@imputator ogółem to dużo ludzi ma to w tyłku i po prostu bierze psa. Pełno jest zwierzaków zaniedbanych, nawet w niby dobrych domach. Skoro pytasz to widać, żeś rozumny. Ja ze swojego doświadczenia to bym na Twoim miejscu nie brał, ale i 7 lat temu możliwe, że bym nie wziął Daisy... Bo mogłem sobie jeździć na urlopy do Finlandii, Norwegii (do znajomego), Islandii i w czasie covid miałem kombi z planami jeżdżenia do Francji, może i Hiszpanii, a na pewno Kornwalia w UK... Ale z psem to nie takie hop siup bo i przystanki, paszport, szczepienia, samolot odpada, noclegi droższe... Nie żebym żałował. Po prostu bym może podjął inną decyzję by inaczej żyć. Jestem szczęśliwy, ale czas leci, lata mijają, a ilu rzeczy nie zobaczyłem i może nie zobaczę... To ważna decyzja.
Niemniej jutro mam nadzieję na piękne górki i Daisy mi będzie towarzyszyć, więc jest super. Jest takie życie, jakie wybrałem 😉 ty też wybierz mądrze i najważniejsze - żeby nie żałować potem. Jeszcze może się okazać, że pieska wszyscy polubią i zmienicie rutynę 😉
Wziąłem malamuta i pierwszy rok to była mordęga. Wstawanie w nocy, przyjazdy na lunchu (pracowałem blisko), trochę pomoc znajomych.
Obecnie gdy pracuję Daisy jest sama (w ogrodzie i domu lub tylko domu. Czasami u znajomych. Ale pracuję dosłownie 10 minut od domu, nie mam dzieci, kamerka wifi i jak mam wolne to pies jest zawsze ze mną.
Jeśli chcesz podróżować w weekendy, a urlop nad morze czy Mazury to odradzam psa. Tym bardziej z przeznaczeniem na podwórzowego. Jeśli miałby być stróżujący to nie będzie to towarzysz dla dzieci, jak ma być członek rodziny to nie będzie zadowolony samemu stróżując. Gdybyś weekendy spędzał w domu lub pies z wami np. kamper czy działka to spoko.
Widzę (ponad 7 lat), że wolny weekend w domu z Daisy daje jej energię na długo. A jak czasami przyjadę na lunchu to cieszy się bardziej niż jak wracam z pracy.
Tylko ja po pracy z psem jestem cały czas, nie z dziećmi czy z żoną. Raczej bym się w twoim przypadku nie decydował, chyba że weekendy pies będzie z wami.