Znów pozwolę sobie zlekceważyć tradycję (Tradycjo! – nie mścij się na mnie, bądź wyrozumiała!) i zacząć czymś innym niż kolejną osłoną Cyklu Grudziądzkiego. A pozwolę sobie na to z tego powodu, że niezwykle wyrafinowana gra słów związana z tytułem wiersza di proposta (łódka – wódka, chyba sami rozumiecie) nie pozwoliła mi się powstrzymać żeby nie napisać tego, co zamieszczam poniżej. Tym bardziej, że ta niezwykle wyrafinowana gra słów przypomniała mi o pięknej piosence, która to piosenka opowiada o tym, że kiedy mężczyzna wraca do domu pijany, to nigdy nie jest to jego wina. Proszę bardzo:


***


Wódka


Każdemu mężczyźnie się czasem zdarzy,

że go koledzy namówią do wódki,

a choć postronek żony jest krótki,

to chłop się przecież musi odważyć


żeby nie ciśli mu od pantoflarzy,

choć wie, że jutro poczuje skutki,

choć wolałby może gazetę i butki,

to z kolegami wieczorem barzy.


I niech tam sobie żona zabrania,

niech kary daje, odmawia dania,

potrzeby z wiekiem to i tak skromne.


I niech spać nawet nie chce koło mnie,

w postanowieniu wytrwam niezłomnie,

a w razie czego przyjmie mnie mama.


***


#nasonety

#zafirewallem

Komentarze (4)

fonfi

@George_Stark Matko bosko - przeczytałem "to z kolegami wieczorem Parzy", ale jak przemyłem okulary to "barzy" (piękne słowo) zdecydowanie lepiej pasuje

George_Stark

@fonfi Freud miałby na ten temat coś do powiedzenia.

Statyczny_Stefek

@fonfi Co wydarzyło się na wódce z kolegami zostaje na wódce z kolegami.

Chyba że komuś się po drodze do wucetu nie doniesie, to zostaje na dywanie albo na butach.

Zaloguj się aby komentować