Wypakowywuje zakupy z wózka do samochodu i katem oka widzę że już orbituje jakiś żul. No i oczywiście tylko skończyłem wypakowywać to podchodzi do lądowania:
-
panie kierowniku można wozeczek odstawić?
-
a ja: oczywiście! Bardzo prosze!
a w wózku nie ma monety hehehe!
wskoczyłem do samochodu i rura, śmiejąc się z żulka.
Ale kątem oka widzę że nie zostawił wózka tylko idzie przez cały parking do wiaty z tym wózkiem.
zatrzymałem się i podbiegłem do wiaty żeby dać mu 2zl. Poprawiło mi to humor. Ale tylko na chwilę. Potem powrocil weltschmerz….
