@Semicolon powiem ci że tu nawet już nie chodzi o woke. Ten paździur jedyne do kogo był kierowany to do- no shit Sherlock- fanów serii. Sorry, nikt inny tego nie kupuje, bo to jakieś pojebane coś jest dla nich. A fan nie zobaczy w tym nic ani ciekawego, ani zabawnego, ani co gorsza- zgodnego z lore świata gry. Postaci z przerobioną historią, która w połączeniu z tą z gry kupy dupy się nie trzyma, totalnie niepasujące charaktery, ba- nawet wiek postaci się nie zgadza. Brak klimatu. Coś, co chyba miało udawać żarty na tak kurewsko żenującym poziomie, że człowieka wykręcało w fotelu i marzył o pilocie w łapie, żeby przewinąć scenę. To coś było dla fana "borderline insulting" jakby to powiedział Anglik i tak się ten film powinien nazywać.
To jest niestety efekt tego, że- jak to przyznała chyba z rozpędu (albo zrezygnowania) Cate Blanchett- ta produkcja powstała w czasie covidu, gdzie aktorzy, w tym ona sama, brali KAŻDE zlecenie na odwal, bo była taka posucha. Mogę się założyć, że jakby Uwe Boll wyskoczył z jakimś kolejnym swoim wiekopomnym dziełem, to też by te role wzięli. A że nie było na to ani pomysłu, ani scenariusza, ani budżetu, to skończyło się jak się skończyło, jeszcze dokręcali potem sceny, więc czego oczekiwać. Jedyny jasny punkt tej produkcji jest taki, że nigdy nie zobaczymy filmowej kontynuacji tego gniota.
