Trochę ze względu na kronikarski obowiązek, trochę ze względu na konieczność dania ujścia wrażeniom, trochę z radości (to głównie ostatni wers, bo w sumie szkoda, że tak krótko i że już się skończyło), a też i trochę po to, żeby podziękować:
O Grudziądzu
Jedna linia tramwajowa
jednak o numerze dwa,
Kopernika tylko głowa,
no i rzeźba flisaka,
który w ręku dzierży kij.
Kijem tym dostaniesz w ryj
gdybyś z Wisły chciał uciec:
– „Ej! Pod wodę!” – <kijem w łeb>.
I jeszcze Trynka i Klasik Burger,
i wymarzony ormiański burdel,
oraz teoria kiełbasy pieczenia.
I towarzystwo! Bowiem znaczenia
miejsce nabiera dopiero przez ludzi.
I może więcej nie będę już nudził,
tylko: że też browarów* żem się opił.
I: dobrze, że nikt się nie utopił.
* – browary bezalkoholowe; tak wyjaśniam, gdyby ci, którzy pili alkoholowe z jakiegoś powodu coś źle zapamiętali
#zafirewallem
#hejtopiwo
#hejtopiwogrudziadz