Wesprzyj nas i przeglądaj Hejto bez reklam

Zostań Patronem
Tworzenie galaktyk zamkniętych w różnych formach od lat było... "Moje".

Nie wiem jak to inaczej określić. Ale to była moja forma, byłem z niej naprawdę cholernie dumny.
Na początku malowanie ich w żywicy mnie wyciszało, wręcz wyłączało z rzeczywistości i nadawało pewien rękodzielniczy rytm.

Dobry podcast w tle albo dokument, pierwsza partia schnie, ja maluję drugą i pomiędzy przygotowuję trzecią, a czas dla mnie nie istnieje.
Słucham dużo muzyki i po prostu maluję.

Znikam.

To te rzadkie momenty w których potrafiłem
nie myśleć o sobie źle - w końcu coś tworzyłem, prawda? Później, gdy świecące galaktyki okazały się fundamentem sprzedaży w moim sklepie jednocześnie stały się źródłem frustracji.

A gdy frustracja łączy się z komercją i przymusem latania za ZUSem* pewna magia zaczyna znikać.

Te zdjęcia przypominają mi bardzo dobrze właśnie te dobre momenty i dalej lubię wrócić sobie do malowania galaktyk raz na jakiś czas.

#rozkminkrzaka #tworczoscwlasna #rekodzielo
77261e4c-7d6b-49a2-914f-7d62b5e8b0f5
ccf12c21-2429-4c29-81ca-33ea8a951bcc
11

Komentarze (11)

@Krzakowiec cudne są. Na moją cały czasy dybią bombelki 😁

@moll Ej a nie chcesz dla bombelkonów prezentu?


Bo tak się składa, że próbowałem od dawna zrobić własne drewniane bazy od początku do końca - no i wyszło jak zawsze, dużo było eksperymentów i w rezultacie mam kilka całkiem fajnych galaktyk ale w których coś tam nie pasuje na tyle, że ni cholery nie nadają się do sprzedaży.


A to widać wkręt, a to coś krzywo, a to jakiś mały artefakt - akuratnie na bombelkowe nagrody za znośne zachowanie xD

@Krzakowiec jeśli nic tam nie wystaje, żeby się pokaleczyli to czemu nie, chętnie 😃


Dziękuję ☺️

@moll odezwij się na PW po weekendzie, bo znam swoją pamięć - coś zorganizuję :))

@Krzakowiec ok, dziękuję 😊

A co ty tam za narkotyki uprawiasz. Chyba to marihuanen?

@Krzakowiec ten efekt kompletnego zatracenia i zniknięcia w trakcie tworzenia nazywa się poczuciem flow. Miewają je artyści ale również rzemieślnicy. Bardzo zdrowe dla psychiki odczucie, wynikające z absolutnego skupienia na robieniu jednej rzeczy. Tak rzadki stan w dzisiejszym świecie, w którym nasza uwaga jest ciągle rozproszona.

Miała być to jedynie ciekawostka, ale być może do czegoś przyda Ci się takie info.

To co robisz w trakcie malowania galaktyk to praca głęboka, mózg pracuje wtedy na innych falach niż na ogół. Jeśli byłbyś w stanie wygospodarować te powiedzmy 1,5h dziennie, żeby to robić, mógłbyś to potraktować jako pewnego rodzaju terapię i szansę na rozwój dla mózgu.

Istnieją badania potwierdzające to o czym pisze i to, że gdy regularnie wprowadzasz się w ten stan zwiększa się Twoja kreatywność i ogólne poczucie sensu. Mógłbyś to robić z tych właśnie powodów, nie w celach zarobkowych, a być może dzięki temu też z czasem wymyśliłbyś jakiś inny pomysł na siebie.

Jeśli zainteresował Cię ten temat odsyłam do książki: Call Newport - Praca głęboka.

@splash545 Temat "flow" o którym piszesz znam bardzo dobrze i to stan za którym gonię pół swojego życia - jeśli tylko zadbam o higienę snu i nie spieprzę początku mojego dnia, jednocześnie nie uciekam od danego tematu i nie muszę się zmuszać, to ten stan przychodzi do mnie często podczas pracy twórczej.


Montowanie filmów, tworzenie muzyki, malowanie galaktyk, czasem fotografowanie - to czynności dzięki którym wkręcam się i znikam całkowicie.


I co ironiczne, wiele z tych rzeczy przeraża mnie wewnętrznie. Do dnia dzisiejszego nie doszedłem do tego, o co mi chodzi i dlaczego uciekam, ale... No właśnie uciekam od nich, bo nagrywanie oznacza ekspozycję, bo montowanie oznacza finalizację, bo malowanie oznacza że coś na pewno spieprzę a fotografowania nie znam i ktoś to będzie oceniać.


Nie pojmuję mojego umysłu w takich chwilach i choć chciałbym mieć wtedy w pełni stoickie podejście, zrobię wtedy wszystko żeby uciec od tego co dla mnie ciężkie, wybierając natychmiastową gratyfikację zamiast odłożonej w czasie pracy która przyniosłaby mi satysfakcję.


Dla niektórych to może być śmieszne, ale jednym z większych sukcesów ostatnich lat mojej pracy nad sobą jest to, że w takich właśnie chwilach ucieczkowych przestałem lecieć na automacie. Ja już wiem kiedy uciekam. Nie umiem najczęściej tego zatrzymać, ale też pierwszy raz od kiedy pamiętam przestaję siebie nienawidzić w takich momentach.


Bo zazwyczaj gdy zamiast robić coś co wiedziałem że chcę robić ale jednocześnie było to dla mnie trudne i uciekałem od tego czułem niesamowitą nienawiść do samego siebie.


A flow? A flow jest jak narkotyk - cudowny stan, w którym nie potrzebujesz nic więcej bo jest dobrze tak jak jest i jeśli ktoś z czytających umie ten stan osiągnąć i utrzymać a jednocześnie do niego wracać: pielęgnujcie te momenty 😃

@Krzakowiec zrobiłeś krok w stronę samoświadomości, jest to kierunek w stronę pozbycia się lęku. A gdy go już nie będzie to masz już wyuczoną rzecz, dzięki której możesz osiągnąć szczęście. Trzymam kciuki, żeby się udało. 😉

@splash545 dodatkowo u osób z ADHD nazywane jest to hiperfocusem, gdy reszta świata po prostu nie istnieje.

Zaloguj się aby komentować