Wczorajsza giga dyskusja skłoniła mnie do pewnych refleksji. Poskarżyłem się na brak kultury pewnej pani przez telefon. Z komentarzy odniosłem wrażenie, że zdecydowana większość przyjęła to za coś normalnego. Za to odniosłem wrażenie także, że nienormalne jest, że śmiałem dzwonić do WIELKICH FIRM.


Czy naprawdę uważacie, że jak ktoś jest szaraczkiem, to nie ma prawa pytać o współpracę dużych graczy? Zostawmy już książkę, ale wyobraźmy sobie, że sprzedajecie jabłka na straganie. Czy to oznacza, że nie możecie napisać do Biedronki pytania - czy nie chcieliby wziąć Waszych jabłek? I ewentualnie na jakich zasadach?


#samwydajeksiazke #ksiazki

Komentarze (4)

emdet

@tosiu każdy ma prawo. Z reguły większość Cię oleje, bo im się to nie opłaca, ale czasami pewnie można dzięki temu dobić się w miejsca gdzie inni nie docierają.

Wrzoo

@tosiu Takie podejście, jakie ma ta pani, świadczy tylko o jej braku kultury. Koniec i kropka, nie ma tu żadnych wyjątków. Jeśli cechowałaby się profesjonalizmem, to wysłuchałaby Ciebie (lub obiecała, że oddzwoni w wolnej chwili, i wówczas wysłuchała). Nie ważne, czy byłbyś wielkim graczem, szarakiem, czy nawet dzieckiem chcącym wydać swoją książeczkę.

ciszej

@tosiu ja odniosłam za to odmienne wrażenie, wszyscy raczej jednoznacznie opowiedzieli się za tym że owszem było to nie do końca w dobrym guście, ale takie jest życie.


Moll z cebulem dawali Ci dobre wskazówki odnośnie pozycji negocjacyjnej i tego jak można je łatwiej prowadzić.


Jeśli chcesz coś zdziałać w biznesie to niestety z nastawieniem "wszyscy mają być mili" tylko się spalisz na starcie. Idealizm jest dobry na etacie

tosiu

@ciszej żeby byla jasność, ja jestem wdzięczny za wszystko co tu piszecie, ale jestem słaby w relacje międzyludzkie, więc nie umiem odbierać sygnałów od ludzi zgodnie z ich intencją.

Zaloguj się aby komentować