Uprzedzanie nieszczęścia polegać tu będzie na tym, że zawczasu przygotujemy się na gorszy dla nas wariant rozwoju wydarzeń. (...) Zawsze spodziewajmy się gorszego a wyjdziemy na tym lepiej. (...) Jeżeli się nastawimy na rozstrzygnięcie dla nas korzystne, wówczas albo potwierdzą się nasze przewidywania, albo się srogo rozczarujemy (dostajemy zero bądź minus). Jeżeli zaś nastawimy się na rozstrzygnięcie niekorzystne, wówczas albo przewidywania się potwierdzą, albo będziemy mile zaskoczeni (dostajemy zero albo plus). W tym drugim wypadku bilans spodziewanego szczęścia wypada dużo lepiej.


Piotr Stankiewicz, Sztuka życia według stoików

#stoicyzm

f4bb6f76-89ea-4ece-ad9b-19c917606c02

Komentarze (17)

Statyczny_Stefek

@splash545 No nie, jakoś mi to nie pasuje, chyba że stoicyzm polega na pesymistycznym chodzeniu dookoła z przekonaniem że wszystko j⁎⁎⁎ie.


Oglądałem mecz na którego wyniku mi zależało: cały czas trwania siedziałem w przekonaniu że będzie do d⁎⁎y, nawet jak moi wygrywali trzema bramkami. To gdzie tu radość?


Miałem badania, czekałem miesiąc na ich przeprowadzenie, dwa tygodnie na wyniki - według pana Stankiewicza powinienem te półtora miesiąca przeżyć w przekonaniu że jednak wyjdzie mi, powiedzmy, nowotwór. Nie wyszedł, ale półtora miesiąca życia w przekonaniu, że wyniki będą kiepskie, nikt mi nie odda.


Oczyma duszy widzę matkę-stoiczkę, która przez cały czas ciąży jest przekonana, ze dziecko urodzi się martwe lub ciężko chore, na pewno nie w pełni zdrowe; ciekawe kto na tym wyjdzie lepiej - na pewno nie dzieciak rozwijający się trzy kwartały w ciele zdenerwowanej osoby.


Wyjaśnij proszę gdzie się mylę, ale moje nikłe zrozumienie stoicyzmu zakłada, że polega on na szukaniu punktu gdzie wszystko jest w równowadze: nie popadamy ani w optymizm, ani w pesymizm: jest jak jest, a będzie co będzie. Bo w innym przypadku mamy coś co działa dla rzeczy błahych ("na pewno zgubiłem te klucze" - "a nie, jednak były w domu"), ale nie działa kompletnie dla rzeczy większej wagi (jak w kilku przykładach powyżej).

tmg

@Statyczny_Stefek wynik meczu to rzecz niezależna więc nie rozumiem czym tu się przejmować czy z czego się cieszyć. To piłkarzom ma zależeć na wygranej bo mają na nią wpływ i niemałe z tego korzyści a nie Tobie. Jeśli już musisz oglądać to z nastawieniem że masz gdzieś wynik i chcesz zobaczyć dobrą piłkę (chociaż lepiej sie nastawić po stoicku, że może być nuda i niski poziom hehe).

Statyczny_Stefek

@tmg Rozmawiamy o "uprzedzaniu nieszczęścia", cytuję: "zawsze spodziewajmy się gorszego, a wyjedziemy na tym lepiej". Nieważne czy to mecz, egzamin czy walka o karpia w lidlu - pan Piotr zaleca z góry zakładać że coś jebnie.

splash545

@Statyczny_Stefek tu nie chodzi, że masz non stop chodzić i się pesymistycznie nastawiać. To jest opis ćwiczenia premedidatio malorum, polega ono na tym, że wyobrażasz sobie, że coś poszło źle, a Ty pomimo tego radzisz sobie i świat się wcale nie skończył. Możesz wtedy dodatkowo opracować sobie plan działania. Ćwiczenie musi mieć ścisłe ramy czasowe 5-20min i być wykonywane z odpowiednią intencją i nastawieniem. Na pewno nie masz się wtedy stresować i denerwować. Jeżeli tak się dzieje to znaczy, że źle do tego podchodzisz i należy je przerwać. Tu jak pisał @tmg to jest taka praktyka podziału rzeczy na zależne i niezależne.

splash545

@Statyczny_Stefek z tym zawsze spodziewajmy się gorszego to moim zdaniem trochę przesada. Wykonuje to ćwiczenie gdy wiem, że daną sytuacja może być dla mnie ciężka. Nie zaprzątam sobie głowy pierdołami

splash545

@Statyczny_Stefek tu przydałby się też szerszy kontekst i to użycie zwrotu zawsze spodziewajmy się gorszego jest trochę niefortunne. Chociaż być może pan Stankiewicz akurat tak robi. W swoim podcaście mówił, że jemu to uprzedzanie nieszczęścia zajmuje 30s-min max. No ja nie potrafię tego zrobić porządnie w tak krótkim czasie i jak pisałem wyżej uważam, że nie warto zaprzątać sobie myśli sprawami drobnymi.

tmg

@Statyczny_Stefek jeśli to rzecz niezależna, czyli taka na którą nie masz wpływu to lepiej dopuścić wszystkie wartianty rozwoju sytuacji (w tym ten najgorszy) i zwizualizować je sobie z myślą że "tak też może sie stać". Co to daje? Jesteś niejako przygotowany albo uprzedzony na silny cios i dużo łatwiej go zniesiesz psychicznie. Tak jak pisze @splash545 to można ćwiczyć i nie chodzi tu o obrzydzanie sobie życia niedoszłymi wariantami ale ochronę własnej kruchej psychiki, która może momentalnie się rozsypać gdy cios silny, niespodziewany a mózg niegotowy. To tak jak uczysz się jazdy na nartach od nauki wywracania się..

tmg

@splash545 ostatnio jakaś grypa spadła na mnie niespodziewanie i tam mnie sponiewierała, że mi się żyć odechciało. Nie było mowy o wykazaniu się w znoszeniu choroby jak to Stankiewicz postuluje. Teraz myślę, że to dlatego że nie byłem przygotowany na taki wariant. Nie myślałem, że zachoruję i jak będę to znosił dlatego gładko przeszedłem do etapu użalania się nad sobą przez co gorzej to wszystko zniosłem. W prawdzie miałem przebłyski co muszę robić ale to już było za późno .. To uprzedzanie nieszczęścia może się wydawać niepotrzebne ale to przydaje się w godzinie próby jak ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków ...

splash545

@tmg zdecydowanie się przydaje i ja używam tego regularnie. A w przypadku Twojej choroby to cóż, ciężko być przygotowanym na wszystko. Trzeba trochę też stosować zasadę spodziewajmy się niespodziewanego. Chociaż no można się spodziewać choroby w zimę.

Statyczny_Stefek

@tmg @splash545

Nawiązuję wyłącznie do kategorycznego "zawsze spodziewajmy się". W cytacie nic nie było o tym, że to ćwiczenie. I sądzę, że przydałoby się uzupełnienie o ten szeroki kontekst. Zresztą - cały cytat brzmi jak sugestia postępowania na każdy dzień ("wyjdziemy na tym lepiej") a nie jak ćwiczenie psychiki na kilka minut.

splash545

@Statyczny_Stefek tak masz rację przydałby się szerszy kontekst. Choć przyznam, że wrzuciłem ten cytat bo czytając tę książkę po raz pierwszy to trafiło to do mnie od razu w takim sensie, że nieraz w swoim życiu się zastanawiałem jak lepiej się nastawić:

czy tak, że na pewno mi się uda i później ewentualnie się rozczarować?;

czy, że się nie uda a później być pozytywnie zaskoczny?

Ten cytat jest odpowiedzią na tę moją rozterkę. Próbowałem wcześniej robić i tak i tak i zazwyczaj bardziej się skłaniałem do drugiej opcji, ale nie byłem przekonany czy faktycznie lepiej tak myśleć.

Oczywiście najlepiej się nastawiać, że będzie jak będzie i po prostu przyjąć co ma być, ale wydaje mi się, że to jest już trochę trudniejsze niż nastawianie się 'jakoś'.

tmg

@Statyczny_Stefek wg mnie to kategoryczny nakaz i ćwiczenie jednocześnie. Nic nie szkodzi wyobrazić sobie przez chwilę złych wariantów. Np. jak siadam za kółko fajnie jest sobie pomyśleć, że może być jakaś stłuczka bo to jak inni jeżdżą to rzecz niezależna a i sam nie jestem za dobrym kierowcą. Od razu pojawiają sie korzystne myśli czy mam OC, oświadczenia o kolizji i taka że będę jechał ostrożnie bez szaleństw to zmniejszę prawdopodobieństwo nieprzyjemności.

Statyczny_Stefek

@tmg @splash545

Panowie, powoli zaczynamy zakręcać i zaraz będziemy biegali w kółko.


Ćwiczenie: w sytuacji która może się zdarzyć dobrze lub źle (i jest Sytuacją Ważną) - dopuszczam do siebie myśli, że może skończyć się to źle i przy pomocy regularnych praktyk przygotowuję się na taki skutek, mając na uwadze, że jeśli coś się skończy źle, to nie uderzy mnie tak mocno, bo będę przygotowany na zamortyzowanie tego uderzenia.


Kategoryczny nakaz: (wynika to z mojego zrozumienia tego, co jest napisane wyżej, bez interpretacji, kontekstu, bez "nic nie szkodzi wyobrazić sobie na chwilę", "fajnie jest pomyśleć") - "Zawsze spodziewajmy się gorszego a wyjdziemy na tym lepiej." - czyli zawsze, każdego dnia, każdej chwili tego dnia zakładajmy że coś, co nas czeka, zakończy się negatywnie. Życie w pesymiźmie 24/7. I to mi się rzuciło w oczy od razu, bo nijak mi się nie zgrywało ze stoickim "jest jak jest, będzie co będzie, jebło to jebło". Skoro kontekst - nieopublikowany - jest taki, że jest to opis ćwiczenia, które ma nas przygotować, to moja uwaga nie ma zastosowania.


Pozostaje mieć nadzieję, że ktoś z czytelników tagu przebrnie przez tę rozmowę i zorientuje się co to tego kontekstu.


wydaje mi się, że to jest już trochę trudniejsze niż nastawianie się 'jakoś'.

Na wstępie chyba tak. Ale czy z punktu widzenia praktyki, jako Wymedytowany Stoik i Legenda Stoickiego Hejto - masz nadal tak duży problem (w porównaniu z początkiem) z zaakceptowaniem "będzie co będzie"?

splash545

@Statyczny_Stefek nie, nie mam z tym już problemu. To uprzedzanie nieszczęścia używam właśnie w formie ćwiczenia mentalnego gdy szykuje się do czegoś dużego co wiem, że może być dla mnie trudne. A tak na codzień to 'co ma być to będzie'. Z tym, że wiesz "Sztuka życia według stoików" to jest taki stoicyzm for noobies.

Dan188

@Statyczny_Stefek jakby tutaj nie chodzi o pesymizm. Tylko bardziej o to, że powinno się spodziewać nieszczęścia w myślach i przygotować na nie odpowiedź a potem odłożyć to do szuflady. Czyli załóżmy że przed jakimś egzaminem powinieneś pomyśleć o tym, że nie zdasz egzaminu i zastanowić się jak na to warto zareagować i co zrobić później. To jest po prostu kwestia praktyczna. Szczerze mówiąc to ćwiczenie tak naprawdę mocno uspokaja człowieka bo jesteś gotowy na wszystko. Dlatego to nie jest równoznaczne ze zwyczajnym negatywnym pesymizmem gdzie człowiek zapada się w negatywność i nieprzyjemne uczucia to nie jest cel tego ćwiczenia.


Kolejna kwestia jest taka że w takim pojedynczym cytacie nie da się do końca przedstawić zamysłu. Jako ciekawostkę podam też że Epiktet przykładowo zalecał żeby za każdym razem jak całujesz swoją żonę przypominać sobie że ona w końcu w umrze. Tutaj znowu ktoś może powiedzieć, że to jest złe i pesymistyczne, ale de facto jest prawdziwe i uczy doceniać każdą chwilę jaką się ma i taki jest tego cel a nie zapadanie się w rozpacz.


Czyli tak powinniśmy się zawsze spodziewać najgorszego. W tym sensie że powinniśmy mieć to z tyłu głowy i być na to przygotowani tak aby mieć spokój i nie bać się danego wydarzenia, więc kategoryczność stwierdzenia tutaj nie jest problemem jak napisał to @splash545 . Tutaj bardziej chodzi o zrozumienie samego mechanizmu i podejścia. Jeśli efektem tego ćwiczenia jest to że uważasz, że nie warto nic robić, albo zapadasz się w jakieś negatywne uczucia do życia itd. to zostało źle wykonane. Jeśli poprawnie je wykonujesz i zawsze przewidujesz nieszczęście to wtedy powoduje to spokój i tak naprawdę brak zmartwień bo jesteś przygotowany na wszystko więc nie boisz się niczego i doceniasz każdy dar od losu.

Statyczny_Stefek

@Dan188 Już obszernie wyjaśniłem w poprzednich postach dlaczego w ogóle skomentowałem i czego mi brakło w oryginalnym poście. Pozwól, że nie będę powtarzał tego samego. Ale dziękuję, że chciało Ci się to wszystko napisać, doceniam to.

jaczyliktoo

Odkąd stosuję tę technikę, a to już z 10 lat, ludzie do mnie mówią "stary zgredzie"

Zaloguj się aby komentować