Użytkownik @deafone mnie zainspirował, żeby napisać o efekcie jojo.


Generalnie chyba każdy kto miał kiedyś doczynienia z nadwagą lub otyłością spotkał lub słyszał o tym okropnym powrocie wagi po odchudzaniu. Ale czy da się jakoś uciec przed tą mityczną hydrą?


Warto najpierw zobaczyć z czego wynika efekt jojo. Najczęściej jest doświadczany przez osoby, które schudły stosując restrykcyjną dietę. Takie diety, modne swego czasu w różnych czasopismach, zwykle charakteryzują się bardzo niską kaloryką. Często są nastawione na krótki czas stosowania, szybkie efekty i nie zawierają żadnych instrukcji co po x tygodniach stosowania tej diety mamy robić. W efekcie dochodzimy do takiego przecierpienia tego miesiąca jedzenia tylko kapusty lub picia tylko soków, na wadze widzimy spadek (zazwyczaj wody i treści jelitowej), a później jak przejdziemy przez ten okres walki z własnym organizmem o żywienie się 500 kcal dziennie dochodzimy do końca, nie mamy instrukcji co dalej i wracamy do poprzedniego żywienia, które doprowadziło nas do nadwagi w pierwszej kolejności. Dodatkowo jest ono teraz wspierane przez efekt głodówkowy, udowodniony w minesockim eksperymecie głodówkowym, w którym to efekcie mózg i hormony nakłaniają nas do jedzenia więcej niż przed dietą, bo trzeba odnowić zapasy i zgromadzieć ich więcej na wypadek kolejnych takich durnych pomysłów z naszej strony. No i zamiast bikini body mamy jojo body. Efekt jojo może też zajść przy stosowaniu odpowiedniej kaloryki diety odchudzającej, jeśli nie wprowadzimy stałych zmian w nawykach żywieniowych i nie zmienimy swojego podejścia do żywienia, ale tam chociaż nasz własny organizm nie wali w nas hormonami głodu, bylebyśmy tylko zjedli więcej. Dlatego do diety warto podejść jak do ewolucji sposobu żywienia nie jak do walki do wygrania, po której w końcu będę mógł znów zjeść chipsiki.


Efektu jojo możemy uniknąć jeśli odpowiednio podjedziemy w trakcie diety do tworzenia zdrowych nawyków. Zależy nam na tym, by dieta, którą stosujemy była dostosowana do naszych preferencji smakowych i nie wykluczała dużych grup produktów bez konieczności (np alergii, nietolerancji). Jej kaloryka powinna być niższa od naszego wyliczonego CPM o 300-1000 kcal przy czym za optymalne uwaza się 300-500 kcal, a wyższe wartości deficytu stosuje się zazwyczaj u osób z otyłością 2 i 3 stopnia. Ja osobiście przez cały okres mojej diety jadłam sobie troche chipsów (zazwyczaj do zupy krem) i robiłam słodkie posiłki bo lubię słodycze. W ten sposób nie musiałam walczyć z sobą, by nie jeść tych rzeczy i teraz nie mam potrzeby się na nie rzucić. Warto skupić się na wyborze produktów bogatych w kwasy omega 3, tłuszcze nienasycone i ograniczać troche udział tłuszczy nasyconych w diecie. Do każdego posiłku warto tez dodać źródło białka celem dbania o mięśnie i zwiększenia sytości oraz błonnika celem zadbania o zdrowie jelit. Nie warto też bać się węglowodanów, chociaż większość powinna pochodzić z źródeł nieprzetworzonych. Białko jest o tyle ważne, że nie chcemy doprowadzać do niedożywienia bialkowo-energetycznego, w którym nasz organizm zacznie spalać część mięśni by zdobyć potrzebne mu do życia białko. W przypadku spotkań z znajomymi czy imprez rodzinnych też warto sobie pozwolić na pełne uczestnictwo z pamiętaniem, że kolejnego dnia wracamy na tory standardowego żywienia. Takie podejscie do samego jedzenia pozwoli nam nie czuć frustracji. Oczywiście warto tez wprowadzić ruch, bo choć nie jest on sam jakiś bardzo odchudzający, to trochę zwiększa nam CPM oraz dba o nasze mięśnie i dobre samopoczucie.


Kiedy już mamy naszą docelową masę ciała to jeszcze nie skończyliśmy. Badania pokazują generalnie, że jeszcze przez 1-2 lata mamy większe szanse na efekt jojo. Po tym okresie większość badanych osób, którym udało się utrzymać masę ciała nie wraca już do nadwagi i otyłości. Tutaj też warto mieć plan. Najpierw chcemy stopniowo wyjść z deficytu jedząc nieco więcej kcal z tygodnia na tydzień, a następnie utrzymać nowe żywienie na poziomie CPM z zachowaniem tworzonych w czasie diety nawyków. Warto zastanowić się jakie zdarzenia mogą wrzucić nas z powrotem na stare tory i jak możemy obejść te sytuacje, by ułatwić sobie sukces. W moim przypadku takim przeszkadzaczem będzie ADHD i niska świadomość sygnałów głodu i sytości oraz tendencja do impulsywnego podjadania. Żeby uniknąć tego problemu nauczyłam sie sięgać po jedzenie w ustalonych godzinach w trakcie trwania diety i będę przygotowywać sobie preapmeal, żeby zawsze mieć gotowe jedzenie. Wiem też, że potrzebuję przestrzeni na dopaminowe przekąski dlatego nie pokrywam 100% zapotrzebowania energetycznego preapmealem tylko zostawiam sobie przestrzeń na zjedzenie chipsów czy słodyczy. Zostawiam sobie też treningi i zawczasu planuje zestawy na 8 tygodni, bo jak mam to uwzględnione w planie na dany tydzień to to zrobię, jak nie mam to zorientuję się w niedzielę wieczorem, że cały tydzień nie robiłam treningów. Dbam też o aktywność poza treningową robiąc codziennie 13 tysięcy kroków. Dla każdego te triggery i rozwiązania będą inne, ale mam nadzieję, że łapiecie o co biega.


Jak macie jakieś pytanka to dawajcie znać w komentarzach, z chęcią odpowiem 😃


#efektjojo #odchudzanie #dietetyka #wiedzatopotenga #odchudzajzhejto

Komentarze (19)

Lubiepatrzec

@Cathelek Niekoniecznie. Wykluczyłem większość węgli (zwykle są jako czity a nie codzienne jedzenie), niemal nie jem błonnika (tzn jem ale okazjonalnie a nie codziennie), żywię się głownie nieprzetworzonym, czerwonym mięsem, jajami itp. Schudłem 60kg i nie mam jojo od kilku lat. Smutna rzeczywistość jest jednak taka, że do końca życie będę musiał "trzymać się za mordę", aby utrzymać szczupłą sylwetkę.

Cathelek

@Lubiepatrzec Jako osobę z wykształceniem dietetycznym obowiązuje mnie evidence based medicine. Na diecie keto oczywiście można zredukować masę ciała i ją utrzymać, jednak jest ona zalecana jako dieta medyczna tylko w przypadku padaczki lekoopornej. Rekomendacje dla populacji polskiej mówią o 40 gramach błonnika dziennie i badania naukowe również potwierdzają znaczenie błonnika dla odpowiednio różnorodnej flory bakteryjnej jelit oraz zapobiegania niektórym chorobom jak np. uchyłkowatości jelita grubego, prewencji cukrzycy i hipercholesterolemii. Warto pamiętać, ze dieta wysokoprzetworzona ma mało błonnika więc jeśli taki był poprzedni styl żywienia to nagłe wprowadzenie większych ilosci błonnika będzie powodować problemy jelitowe. Błonnik w sytuacji diet niskobłonnikowych wprowadza się stopniowo do diety. Z kolei węglowodany są podstawowym źródłem energii dla mózgu. Może się on żywić również ketonami, natomiast jest to bardziej plan B i nie jest to optymalne źródło energii dla mózgu. Warto unikać nadmiernego spożycia czerwonego mięsa, bo jest łączone z rozwojem raka jelita grubego (w szczególności przetworzone czerwone mięso). Rekomendowana ilość czerwonego mięsa to 350-500 g tygodniowo na osobę.


No i dla mnie osobiście jedzenie tylko mięsa, jaj i tłuszczy jest po prostu tragicznie męczące i zamieniło by moje życie w piekło. Większość osób nie musi stosować takich restrykcji i może być na diecie zawierającej wszystkie makroskładniki.

Lubiepatrzec

@Cathelek znam te ogólniki na pamięć ale u mnie to nie działało - odchudzałem się "sto razy". Miałem duża nadwagę i musiałem po wielu próbach wejść z mocnym uderzeniem, bo inaczej pewnie dalej byłbym tłusty jak świniak. Niestety ale radykalne podejście to jedyne co u mnie się sprawdziło i dalej działa i jeśli mam wybór być szczupły ale "moim sposobem" albo gruby na podstawie evidence based medicine to wolę być szczupły na czerwony mięsie (nieprzetworzonym) i jajkach. Co do błonnika to dla bakterii mam fermentowany nabiał i czasem kiszonki. Teraz jak jestem już na podtrzymaniu a nie redukcji to wiadomo, że dieta wygląda inaczej i do mięsa mam zwykle drugi talerz roślin (nie zawsze, bo to zależy czy mam na rośliny ochotę) ale są to rośliny niskowęglowodanowe i pewne też błonnika mało ale jakoś to się spina. Badania i kondycja pokazują, że nigdy nie byłem zdrowszy, więc może nie jest tak źle z tym mięskiem

Cathelek

@Lubiepatrzec Rośliny to błonnik i witaminy więc generalnie masz błonnik w diecie i nie będziesz mieć deficytu mikroelementów. Jeśli to żywienie się dla ciebie sprawdza to bardzo się cieszę ❤️ Tak jak pisałam u wielu osób przeszkody i operacjonalizacja przeszkód na drodze będzie inna i to jest perfekcyjnie spoko, bo wszyscy jesteśmy różni. Ważne, zeby działało to w naszym stylu życia i w naszym planie dnia. 🥰

Lubiepatrzec

@Cathelek w pomidorze to akurat jest bardziej woda ale jem to dla urozmaicenia do tego mięska Dla witamin jem wątrobę

Cathelek

@Lubiepatrzec Pomidor to też np. potas i jeden z najsilniejszych antyoksydantów likopen łączony np. z działaniem przeciwnowotworowym 😊

Lubiepatrzec

@Cathelek lubię pomidory ale jem też sól potasową gdyby organizmowi było mało tego pierwiastka.


Składniki:

sól potasowa KCI - 70%;sól morska NaCl - 30%;substancja wzbogacająca: KlO3 - jodan potasu;substancja przeciwzbrylająca - E 536

e83e5996-8da5-4f17-bb3d-43339ff10d03
Cathelek

@Lubiepatrzec A to wiem, często stosowana przy nadciśnieniu też ❤️

Kronos

@Lubiepatrzec @Cathelek O to coś dla mnie, można to kupić w jakimś normalnym sklepie?

Cathelek

@Kronos na allegro, jest czasami w dużych sklepach typu Auchan, Kaufland

Lubiepatrzec

@Kronos tak, każdy większy sklep powinien mieć. Ja kupowałem w Auchan

deafone

@Cathelek to nie jest "mitczna hydra"... Z całym szacunkiem, ale Twój komentarz wygląda jak ChatGpt, który nie uwzględnił czynnik psychiczny.

Cathelek

@deafone pisałam sama bez chata gpt, to miał być element humorystyczny 😬 Przykro mi, że masz taki odbiór, ja po prostu w ten sposób zazwyczaj piszę i mówię xD

deafone

@Cathelek zatem powodzenia życzę xD

deafone

@Cathelek W dążeniu do celu, w tkwieniu w celu, w nieodpuszczaniu celu i w aktywnym promowaniu celu. (xD)

pluszowy_zergling

@Cathelek Brawo, sam miałem podczas przygody z odchudzaniem jeden dość mocny efekt jojo, ale udało się.


Generalnie pełna zgoda, najlepiej już jak w pewnym momencie rozsądny i ulubiony rodzaj ruchu oraz świadome żywienie to Twój styl życia.

Wtedy wiesz co jest dla Ciebie nie tylko zdrowe ale też smaczne, "dieta" już nie kojarzy się z "karą", tylko zwyczajnie sobie żyjesz


W momencie gdy w ulubionym sporcie masz progres i Cię to kręci to raczej szanse na ponowny efekt jojo maleją, na dodatek ta sama "dieta" może ulegać zmianom, by dostosowywać się pod obciążenia treningowe, np. starty w zawodach, mocniejsze/słabsze dni treningowe, roztrenowanie itd itp.

Cathelek

@pluszowy_zergling Ja też już wczesniej miałam jojo, ale tym razem czuję dużą różnice i uważam, że sa duże szanse, że się uda już na stałe bo właśnie zredukowałam to poczucie przymusu, ograniczenia i frustracji. Totalnie się z tobą zgadzam

pluszowy_zergling

@Cathelek Trzymam kciuki, z wpisów aż czuć zapał

Zaloguj się aby komentować