W sobotnią noc wzięło mnie znowu na przemyślenia. Wytłumaczcie mi dlaczego niektórzy ludzie mają tak niesamowite parcie na posiadanie partnera/partnerki, z łatwością wychodzi im interakcja z płcią przeciwną i się tego nie boją?

Ja przez 26 lat życia dopiero może od jakiś 2 lat chcialbym realnie być w związku, ale nieśmiałość skutecznie mi to wybija z głowy. Przez ten czas byłem raz na randce, która była pseudo randką, bo spotkałem się z jedną dziewczyną godzinę przed zajęciami na studiach, gdzie poszliśmy coś zjeść i pogadać.

Mam znajomego, chłopak bardzo przeciętny z wyglądu, nadwaga, ale nie widziałem nigdy nikogo tak upartego na posiadanie dziewczyny. On już w podstawówce, kiedy ja z kumplami miałem w głowie tylko gry i bawienie się na dworze, to on już rozmawiał o dziewczynach. W gimnazjum juz mial pierwszą dziewczynę, potem jeszcze jedną i na studiach trzecią. Opowiadał mi, że jak z tą ostatnią był pokłócony czy na jakiś czas od siebie odeszli, to dzień/dwa po, był już na kolejnej randce. Dla mnie to jest niewyobrażalne.

Koleżanka, podobny przypadek do kolegi wyżej. Co chwila związki, potem mi powiedziala, że to przez to, że bała się nie posiadać partnera/bliskiej osoby. Aktualnie jest w szczęśliwym związku i po ślubie.

To naprawdę nie jest proste kiedy masz wszystko, wyglądasz dobrze, dbasz o siebie, masz dobrą pracę, a w wieku 26 lat nigdy nie miałeś nikogo. Każdy znajomy/a albo kogoś ma od kilku lat, albo już po ślubie czy właśnie wychodzi. Presja i poczucie bycia gorszym od innym, tylko z powodu braku partnerki niewyobrażalnie flustruję. Czuję się jak śmieć.

Tutaj nie chodzi o seks, tylko o zwykły fakt posiadania kogoś z kim możesz spędzić czas, pogadać, czy gdzieś wyjechać i to, że jest twoim oparciem, a Ty jego.

Próba założenia tindera przyprawia mnie o atak paniki. Nie wiem gdzie kogoś poznać i co robić. W pracy każdy zajęty, na siłowni czy na basenie prawie nie ma dziewczyn, a jak są to nastolatki z liceum. Życie mi ucieka, a ja nadal tkwię w tej bezsilności. Do tej pory nie mogę sobie wybqczyć jak zmarnowałem okres szkoły jeżeli chodzi o interkacje z ludźmi i dziewczynami.
#samotnosc #zwiazki #przemyslenia
MarianoaItaliano

@azovek Spokojnie, mam 27 lat, jeden króciutki związek na studiach i potem nic i powiem ci że wcale nie żałuję Najlepiej samemu a jak przyjdzie pora na żeniaczkę to przyjdzie, nie będę specjalnie szukał bo po co - dzięki temu że nie jestem w związku mam czas na realizowanie swoich zainteresowań, nie musze się przejmować nikim tylko robić swoje.


Tindera nie założę bo nie potrzebuję partnerki do seksu tylko do życia. Jak będę miał ochotę na seks to pójdę na divy, taniej i mniej stresu i odpierdalania jakiegoś szajsu.

azovek

@MarianoaItaliano rozumiem, ale mieszkasz sam czy jak? Bo ja gdybym aktualnie nie mieszkał z rodzicami, to bym jedynie gdzie z kimś rozmawial, to w pracy i na siłowni. Za rok, max dwa planuje się wyprowadzać i jak do tej pory nikogo nie będę miał, to ja się wykończę psychicznie chyba.


Ostatnio byłem świadkiem rozmowy na silowni. 2-ka znajomych spotkala sie na silowni, co tam, jak tam, i na koniec jeden sie spytal czy kogos już ma, a ten smiejac się, ze nie, rocznik 86...... Ten śmiech to pewnie na siłe, aby nie wyjść na jakiegoś dziwaka


Boję się, że tak samo skończę.

MarianoaItaliano

@azovek Z rodzicami, zbieram pieniądze na własne mieszkanie żeby nie wynajmować tylko od razu kupić coś swojego. Niewiele mi brakuje i może na przyszły rok coś pomyślę tylko muszą trochę stopy procentowe spaść Nie jestem introwertykiem - to pomaga, bo potrafię rozmawiać z randomowymi ludźmi w markecie czy na przystanku także milczenie mi nie grozi


Co do tego rocznika spokojnie, masz jeszcze czas. 26 lat to jest wczesna młodość, zobacz sobie nawet na popkulturę i zobacz jak późno teraz ludzie biorą ślub czy mają dzieci - bliżej 40 niż 30 to jest ta prawda. Moi starzy pobrali się w wieku 18 lat i co z tego? Nic nie zobaczyli, nic nie użyli życia bo cała wczesna młodość w pieluchach, potem za 10 lat znowu to samo kółeczko bo urodziła się moja siostra.


Nie skończyli żadnych studiów, ciągle tylko zapierdol, teraz mają trochę spokoju bo siostra jest prawie dorosła, ja mam 27 tylko co z tego kiedy i tak nie mają na nic ochoty bo oboje po robocie są tak zmęczeni że zasypiają po filmie wieczornym przed telewizorem? Chciałbyś tak żyć?

azovek

@MarianoaItaliano z moich oberwacji i znajomych 25-27lat to jest wiek, w którym większość bierze ślub. Moja siostra też w wieku 25 lat miala ślub. Znajomy ostatnio w wieku 27. Z Racji, ze aby miec ślub, to raczej musisz poznac kogoś bliżej i nie wyobrażam sobie aby po mniej niż roku z kimś się zaręczyć, a co dopiero ślub. 1-3 lata i zaręczyny. Zobacz ile zwiazkow od gimnazjum/liceum/studiów konczy się zareczynami srednio po 4-6 latach


Ja po robocie też praktycznie w tygodniu nie mam na nic czasu, bo albo idę na silownie, albo na basen. Jak koncze wracam do domu po 18, jak mam na 10.30, to jem, ide na silownie, wracam, jem, myje sie i spie.


Jedynie kiedy mam wolny czas to weekend

Kubilaj_Khan

@MarianoaItaliano no czy ja wiem czy tak spokojnie. Ciąża gdy kobieta ma 40 ma duże szanse na problemy. Pozatym nawet nie wiesz ile sił ubywa w takim wieku i conto znaczy wychowanie dziecka przez pierwsze 3 lata. 40 lat to już można mieć całą mase problemów ze zdrowiem jak ja.


20 lat temu też się tak mówiło, że slub to po 30 a potem zostawaly same odrzuty problemy bo wszyscy już zajęci.


Młodemu łatwiej się zakochać, łatwiej dopasować do drugiej osoby no i wspólnie dorobić, żeby nie było gadki, że to moja kasa, moje mieszkanie a ktoś minje zabierze bo wezmie ślub i po paru latach się rozwiedzie.

@azovek

MarianoaItaliano

@Kubilaj_Khan Ale przecież nie muszę brać partnerki po 30 tylko młodszą. Facet może długo - patrz taki Kowalewski czy Strasburger.

Kubilaj_Khan

@MarianoaItaliano niby tak. Może będziesz miał szczęście i znajdziesz wspaniałą normalną kobietę.


Jednak z mojego doświadczenia (miałem taką znajoma) to miała "daddy issues" 25 lat a facet 45 i jeszcze żonaty a ona glupia myślała, że dla niej on zostawi żonę i dzieci. On jakiś wysoki menago a ona miała firme eventową.


Albo laski, które lecą tylko na kasę bo ty już ustawiony.


Anyway powodzenia.

qdco

@azovek Trochę sam sobie odpowiedziałeś opisując ich historię. Oni mają ciśnienie, czy tam cel i uparcie do niego dążą, w końcu się uda. A jak się uda raz, to kolejny raz już jest z górki. Z czasem się człowiek przyzwyczaja do takiego życia z kimś i wizja samotności może być tak straszna i niewyobrażalna, jak dla ciebie to bycie w związku. Ale z pozytywów, to można przejść z trybu w drugi i z powrotem, nic straconego. Socjal skille to jest realna sprawa i znikąd też to się nie bierze, a człowiek jak długo sam to trochę dziczeje.

azovek

@qdco no zgadza się, tylko ja kompletnie zmarnowałem okres szkolny i studia, gdzie moglem być bez starania w związki, bo sporo dziewczyn do mnie zarywało. Znam osoby w związkach, które samy musiały podrywać, bo nikt się nimi interesował.


Socjal skille inna sprawa, bo ja pracuje z pacjentami i codziennie z nimi rozmawiam, umiem rozmawiać ze znajomymi z pracy czy swoimi, ale po prostu jeżeli chodzi o sprawę miłosne, to jestem można powiedzieć upośledzony.


Mogę z ładną kolezanką porozmawiać o wszystkich, ale żeby poflirtować z obcą dziewczyną nie ma opcji. Nie wiem jak to pokonać

qdco

@azovek Imho po prostu doświadczeniem. Nie masz w tym skilla i musisz sobie go wyrobić. Będziesz próbował, to z czasem bedzie łatwiej.

Lukato

" Wytłumaczcie mi dlaczego niektórzy ludzie mają tak niesamowite parcie na posiadanie partnera/partnerki"


Bo tak zostali zaprogramowani przez rodzinę/najbliższe otoczenie i wmówiono im, że jak do 30-tki nie wezmą ślubu to czeka ich bycie starym kawalerem albo starą panną,. A do niedawna, zwłaszcza w małych miesjcowościach uchodziło to za powód do wstydu. Teraz na szczęście się to trochę zmieniło.


A co do upartości to spoko jeżeli ktoś jest zdeterminowany, ale na tyle kumaty, żeby przy okazji nie zrobić z siebie błazna. Ja na przykład na studiach miałem gościa, 2 albo 3 lata starszego od nas, bo najpierw poprawiał maturę, potem praca za granicą i tak mu zeszło. Pochodził z jakiegoś zadupia, z prostej rodziny, w której jak po 20-tce nie miałeś dziewczyny to pewnie jesteś gejem hue, hue. A jak studiujesz i nie masz dziewczyny to w ogóle jesteś jakiś niedojebany, bo przecież tyle dziewczyn jest na studiach.


Tak więc typ będąc dorosłym, 23-24-letnim facetem, robił z siebie na roku większą parodię, niż jakiś ściśnieniowany 15-latek, któremu rodzice zablokowali dostęp do Pornhuba. Tylko po to, żeby kogoś mieć i w rodzinie nie uchodzić za jakiegoś niedorozwoja albo pederastę. Oczywiście chyba nie muszę mówić z jakim skutkiem kończyły się jego "próby" zdobycia kogoś. Tak więc ja zawsze mówię nic na siłę, bo desperata idzie wyczuć od razu, a to skutecznie odstrasza każdą normalną osobę.

azovek

@Lukato wiesz, ja nigdy nikogo nie podrywalem, zgrywalem czesto niedostępnego, co jeszcze bardziej powodowalo, ze podobalem sie niektórym dziewczynom. Na początku studiow też olałem 2 dziewczyny, które same o mnie zabiegały. W pewnym momencie jak je odrzucilem, to pojawiła się plotka, ze jestem gejem xdddddd


I tak to już bywa jak jestes przystojny, ale jesteś niesmialy

wstreczyciel

@azovek 


> Presja i poczucie bycia gorszym od innym, tylko z powodu braku partnerki niewyobrażalnie flustruję. Czuję się jak śmieć.


Zupełnie niepotrzebnie.


Jak się rodzimy to jesteśmy zupełnie czyści, jesteśmy niezapisaną kartą. W dzieciństwie rodzice, rodzina i otoczenie opowiadają albo demonstrują nam różne rzeczy, które stają się naszą życiową motywacją. Jak byłeś mały, to Twoje otoczenie mogło nakłaść Ci do głowy, że jesteś "takim przystojnym kawalerem", że pewnie szybko się ożenisz. Możesz to przekonanie wypierać i mu zaprzeczać, możesz się od niego odcinać, ale ono gdzieś tam w Tobie jest i ponieważ go nie wypełniasz, to się czujesz "gorszym" i czujesz się "jak śmieć".


Przypomnij sobie swoje dzieciństwo. Czy był tam ktoś, kto nakładał na Ciebie taką presję? Jeśli był ktoś taki, to przez tą osobę/te osoby zbudowała się w Tobie ta presja. Ty możesz być zupełnie inny niż oczekiwanie i presja tej osoby/tych osób, ale ta specyficzna życiowa motywacja już w Tobie jest, czyni Cię nieszczęśliwym i musisz z nią żyć.


Jak byłem dzieckiem to mi też nagadali różnych rzeczy, które potem tak skutecznie wypierałem i zagłuszałem, że gdy przestałem je wypełniać, to wpadłem w długą i bardzo przykrą depresję.

azovek

@wstreczyciel akurat z zainteresiwaniem dziewczyn przez okres podstawówki, gimnszjum i liceum nie narzekałem. Srednio co roku 2-3 same o mnie zabiegały. Nawet na studniówkę to mnie zapraszały dziewczyny, a nie ja, więc tutaj widać jakie miałem powodzenie. Niestety jak już pisałem, przez nieśmiałość, strach i wlasne decyzje wszystko zaprzepaścilem.

wstreczyciel

@azovek O tym właśnie do Ciebie piszę. Masz jakąś motywację, której zaprzeczasz całym swoim życiem. Nie chciałeś mieć tej motywacji, ale w dzieciństwie otoczenie zaszczepiło ją w Tobie. Ty ją wypierasz, nie przyznajesz się niej i to czyni Cię nieszczęśliwym.


Jest taki kanał "szarpanki z życiem" i jestem pełen podziwu dla autora tej, bo to fantastyczna nazwa. Ty się szarpiesz z życiem, bo nie rozumiesz, że zaszczepiona w Tobie w dzieciństwie motywacja, gdy nie jest wypełniona czyni Cię nieszczęśliwym.


Ale ta motywacja to jest tylko część prawdy o Tobie. Ty tak na prawdę możesz wcale nie potrzebować stałego związku z jedną kobietą aż do grobowej deski. Może Ty potrzebujesz wielu kobiet przez całe życie? Ja prawdy nie znam i nie poznam a Ty jeszcze jej nie odkryłeś.

Szwester_Majester

@azovek Dla mnie brzmisz rozsądnie, acz nie dziwi parcie tych przykładowych znajomych na wczesne wejście w rynek potencjalnych partnerek/ów. Wraz z wiekiem dostępność spada a spotkać taką osobę, gdzie czujesz 100% match jest po ludzku pożądana, lecz niestety bardzo rzadka.

azovek

@Szwester_Majester Zgadzam się będąc w szkole czy na studiach masz szeroki dostęp do rówieśników. Bedąc wcześnie w związku nabierasz doświadczenia. Zobacz, że całkiem sporo związków, które kończą sie ślubem, są tymi piewszymi. Inni dopiero po 1-2 partnerze znajdują tego jedynego.

Man_of_Gx

@azovek 

Mówią że nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki (tak wiem, że to chodzi o to że rzeka nie jest już taka sama) ale akurat możesz wejść czyli zapisać się na jakieś zaoczne studia tylko tym razem nie odpierdalaj niedostępnego

Zamiast studiów może być kurs tańca czy jogi itp.


Gx

azovek

@Man_of_Gx nie po to nie tak dawno skończyłem studia, aby zaczynać nowę.


Kurs tańca odbywa się z partnerem w moim mieście, a taniec w ogóle mnie nie kręci. Joga to samo. Spędzam dużo czasu na silowni i basenie

Man_of_Gx

@azovek Przecież ja ci nie mówię że masz iść się uczyć

Nie rozumiesz o czym do ciebie piszę ale może i dobrze bo zaczynam myśleć że przyczyniłbym się do spierdolenia życia jakiejś zupełnie nie znanej mi kobiecie.


Gx

Zaloguj się aby komentować