@matips ale zdajesz sobie sprawę, że MPZP nie uchwalano głównie z jednej prostej przyczyny - nie byłoby możliwości kręcenia wałów na ziemi, a tam gdzie uchwalono, to są tak ogólnikowe, że można praktycznie wszystko, nawet bloki (domy) jednorodzinne wielolokalowe wśród zabudowy jednorodzinnej.
Tu problemem też jest łatwe do obchodzenia i pełne dziur prawo budowlane oraz fakt, że w praktyce gmina nie jest w stanie zablokować inwestycji jak masz dobrych prawników i trochę czasu i kasy, a deweloperzy mają.
Nie stawiaj pytania, co proponuję, bo takiej propozycji nie da się wytrząsnąć z rękawa na poczekaniu i dobrze o tym wiesz.
Sa pewne obszary: np. przymuszenie do zabudowy określonych terenów zurbanizowanych, żeby nie było tak że pełno pól w mieście, a najbliższa wolna do zakupu działka 5km dalej na wiosce. Absolutny zakaz zabudowy łanowej i stawiania bloków w gimnach wiejskich, ogólnie poza obrębem miasta. Wymóg na deweloperze przygotowania pelnej infrastruktury przed inwestycją - drogi, chodniki, oswietlenie zatoczki autobusowe, etc. Budowy indywidualnej na zadupiu nie powinno się zakazywać, ale delikwent np. przy pozwoleniu podpisuje, ze zrzeka się wszelkich roszczeń o infrastrukturę. Ujednolicanie terenów, czyli nie jak teraz, ze tu rolna, tu budowlana, tu pastwisko, a tu znowu rolna, tylko obowiazek zachowania ciągłości zabudowy. Itp. Itd.
Podobnie np. opłaty adiacenckie. W praktyce martwe i wieczna śpiewka gmin, że nie mają kasy. Obowiązek estymowania zapotrzebowania na infrę przez gminy i adekwatna rozbudowa np. oczyszczalni. A nie że najebiemy PnB, a potem ratunku ciśnienia w wodociągu nie ma, ludzi się na sprowadzało i coś chcą. Gminy muszą ponosić konsekwencje swoich decyzji, a nie że tylko mieszkańcy winni, bo mieszkają.
Te przepisy można zrobić sensownie, tylko trzeba chcieć.