Wesprzyj nas i przeglądaj Hejto bez reklam

Zostań Patronem
W kontynuacji, załączonego postu, jesteśmy po procesie diagnozy w kierunku spektrum #autyzm , na sugestie szkoły - TL:DR, syn ma zespół nadpobudliwości psychoruchowej ( #adhd ).

Dla bardziej zainteresowanych, ponieważ po drodze dużo się działo, dalsza część postu, w tematyce #rodzicielstwo #dzieci #szkola . Jest długi, ale może komuś naświetli sytuacje, albo zbuduje jakąś ciekawą dyskusję, dla starszych, dzietnych użytkowników portalu, a wiem, że jest nas tutaj wielu.

Noc po wywiadówce była "ciężka", w szczególności dla żony, ja jakoś spuściłem parę postem, ale mam tak, że pierw działam co mogę, potem analizuję plan B. I tak też się stało, rano przejrzałem poradnie w okolicy, sprawdziłem opinie, pyk, jest. Diagnoza ma się składać z rozmowy z nami, potem z dzieckiem, potem diagnoza. Pierw psycholog, potem ewentualnie psychiatra, bo to on może wystawić diagnozę. Termin za tydzień, super, 350zł bo prywatnie, mniej super, ale to dziecko, chcę mu pomóc. Rozmowa z synem, że pójdziemy do trenera, bo się nie skupia na lekcjach i on z nim porozmawia i mu pomoże. Działamy, daję znać wychowawczyni, że chcę opinię na przyszły tydzień, bo mamy wizytę odnośnie Jasia. Luzik, a tak mi się wydawało...

Dostaję odpowiedź, że super, jakim cudem tak szybko, że ona przygotuję, a do jakiego specjalisty. Hmm, żółta lampka ostrzegawcza, znaczy możesz jechać dalej - na spotkaniu, wychowawczyni podała namiary na dwóch Psychiatrów, od Pani wicedyrektor. Ale luzik, tłumaczę jej, że to rozmowa z psychologiem, zaczynam proces diagnozy, chcemy to zrobić jak należy - tutaj dostaliśmy też sugestię od chrzestnej syna, która ma dziecko w spektrum autyzmu, takim mocnym. Dostaję odpowiedź, że Pani Wicedyrektor chcę się z nami skontaktować. Czerwona lampka, znaczy stop. Zgłupiałem. Odpisałem, a w jakim celu, bo robi się dziwnie. Odpowiedź, że chodzi o dobro dziecka, że nie muszę. Okej. Nabrałem postawy oportunistycznej, ale że świetnie się z żoną w sytuacjach awaryjnych uzupełniamy, to powiedziała, że ona to ogarnie w poniedziałek, bo już nabrała siły po kolejnej nocy, do walki o syna.

W międzyczasie, do przedszkola pilne wezwanie odnośnie drugiego syna (5lat), odnośnie tajemniczego incydentu - zwolnienie, wyrzucenie dziecka, policja, kuratorium, udawanie serialu netflixa dla dorosłych, no grubo. Tego wolałbym nie opisywać, dla dobra sprawy, temat zamknięty. Aczkolwiek na spotkaniu z rodzicami, okazało się, że wiele dzieci już z różnych powodów (poza jednym, które ewidentnie powinno) było u psychologa, dużo pomaga. Dało nam to kopa, do działania. Na podwórku rozmowa, z sąsiadką, której wnuczek był niezłym gagatkiem - był u psychologa, dziecko naprawdę się zmieniło - dalej broi, ale nie tak, a powody miało, sam bym się wkurzył na jego miejscu. Zafundowałem sobie spacer do domu piechotą (8km), na rozmyślanie - wynik, chyba połowa dzieci w szkole ma autyzm, bo zarzuty, które sformułowano do syna, jak zapominanie ubrań, czy nie słuchanie na lekcji, albo najlepsze, że w świetlicy, gdzie 50 dzieci drze japę, on siedzi i czyta, tyczą się większości tych dzieciaków, które na co dzień obserwuję.

Kolejny etap, rozmowa z wicedyrektor - żona grzecznie słucha, próbuje rozmawiać, ale w pewnym momencie się wyłącza i przytakuje - po co do psychologa, naciągną was na pieniądze, tylko papier od psychiatry się liczy, że ona musi mieć diagnozę do 15 czerwca, bo inaczej wójt nie da kasy, na 2 lata nauczyciela wspomagającego. WTF. Gdzie tu dobro dziecka. Jak dla mnie, postawiona diagnoza. No zgłupiałem. Ale luz. W międzyczasie inna nauczycielka od kompetencji społecznych (bo akurat na takie zajęcia był skierowane, ale luz, wiedzieliśmy, że nie jest imprezowym dzieciakiem), podsyła info, o darmowych badaniach psychologicznych. Żona dzwoni, spoko, luzik termin na pojutrze, jeszcze przed tym drugim badaniem, dobra bierzemy, co dwie opinie to nie jedna, co nie?

Opinia numer 1: Pani z darmowej konsultacji, psycholog, pierw porozmawiała z żoną, akurat ja dostarczyłem syna. Wzięła go na 15 minut sam na sam w osobnej sali, diagnoza - a niech oni się od dzieciaka odczepią. Nie widzi w nim nic niepokojącego. Objawy, z opinii, są częściowo normalne dla jego wieku, jego otoczenia, nawet jej 14 letni syn czasem takie ma. Możemy podrążyć bardziej, ale ona nie widzi sensu. No okej...

Opinia numer 2: Stwierdziliśmy, że zbierzemy dwie opinie, ok płatne, damy radę. Długa, 1,5h rozmowa z Panią psycholog, opowieści o dziecku, przeplatane pytaniami, fajne wygodne fotele, miła pani, taka do przytulenia, luzik. Na koniec mówi, że jej to na autyzm nie pasuje, z tych pytań co zadała w trakcie, prędzej kierowała by się w kierunku ADHD. Sugerowała by kolejne spotkanie już synem, gdzie ona przeprowadzi obserwacje i chciała by mu zrobić test na inteligencję. No ok, nie ma problemu, koszt 500zł, przeżyjemy. Syn bez problemu spędził z Panią ponad godzinę, ona przeprowadziła obserwację, IQ ponad normę 117, ale rzeczywiście z testów przesiewowych, sugestia w kierunku ADHD.

Zostaje rozmowa z psychiatrą, czyli szansa na ostateczną diagnozę, kolejne 500zł (dopiero teraz sobie uświadomiłem, że mam je w pakiecie ubezpieczenia, ehh). Wizytę udało się też szybko umówić, jak widać diagnozę zamknęliśmy w miesiąc, a nie jak szkoła sugerowała, ale wiadomo, że włożyliśmy w to dużo czasu i pieniędzy. W diagnozie jasno i wyraźnie napisane "wykluczono rozpoznanie zaburzeń ze spektrum autyzmu". Sugestia, dawać Omega3, różne ćwiczenia, pomagać się mu organizować, nic ciężkiego, na pewno nic farmakologicznie.

W sumie okazało się, że jednak znamy nasze dziecko, nie poszło na marne dobre 6 lat gadania z nim o różnych sprawach, co nawet idzie w parze z testem IQ - wrodzona i nabyta, są zbliżone. Trzeba teraz skan puścić do szkoły. Jeszcze zastanawiam się co napisać w wiadomości i czy to koniec tej przygody...

Mam nadzieję, że nie zanudziłem, a może komuś pomogę, dunno. Pora otworzyć browara - drugie piwo w tym roku, szaleństwo.

Poprzedni, krótki wpis.
https://www.hejto.pl/wpis/dzisiaj-wywiadowka-w-szkole-u-mojego-syna-i-dostalismy-powiadomienie-ze-mamy-zos
21

Komentarze (21)

Czyli jednak konstatacja jest taka,że pieniądz się musi zgadzać i niejedno dziecko jest na wyrost zdiagnozowane. Yhm no to mi dałeś do myślenia i kolejny powód do rozczarowania ludźmi

@Belzebub a wiesz, że Pani Psychiatra dzisiaj kilkukrotnie powtórzyła, że jest teraz tendencja, do siłowego diagnozowania autyzmu, kurcze, nawet użyła jakieś dobre słowo, wyleciało mi... No jak widać, u nas się potwierdziło. A wystarczyło zrobić nawet przesiewowy AQ.

@zomers - historia z mojego otoczenia.

Dzieciak 11 lat, można powiedzieć, że klasowy klaun, dusza towarzystwa, zero problemów z nauką.

Nowa wychowawczyni wzywa rodziców po 2 miesiącach od rozpoczęcia roku i robi aferę, że chłopak zaburza tok nauczania innych dzieci i jak tak dalej pójdzie to zostanie zawieszony i że koniecznie trzeba wysłać go do psychologa po diagnozę bo na pewno ma ADHD czy inne chuje-muje.

Rodzice w szoku bo dziecko nigdy nie sprawiało szkolnych problemów i stara wychowawczyni się nad dzieciakiem rozpływała.

Rodzice poszli z dzieckiem do jednego psycholog - wszystko w normie, do tego wysokie umiejętności społeczne.

Poszli do drugiego - wszystko ok, dziecko inteligentne i empatyczne.

Dzieciak nienawidzi nowej wychowawczyni - obniża wyniki w nauce i wycofuje się.

Zarządzaniem losu w nowym roku szkolnym klasę przejmuje facet wychowawca.

Dziecka odżywa, zaczyna znowu się dobrze uczyć.

Po jednej wywiadówce rodzice się zgadują i okazuje się, że wychowawczyni gnębiła chłopaków a dziewczynom wybaczała wszystko i za wszystko je chwaliła.

A morał tej opowieści musisz drogi czytelniku wymyślić sobie sam.

@koszotorobur masakra. No u mnie nic nie było, Syn się dobrze uczy, nawet bardzo dobrze, to teraz nagle taka akcja. Mamy wrażenie, że to jest coś odgórnego, a nie wychowawczyni. Gdybym snuł teorie spiskowe, to mógłbym pomyśleć, że się mszczą za akcję z autobusem szkolnym, którą kiedyś opisywałem. Zobaczymy jaki będzie odzew, po przesłaniu diagnozy, bo dla mnie jest sprawa zamknięta.

@zomers - znajomi chodzili przez rok załamani. Chłopak potrzebował kilku miesięcy psychologa by z tego wyjść. Okazało się, że największe miał poczucie niesprawiedliwości i stracił zaufanie do nauczycieli i instytucji nauczania. Na szczęście psycholog i czysty przypadek w postaci zmiany wychowawcy pomogły je odbudować.

@koszotorobur to chłopak, o którym wspominałem na podwórku, był bardzo agresywny, pluł, rzucał różnymi rzeczami, aż w pewnym momencie zabroniliśmy synowi się z nim bawić. Problem, ma pewną dysfunkcję fizyczną od urodzenia, a na dodatek, matka zostawiła go z dziadkami, i poszła w długą. Nie mógł się pogodzić, z porzuceniem. Psycholog pomógł. Pierwszy krzyczy dzień dobry na osiedlu. Trochę jeszcze łobuzuje, ale jest spora różnica.

@zomers Jedno nie daje mi spokoju bo u mojego syna też mamy podejrzenie narazie na podstawie własnych obserwacji jakiegoś spektrum autyzmu. Skąd nagle ten wysyp dzieciaków z którymi cos jest "nie tak". Jestem z pokolenia 80' i jak sięgam pamiecią wstecz nigdy nie było u nas czy w przedszkolu czy szkole kogoś kto był zdiagnozowany, że posiada autyzm. Nagle tak nauka wskoczyla na wyższy lvl, że hello odkryliśmy ameryke i autyzm jest wśród nas czy to po prostu świat już do końca zwariował i coś co kiedyś uznawano za norme jest teraz diagnozowane jako nie do końca prawidłowe zachowanie.

@Spider w latach 80tych, to się bez kasku jeździło rowerem 😀 A tak serio, jak zaczęliśmy o tym czytać i analizować, to skończyło się na tym, że żona ma Autyzm, a ja ADHD, ale jakiś wysoko funkcjonalny. Oczywiście wynika to z objawów, jakie są kwalifikowane do spektrum. Kiedyś wielu rzeczy się nie diagnozowało - ktoś by introwertykiem, ktoś wszystko chciał na teraz, itp. itd. Na pewno w tej kwestii, jest lepsza świadomość i lepsze diagnozy. Z drugiej strony, dzisiaj psychiatra wprost powiedziała, że jest nadinterpretacja co jest tak naprawdę autyzmem. Wiadomo, że dla dziecka zrobisz wszystko i zadbasz, aby mogło mieć lepszą przyszłość. W latach 80tych, tak bardzo się o to nie dbało, pewnie dostałbym pasem i całe ADHD by mi przeszło, a w wieku 40 lat, może bym Sobie strzelił w łeb. Jest ogrom mieszanych myśli w temacie, jak zaczyna to Ciebie lub bliskiego otoczenia. Dla mnie syn jest super, ale rzeczywiście nie wpisuje się w schematy - czyta książki, nie siedzi na telefonie/youtubie, nie gra tylko w Minecrafta, no zepsuliśmy dzieciaka jak nic.

@Spider Kiedyś się w ogóle nie diagnozowali. Była zbyt niska świadomość społeczna. Ale były dzieci odstające od reszty. Nikt taki nie przychodzi Ci do głowy z Twojego otoczenia? Bo ja z samej mojej klasy z podstawówki z perspektywy czasu jestem w stanie wskazać co najmniej dwie osoby, które obstawiam, że dostałyby dzisiaj diagnozę.


Podobnie kiedyś jak dziecko miało płaskostopie czy krzywe kolana, to miało i trudno. Najwyżej pochodziło rok na gimnastykę korekcyjną. Dzisiaj wszelkie niepokojące objawy młodzi rodzice starają się konsultować z fizjoterapeutą i ogrom tych nieprawidłowości dzięki temu udaje się zniwelować podczas rehabilitacji.

@Spider według jakichś badań, naście procent ludzi jest neuroatypowa ( autyzm/ADHD), większość niezdiagnozowana. To nie oznacza że tych wszystkich ludzi trzeba diagnozować i coś zmieniać w ich życiu. Wiekszosc osób będzie wysokofunkcjonujaca jeżeli zostawi się je same sobie lub da delikatne wsparcie, tak jak te osoby radziły sobie przez wieki. Termin nie do końca prawidłowe zachowanie to można wziąć każde najczestsze zachowanie i mniejszości uznać za nieprawidłowe i próbować je zrównać do tej normy. A tak się robić nie powinno, to trzeba traktować jako różnorodność genetyczna która pozwoliła ludzkości jako gatunkowi przetrwać a w niektórych przypadkach posunąć świat do przodu lub przynajmniej nie było to takie groźne że geny nie przetrwały.

Jako odmienność a nie odchylenie od normy które koniecznie trzeba do tej normy podciągnąć. Bardziej na diagnozy i wsparcie patrzyłbym gdy dziecko będzie miało poważne problemy i gdy będzie potrzebna interwencja, a nie wychodzić z tym na zaś, bo występują przesłanki o tym ze diagnoza może się potwierdzić bo dziecko jest inne. Jasne, dyrekcja bardzo chętnie przygarnie diagnozę, a psycholog/psychoterapeuta poprowadzi terapię bo mają za to pieniądze, tylko że niewspołmierny interwencjonizm może spowodować szkody większe niż sam autyzm/ADHD powodując gorsze funkcjonowanie w przyszłości/ niższy stopień samodzielności. Sam mam AuDHD zdiagnozowane w doroslosci i cieszę się że nikt za młodu nie ciagał mnie po julkach psycholożkach, nie zmieniał mi szkoły na specjalną, nie faszerował metylofenidatem ( to jest dobre, gdy jest potrzebne, a nie zawsze jest to optymalne rozwiązanie)

@pokeminatour Twój przekaz, akurat mocno do mnie trafia. Syn jest wysokofunkcjonujący, generalnie, my bardzo mu pozwalamy być samodzielnym i on chce być, porównując go do innych dzieci, to jest ponad normę. Nie wiem, skąd uparcie szkoły, na nauczyciela wspomagające, a pierwsze nasze wrażenie było, że nam chcą stygmatyzować syna, wiadomo jakie są dzieciaki, już nie jedno słyszeliśmy od niego, wiadomo, jakby go traktowały i na moje, by znienawidził szkołę.

@zomers poszukaj na tagu usera, ktory po slabym doswiadczeniu z instysucja nauczyciela wspomagajacego ostatecznie zabral syna (ktory faktycznie jest autystyczny) na edukacje domowa i jest zadowolony z decyzji, wiec byc moze twoj uniknal kuli. jeszcze bym z mlodym pogadal, ze jakby cos czul, ze jest z nim "nie tak", to nie jest nic zlego i zeby o tym otwarcie rozmawial z wami, bo po takim doswiadczeniu moze miec opory

@zomers według mnie jeżeli zdaje, nie jest najgorszym uczniem w klasie tylko wyniki ma średnio słabe potrafi ogarniać sprawy w okoł siebie i co najwyżej ma znikomy kontakt z rówiesnikami to taki nauczyciel nie jest mu potrzebny. Ja przez podstawówkę lecialem na trójkach a gimnazjum i liceum na dwójkach za to gdy studiowałem to co mnie interesuje to miałem stypendium naukowe. Taki autysta może być specem w jednej dziedzinie która jest jego zainteresowaniem a z reszty być słaby i będzie to normalne i prawidłowe, jeżeli daje radę to nie trzeba mu dostosowywać nauczania - obniżając progi bo po co ? W pracy zawodowej nikt nie będzie się z nim cackał ani nie patrzył na oceny w szkole/ na studiach, szkoła to bardzo dobre środowisko testowe dla autystów.

@5tgbnhy6 rozmawiamy z nim otwarcie. Jak na 8 lat, co też potwierdził test IQ, jest inteligentny. Poza zaczepkami kolegów/koleżanek z klasy, czy złym zachowaniem starszych uczniów, którzy rzekomo są izolowani, na nauczycieli nic nie zgłaszał. Ogólnie od czasu jak to się zaczęło, skupił się trochę na zorganizowaniu, zapominaniu rzeczy, kontaktach z kolegami, pewnie aby mu ludzie dali spokój - on umie powiedzieć Ci to, co chcesz usłyszeć, dlatego wszelkie rozmowy z Psychologiem/Psychiatrą, zależało nam, aby był sam, bez nas w około, bez presji, kazaliśmy być szczerym.

Komentarz usunięty

@pokeminatour średnia jakieś 5.5, biegle czyta, jak inne dzieci dukają, wyróżnia się. Aczkolwiek, zaczyna być leniwym, porównując się z innymi, zobaczymy co dalej. On na podwórku nie ma problemu z kontaktami, chociaż dystansuje się do niektórych dzieci, ale to dobrze, bo niektóre czasem bawią się z nim, na zapchaj dziurę. Ma jednego przyjaciela od przedszkola, i mimo iż rzadko go widzi, to twierdzi, że póki co więcej mu nie trzeba. Od czasu jak to się zaczęło, zaczął więcej angażować się w zabawy w szkole, co widać i słychać z jego opowieści, głupi nie jest. Na podwórko, jak ktoś po niego przyjdzie, wyleci, nawet jak akurat miał Swój czas na granie na komputerze. On naprawdę mało co pasuje na autyzm, ADHD, tak pierwsze pytania i wszystko na pozytywy szło, tutaj się w pełni zgadzam, ale nie jest też mocne.

@pokeminatour dostosowania metod nauczania do możliwości psychofizycznych ucznia to nie tylko obniżanie progów na sprawdzianach. W przypadku mojego syna są to szerokie działania, w niektórych przypadkach właśnie polegające na podnoszeniu poprzeczki. Np uczestniczenie w lekcjach z biologii, fizyki i chemii z klasami wyższymi. W trakcie lekcji, która go nie interesuje nauczyciel przynosi mu testy, sprawdziany lub podręczniki z wyższych klas do czytania. To są dostosowania do jego możliwości - jeśli możliwości są wyższe, to i dostosowania też.

Czyli dyrektorce chodzi tylko o to żeby dostała subwencję na dziecko z orzeczeniem. Dlatego nalegała na szybko i u "przedszkolnego" psychiatry.

@Gustawff tez tak uwazam, pewnie wybrala najbardziej pasujace dziecko z zaangazowanymi rodzicami zeby zwiekszyc swoje szanse i elo, nie wiem czy bym gdzies tego nie zglosil ze panie sa slabo przeszkolone z wykrywania tego typu zaburzen, bo wprost wyrabiania normy im zarzucic raczej nie da rady

@5tgbnhy6 @5tgbnhy6 tak, przeszło mi to przez myśl, ale póki co staram się nie iść mocno w teorie spiskowe, mimo iż wiele osób już to sugerowało, a nawet w lutym zrobiłem zadymę o autobus szkolny, więc mogła by być to dziwna forma zemsty. Ja zrobiłem wszystko jak należy, piłka będzie teraz po stronie szkoły. Jeśli będą brnęli w Swoje diagnozy, trzeba będzie obrać inną strategię.

@5tgbnhy6 nie wiem czy bym gdzies tego nie zglosil ze panie sa slabo przeszkolone z wykrywania tego typu zaburzen


Ale panie jak widać, właśnie trafiły. Zostało zdiagnozowane ADHD, więc podejrzenia się potwierdziły. Rodzice zrobią z diagnozą, co będą uważali za słuszne. A nauczyciele nie są specjalistami psychiatrii i nie mają prawa stawiać diagnozy. Mogą jedynie zasugerować, że warto skonsultować się ze specjalistą.

Zaloguj się aby komentować