Zmobilizowany poległ z rąk współtowarzyszy, a rodzinie odmawiają wypłaty odszkodowania [PODCAST]

Zmobilizowany poległ z rąk współtowarzyszy, a rodzinie odmawiają wypłaty odszkodowania [PODCAST]

YouTube
Chciałabym podzielić się reportażem w formie podcastu na temat społeczny. Tym razem posłuchamy historii rodziny z Republiki Komi, w której syn został zmobilizowany i pojechał na Ukrainę, gdzie, najpewniej zabili go "współtowarzysze broni".

Co więcej, rosyjski MON uznał, że chłopak zginął w jakimś wypadku, z własnej winy, więc rodzinie nie przysługują żadne odszkodowania, zasiłki i świadczenia. Zdesperowana rodzina postanowiła upublicznić swoją historię, a ja ją opracowałam.

Materiał jest dość długi i obfituje w dużo ciekawych informacji, które dają całkiem kompletny obraz życia w Republice Komi, realiów bycia zmobilizowanym, jak i tego co się dzieje za linią frontu w rosyjskich szeregach. No i oczywiście, przedstawia podejście rosyjskiego aparatu biurokratycznego do matek poległych żołnierzy.

#rosja #ukraina #wojna #andromeda

Komentarze (7)

Thomash80

Bardzo miło jej się słucha, miły głos i nic ma siłę.

xniorvox

Mały, chudy, zezowaty i poczciwy. Idealny materiał do znęcania się.

alkus84

Co za chichot losu, gość przeżył kilka miesięcy na froncie, zabili go swoi na tyłach...

matips

Zawsze takie historie są smutne kiedy przedstawia się je z perspektywy rodzin.


Ostatecznie jednak, ten młody mężczyzna pojechał by podbić Ukrainę jako agresor. Nawet się nie wymigiwał i nie unikał poboru - w przeszłości sam zabiegał o przyjęcie do wojska, a po liście z komisji uzupełnień czuł się w obowiązku walczyć. Matka wspomina, że "gdybym wiedziała jak to się skończy, ukryłabym Lijoszenkę w lesie, nigdzie bym go nie puściła. Myślałam, że Bóg zapewni mu bezpieczeństwo, czytałam modlitwy dzień i noc - nie pomogło". Nie niepokoiło jej, że jej syn jedzie zabijać Ukraińców w ich kraju. Gdzieś tam dalej wspomina nawet że matka albo ciotka namawiały go do strzelania do Ukraińców. Z perspektywy żałuje straty potomka i to budzi współczucie.


Gdyby tą samą historię opowiedzieć na Hejto z perspektywy frontu to wszyscy tu byliby zachwyceni zabijającymi się "orkami".

nomadicgoogler

Fajny materiał. Jednego saszki do mordowania mniej, mi tam go w ogóle nie szkoda - jechał mordować za pieniądze, bo Raisa szukała kasy.

MuojemuKotu

Chłop mówił o gotowaniu upolowanej sarny i zająca, bo nie dostarczono im niczego do jedzenia. To, co wydawało się być ukraińską propagandą, okazuje się być prawdą.

Zaloguj się aby komentować