W starożytnym Rzymie białe kamienie (znane jako "kocie oczy") zdobiły drogi, odbijając światło księżyca zapewniały oświetlenie uliczne, dla nocnych spacerowiczów.
Na zdjęciu Rzymska droga w Pompejach.
#ciekawostki

W starożytnym Rzymie białe kamienie (znane jako "kocie oczy") zdobiły drogi, odbijając światło księżyca zapewniały oświetlenie uliczne, dla nocnych spacerowiczów.
Na zdjęciu Rzymska droga w Pompejach.
#ciekawostki

@razALgul Inna ciekawostka: Progi w drogach rzymskich były min. po to, żeby wędrowcy pokonujący duże odległości mogli nimi iść w pół-śnie.
Nie bardzo wyobrażam sobie jak to wyglądało, ale podobno było to tak że ten z przodu miał kij którym "prowadził" jak niewidomi, a pozostali szli w rzędzie trzymając rękę na ramieniu tego przed nim.
Podobno czasem ludzie wędrowali tak daleko (np. pielgrzymki) że spali podczas marszu.
Opowiadał o tym jeden historyk przy okazji dyskusji o bitwie pod Somosierrą, gdzie była taka właśnie wąska, rzymska droga.
@Opornik film nawet o tym był. "Nie lubię poniedziałku" chyba się nazywał.

@Opornik nie jestem w stanie sobie wyobrazic chodzenia w polsnie, czy sa na to jakies pisane dowody? Jak dla mnie brzmi to jak bait, ale moze sie myle. Predzej konno albo na wozie. Do XXw. ludzie spali na wozach a kon jechal sam
@Pirazy Ja też nie, ale koleś który o tym opowiadał w radiu był historykiem, to był tylko poboczny wątek dłuższej rozmowy o wspomnianej bitwie.
Ludzie kiedyś różne dziwne rzeczy robili, więc może i tak było. Pielgrzymki to bardzo stary wynalazek, a kiedyś ludzie zasuwali z buta naprawdę daleko i to było normalne, jeszcze nie tak dawno.
Kto wie czy jakieś tricki nie były w użyciu.
@Pirazy konie nie były dla każdego, raczej dla wybranych
@Opornik @Pirazy Muszę potwierdzić, że to możliwe. Wystarczy 3-5 dni deprywacja snu na (teoretycznie cywilnej) imprezie "wojskowej" a'la selekcja (chodź taka selekcja bardziej sprawdzająca procedury, a tylko przy okazji kondycję). Nie jest to przyjemne uczucie. Przeszedłem tak w nocy około 5km prawie idealnie prostą przesieką w lesie. Wglądało to tak, że "system operacyjny" próbował utrzymać odpowiednie moje miejsce w szyku drużyny. Gdy byłem zbyt z tyłu, przyspieszałem krok. Zwiększony wysiłek (krew kierowana do nóg i mięśni oddechowych) odcinał mózg, po czym nogi zwalniały i wracała świadomość. Zauważałem, że muszę przyspieszyć, więc przyspieszałem, odcinało mózg... i tak w kółko. Wiele, wiele razy.... Nic tylko widok paska nieba nad przesieką, który był minimalnie jaśniejszy od całkowitej czerni nocy i nota bene fluorescencyjne Kocie Oczy na plecaku kolegi przede mną, od którego (całą wieczność tej męki) próbowałem utrzymać 5-10m.
@m-k-2 Rocco Spencer?
Dobre mieli wtedy aparaty.
@razALgul paaanie, kamyczki do iluminacji. Przecież to można oślepnąć od blasku
@DexterFromLab zwłaszcza niektórzy cesarze to były niezłe aparaty
@PanNiepoprawny taki Neron dla przykładu. Ale dzięki temu istnieje program do wypalania płyt nazwany jego imieniem.
Zaloguj się aby komentować