Zastanawia ten paradoks że każdy kojarzy telewizję PRLu z toporną gierkowską propagandą sukcesu za czasów Sczepańskiego, a nikt już nie widzi że w zasadzie całe lata 80-te to jest nieustanne trąbienie o problemach w kraju i patologiach w miastach lub zakładach pracy które namawiano do naprawiania, piętnowania i brania za to odpowiedzialności... dzisiaj o czymś takim można pomarzyć. To jest chore jak się pomyśli, że 'uczciwsza' telewizja była w momencie jak trepy z bezpieką pacyfikowały naród na ulicach.
W komentarzach Januszeria pełna sentymentów śmiejąca się, że nawet dzisiaj małpeczka, postój w pracy i interesy na boku to nic złego. Że w sumie fajne czasy to były a młodzi niech najlepiej zamkną mordy. Ręce opadają na to wszystko.
