Widząc tego #memy przypomniała mi się dość zabawna scenka z #pracbaza
Kiedyś mieliśmy w kołchozie szlifierza o ksywce kiler. Kiler nigdy nie trzeźwiał, często nie było go dzień, dwa w pracy, potem przychodził poobijany itp. Człowiek rasy zmenelonej.
Akcja działa się zimą.
Akurat był bardziej zapracowany miesiąc, bo terminy goniły, więc tyraliśmy od 6 do 18.
Było coś około 17:50, Wszyscy się przebierali do wyjścia jak do szatni wparował kiler i zaczął się do roboty przebierać. Majster z miną jak ta na meme:
- A ty co?
- Ale so, że so? Do roboty się przsieram maser...
I pokazuje zegarek na ręku, analogowy, że zaraz 6 xD
Nawet był zadowolony, że dopiero wszedł i już wolne.
Szósta to szósta xD i o 6 i o 18 tak samo ciemno. Mogło się chłopowi pomylić

