Wspaniale bekową rzeczą w czasach procesorów 386 i 486, był program antywirusowy MkS_Vir, który posiadał w sobie wbudowaną encyklopedię wirusów wraz z demonstracją co robią z komputerem. Wiele z tych wirusów miało efekty wizualne - migoczący ekran, pojawiające się jakieś znaczki itp.


Najlepszy z nich wszystkich był wirus Cysta, który generował dźwięki wulgaryzmów.


Obowiązkowym punktem spotkań towarzyskich z kolegami, musiało być odsłuchanie tych bluzgów, które ledwo co dało się zrozumieć, bo wykrzykiwane były z pierdzącego głośniczka gdzieś na płycie głównej. Ekscytacja dzieciaków była nieziemska, gdy komputer wykrzykiwał "c⁎⁎j ci w d⁎⁎ę" głosem robota.


#nostalgia #komputery

2e473d42-0a5f-4f96-b050-67b160edc0cc

Komentarze (6)

WatluszPierwszy

@Spleen MKS Vir pamiętam ale znam też podobną rzecz. Kartrydż Final III do Commodore 64 miał wbudowany syntezator mowy dzięki któremu mógł się witać, więc zawsze z kumplami wpisywaliśmy rzeczy typu "cześć głąbie", "cześć ch...u" itp. Karuzela śmiechu nie przestawała się kręcić

globalbus

@Spleen bluzgator + generator mowy, ale to już była epoka internetu.

Bigos

@Spleen Obowiązkowym punktem spotkań towarzyskich z kolegami, musiało być odsłuchanie tych bluzgów

Myślałem, ze tylko ja tak miałem

Neq

@Spleen a propos nostalgii. Nie ma już combofixa, którym czyściłem w godzinkę cały rejestr i dysk z wirusów, malware i błędów.

Fly_agaric

Ciekawa sprawa, że my z kumplami wszyscy MKSa używalim, a jakoś nikt się nie jarał tymi demonstratorami. Może dlatego, że raczej je znaliśmy z doświadczenia.

Zaloguj się aby komentować