Uwaga! To przydługi i nudny wpis na temat pieca do pizzy, kto lubi obrazki picki ten piorunuje (lub nie) i scrolluje dalej. Żeby nie było, że nie ostrzegałem.
Do porzucenia domowego piekarnika przymierzałem się od długiego czasu. Nie tak dawno testowałem piec do pizzy Ooni Koda 16, nie byłem jednak do końca zadowolony. Pizze spiekały się mocno z wierzchu ale spody byly niedostatecznie dopieczone. Długo się zastanawiałem nad zakupem, ostatnio jednak znalazłem dobrą promkę, poczytałem tricki użytkowników w necie, uznałem, że ogarnę mankamenty i kupiłem. Dokupiłem też pirometr aby ogarnąć temperatury i zrozumiec lepiej co tam się w środku dzieje. Drugie i trzecie efekty na zdjęciach, pierwsze niestety poszły do kosza, przedziurawiłem spód bo zbyt wcześnie próbowałem przekręcić pizzę (cenna lekcja).
Z obserwacji to deklarowany przez producenta czas gotowości do pieczenia w 20min to bullshit, po 20min grzania na maksa, środek kamienia miał ledwo 250°C, po 45min doszedł do 360°C. Temperatur powyżej 400°C nie odnotowałem. To tlumaczy czemu ostatnim razem mialem ledwo upieczony spód (bez możliwości pomiaru wkładałem po 20min jak zaleca Ooni). Tym razem wrzucałem przy 360°C i na sam czas pieczenia obniżałem mocno siłę płomienia, picki wyszły już spoko. No, prawie spoko, bo przez problemy z regulatorem gazu a potem mocno wydłużony czas nagrzewania przeciągnąłem nieco ciasto i musiałem zagniatac na nowo dwie kulki. Na przyszły raz będę wiedział kiedy wyciągnąć z lodówki.
Wydałem trochę hajsu i nie jestem do końca zadowolony. Jedno jest pewne - ten piecyk potrzebuje drzwi. W założeniu powinny przynieść oszczędność czasu, gazu i wyższe temperatury kamienia. Zamowiłem już niewielki arkusz nierdzewki, niedługo potestuję rozwiązania DIY. Jeśli to nie pomoże to idzie na popularny portal ogłoszeniowy.
#pizza #gotujzhejto #jedzenie #minirecenzja





