób. Pod wodą znalazło się aż 37 ulic.
Nie samo spotkanie się "trzech siódemek" w dacie jest niezwykłe. Wspomniane 8,71m ponad stan rzeki, wystarczyło, aby kamienice przy ulicy Grottgera zalane były do wysokości pierwszego piętra. Jedną z tych kamienic była mieszcząca się pod adresem Grottgera 7 kamienica "Pod Wilkiem". Swoją nazwę, zawdzięczała płaskorzeźbie wilczycy pijącej wodę. W momencie, kiedy fala osiągnęła stan kulminacyjny, woda sięgnęła dokładnie do poziomu języka wyrytej w skale wilczycy.
Do niedawna można było to zobaczyć, kamienica bowiem przez długi czas nie była odmalowywana i stary poziom wody zachował się na jej elewacji. Niestety - została wyremontowana i ślad po tym zaginął. Dlatego zamieszczam archiwalne zdjęcie jakie znalazłem na portalu polska.org
Ale - to nie koniec. Według legendy, przepowiednia Filipka miała przecież jeszcze drugą część - gdy spotkają się 3 dziewiątki i lew w Kłodzku się wody napije. Co to może oznaczać? Cóż, herb miasta Kłodzko faktycznie przedstawia wizerunek lwa - niektórzy dopatrują się zatem, że następna powódź, jaka nawiedzi to miasto, będzie znacznie większa - dotknie bowiem umieszczonego jeszcze wyżej wizerunku lwa na Kłodzkim ratuszu.
Mam nadzieje że was nie zanudziłem, bo nie pamiętam kiedy napisałem tak długi post w jakiejś społecznościówce. Dajcie znać, czy lepszy byłby krótszy format, czy taki bardziej rozwleczony.
#ciekawostki #paranormalne #miejskielegendy #zarchiwumxd
90174f4d-1a45-448b-898f-ba3886f64b08
Niggauke

@Kruk98 ja 89, wiec pamiętam. Do torow chyba nie siegalo bo sa lekko wyzej, przynajmniej przy stacji. Pks na pewno plywal. Ogolnie najbardziej po dupie dostalo klodzko plus wiochy do okola pokroju scinawki - ktoras chyba prawie cala byla pod woda. No ale w serialu czy w dokumentalnych filmach o tym nikt nie powie, albo jeszcze nagadaja glupot (jak w tym netflixowym, ze klodzko zalewa co pare lat xd) bo to nie medialne

Kruk98

@Niggauke Tego Netflixowego nie oglądałem, ale bardzo fajny materiał zrobił gość z kanału ciekawehistorie, właśnie też dlatego że nie skupiał sie na samym Wrocławiu xd

Niggauke

@Kruk98 film jest fajny sam w sobie. Po prostu wkurwia mn pomijanie kotliny w kazdej praktycznie kwestii. Osobiście uważam, że kotline klodzka po 2 wojnie powinni dostac czesi

Zaloguj się aby komentować