@tmg @splash545
Panowie, powoli zaczynamy zakręcać i zaraz będziemy biegali w kółko.
Ćwiczenie: w sytuacji która może się zdarzyć dobrze lub źle (i jest Sytuacją Ważną) - dopuszczam do siebie myśli, że może skończyć się to źle i przy pomocy regularnych praktyk przygotowuję się na taki skutek, mając na uwadze, że jeśli coś się skończy źle, to nie uderzy mnie tak mocno, bo będę przygotowany na zamortyzowanie tego uderzenia.
Kategoryczny nakaz: (wynika to z mojego zrozumienia tego, co jest napisane wyżej, bez interpretacji, kontekstu, bez "nic nie szkodzi wyobrazić sobie na chwilę", "fajnie jest pomyśleć") - "Zawsze spodziewajmy się gorszego a wyjdziemy na tym lepiej." - czyli zawsze, każdego dnia, każdej chwili tego dnia zakładajmy że coś, co nas czeka, zakończy się negatywnie. Życie w pesymiźmie 24/7. I to mi się rzuciło w oczy od razu, bo nijak mi się nie zgrywało ze stoickim "jest jak jest, będzie co będzie, jebło to jebło". Skoro kontekst - nieopublikowany - jest taki, że jest to opis ćwiczenia, które ma nas przygotować, to moja uwaga nie ma zastosowania.
Pozostaje mieć nadzieję, że ktoś z czytelników tagu przebrnie przez tę rozmowę i zorientuje się co to tego kontekstu.
wydaje mi się, że to jest już trochę trudniejsze niż nastawianie się 'jakoś'.
Na wstępie chyba tak. Ale czy z punktu widzenia praktyki, jako Wymedytowany Stoik i Legenda Stoickiego Hejto - masz nadal tak duży problem (w porównaniu z początkiem) z zaakceptowaniem "będzie co będzie"?