Tierlista przyczyn niskiej dzietności

hejto.pl

Po co i dlaczego?


Widzę filmiki czy artykuły, które próbują ugryźć ten temat, widzę komentarze na internecie, ale tylko drobna część próbowała umieścić przyczyny w strukturze hierarchicznej, co wg mnie jest błędem i może w ten sposób dołożę cegiełkę do walki z tezami typu "bo nie ma aborcji" xD Klasyfikacja jest robiona na szybko i nie licząc pierwszego miejsca, jak najbardziej rozumiem opinie, że ktoś by wolał przesunąć dany czynnik o pozycję w dół, czy w górę. Poza tym rozdzielenie siatki przyczyn i powiązań na konkretne podpunkty zostało zrobione przeze mnie trochę arbitralnie, bo zrobić to bardzo dobrze byłoby bardzo trudno.


Legenda:


S: absolutny top 1

A: fundamentalne przyczyny

B: bardzo istotne przyczyny

C : istotne przyczyny

D : mało istotne przyczyny

E: rzeczy o wpływie niezerowym, acz (prawie)marginalnym


===============



S:


Co za drogie hobby.

Bezapelacyjnym numerem jeden jest przejście z modelu "dziecko == kolejna siła robocza" na "drogie hobby". Bardzo drogie hobby, biorąc pod uwagę koszty pieniędzy, czasu, sił, zdrowia, nerwów. Czasy "doleje się kwaterkę wody do zupy i kolejne dziecko się naje" na szczęście już nie wrócą. Co z tego miał kiedyś chłop? Dodatkowego parobka w gospodarstwie. Co z tego ma współczesny człowiek? Wydatki, ograniczenia, stres, zmianę trybu życia... i jednocześnie poczucie szczęścia i życiowej satysfakcji. To nie jest "inwestycja" w podawacza szklanki na starość, to jest hobby. Bardzo drogie hobby, przypominam, jakby ktoś już zapomniał. Część mojej rodziny ma np jedno dziecko, bo stwierdzili, że na więcej ich nie stać.

Jak wy sobie wyobrażacie np życie w 5 na 37m^2? Ludzie kiedyś tak żyli i 1) nie chcą znowu tak żyć 2) nie chcą tego robić swoim dzieciom.

Każde dziecko wymaga inwestycji i czasowych i pieniężnych, inaczej zacznie odstawać od "doinwestowanych" rówieśników i zasili grono przegrywów, a tych nikt nie chce (np pierwszy wynik z google z tego portalu: https://www.hejto.pl/wpis/nie-do-konca-rozumiem-dlaczego-przegryw-przeszedl-z-wykop-na-hejto-zamiast-odpal )

Własny komputer (to akurat względnie tanie), ubrania, jedzenie, kieszonkowe, zajęcia dodatkowe, aparat na zęby by nie były krzywe i tak dalej. Kogo na to stać? Alternatywą jest to, że wasze dziecko będzie prawdopodobnie przegrywem, tego chcecie? Dodatkowo jak ktoś ma 18+, to się go z domu raczej nie wywala, tylko wspiera jeszcze na studiach.


Okazuje się, że są ludzie, których na to stać. To zbitka pojedynczych dowodów anegdotycznych, ale z ludzi, co znam, to np. pracownicy IT z odpowiednim stażem i już głębiej w wiek średni mieli sporo potomstwa, średnia wyszła na pewno grubo ponad 2.0. Bardzo bym chciał się dokopać do danych dzietności dla zamężnych mężczyzn zarabiających min. 1.5x średniej krajowej, bo najprawdopodobniej by się okazało, że ktoś tam tam jeszcze te dzieci ma.


Kto się jeszcze dobrze rozmnaża? Bieda. Ale nie bieda socjo-ekonomiczna, a bieda umysłowa. I to we wszystkich krajach zachodu, ludzi mający w d⁎⁎ie własne potomstwo albo planujących na zasadzie "jakoś to będzie" ten punkt nie obowiązuje. I okazuje się, że mają całkiem niezłą dzietność, nawet prawie 2 dekady temu film "Idiokracja" to zauważył.


A:


Dziecko z kim?

Chyba ostatni artykuł na ten temat, co czytałem: https://www.olsztyn.com.pl/artykul,az-8-mln-polakow-jest-singlami-za-5-lat-bedzie-ich-13-5-mln-era-samotnosci-czy-niezaleznosci,43479.html

Na zachodzie estymacja sprzed dwóch lat mówi, że 45% of women will be single & childless by 2030

Ludzie cokolwiek planujący mają potomstwo w stabilnych związkach. Nie ma związków, nie ma seksu, nie ma potomstwa. Tak, wiem, wielkie odkrycie, czekam na Nobla, kasa się przyda.

Nie będę tu wchodził głębiej w przyczyny, bo to nie o tym wątek, to wymienię pokrótce najważniejsze: atomizacja zachodnich społeczeństw, brak tzw "trzecich miejsc", gdzie ludzie spędzają wspólnie czas i rozdmuchana hipergamia. Swoją drogą pro tip: jeśli jakiś artykuł pisze o tym problemie, a nie wspomina o hipergamii, to jest w najlepszym wypadku "do poprawek", albo po prostu do wyrzucenia. Dodatkowo nie pomaga fakt, że płcie są dla siebie i trochę mniej atrakcyjne i mniej potrzebne.



Dziecko gdzie?

Trochę powiązane z top przyczyną, trochę z tą wyżej (od pewnego wieku mężczyzna ma "ujemne punkty" za brak własnego lokum w oczach kobiet), ale zdecydowałem się wyodrębnić to jako osobny punkt.

Powiedzmy że mamy parę równolatków, 26 lat, z pracą i pojedyncze lata po studiach. Nawet jeśli chcieli by mieć dziecko, to gdzie? Nikt nie chce wynajmować pokoju matce z dzieckiem, bo wg prawa zrobiono z niej świętą krowę, a przygarnięcie świętej krowy jako najemcy to proszenie się o kłopoty. Przydało by się własne lokum. I tu mamy wybór, albo największe miasta i bardzo drogo w stosunku do zarobków lokalnych, albo mniejsze ośrodki i "tylko" drogo w stosunku do lokalnych zarobków, za to mniejsze możliwości. Miłego wyboru.

Jak się spojrzy na mapy, to jednak blisko dużych ośrodków miejskich rodzi się więcej dzieci, a nie w umieralniach: https://portalstatystyczny.pl/znaczna-roznica-w-liczbie-urodzen-w-poszczegolnych-regionach-i-gminach-w-polsce/


Odejście od konserwatyzmu

Co robi kobieta w systemie, w którym rodzi dzieci, siedzi w domu i się nim zajmuje? No... siedzi w domu, zajmuje się nim i... rodzi dzieci. Kobiety robiły to bo i nie było antykoncepcji i nie było innych możliwości, po "uwolnieniu" się społecznym mają o wiele więcej różnych opcji, więc wybierają bycie "krową rozpłodową" zdecydowanie rzadziej. Jeśli taki system jest częścią większego schematu, to odchodzi sporo problemów opisanych w S-tierze i w ten sposób ortodoksyjni żydzi/chrześcijanie/muzułmanie mają dzietność rzędu i 6.0.

Dla zachodu w skali całego kraju powrót do tych starych rozwiązań jest niemożliwy, nie tylko ze względów kulturowych, ale i gospodarka cała by zdechła przez jakiś czas.


B:


Stabilność zawodowa


https://www.bankier.pl/wiadomosc/Zwiekszenie-dzietnosci-w-Polsce-Na-przeszkodzie-koszty-macierzynstwa-8120751.html

Na przykład według respondentów z tego badania to pierwszy i trzeci od góry powód. Krótko mówiąc jeśli perspektywy są średnie/niepewne, a z top powodu wiemy, ile taka zabawa kosztuje i że BARDZO nie chcesz być spłukany mając rodzinę na głowie, jest to spory problem i spora obawa. Ciąża nie pomaga też w karierze.


Zmiany kulturowo-mentalne.


Krótko mówiąc: ludzie mniej chcą mieć dzieci. Bo to obowiązki, bo to zmiana trybu życia spora, bo to wielkie zobowiązania, bo to przeszkadza w hedonizmie, bo strach. Długo by wymieniać. Dodatkowo, jeśli koleżanki twojej kobiety zachodzą jedna za drugą w ciąże, nie zdziw się, jak pewnego dnia zapomni połknąć kilka razy antykoncepcji hormonalnej A jeśli takie zjawisko nie występuje, to i ona sama mniej się martwi o brak potomstwa w wieku XX.


Fizycznie nie ma komu robić dzieci.


No sorry, ale zobaczcie sobie piramidę wieku. Jeśli w wieku rozrodczym jest mniej kobiet, no to kto ma te dzieci rodzić? Będą nadrabiać za poprzednie pokolenia? No na pewno xD


C :


Feminizm


Brak utartej konserwatywnej ścieżki uwolnił możliwości kobiet, feminizm skierował je na karierę, by przypadkiem jednak nie chciały zostać kurami domowymi. Wmówił im też, że mężczyźni są niegodni zaufania i mało potrzebni, a na rynku matrymonialnym typowa feministka i wygląda niezachęcająco i odrzuca wypowiedziami/poglądami potencjalnych kandydatów. To combo naprawdę nie pomaga w rozmnażaniu się, a feministyczne społeczeństwo i ustawodawstwo sztucznie obniża atrakcyjność mężczyzn.


Za późno, więc są problemy z płodnością.


Ok, jesteś kobietą. Do 24rż studiujesz, później szukasz stabilizacji na rynku pracy czy stabilizacji swojego biznesu, jeśli udało się znaleźć partnera, to powiedzmy w wieku 33 lat macie pierwsze mieszkanie o wielkości umożliwiającej umieszczenie tam też potomstwa. Jeszcze się namyśleć, przygotować mentalnie i zostało czasu biologicznie na dwójkę dzieci? Problemy z bezpłodnością to zmora wielu par, co ciekawe nie tylko kobieta (i jej wiek) są przeszkodami, ale nasienie wielu współczesnych mężczyzn jest mało ruchliwe, przez co niezdolne do zapłodnienia, co powoduje dodatkowe problemy, które kiedyś były rzadkością.


Infrastruktura i grube wsparcie finansowe


Czy można "przekupić" ludzi, by mieli dzieci? Tak, udało się to np w Czechach https://obserwatorgospodarczy.pl/2022/01/13/czeski-cud-demograficzny-mieli-najnizsza-dzietnosc-na-swiecie-dzis-sa-wzorem-do-nasladowania-raport-og/

ale to muszą być grube programy, typu długie płatne urlopy macierzyńskie. W Polsce te słynne 500+ też nie pozostało bez echa, ale afekty były zdecydowanie mniejsze, plus to nadal starcza tylko na jakiś czas.

Dużym problemem są też porodówki czy dostępność i cena żłobków, bo rodzice zostali na pipidówie i nie mają jak łatwo pomóc młodym rodzicom zdalnie. Jak łatwo dostać się do żłobka publicznego i ile kosztuje przyjemność żłobka prywatnego, to niech opiszą młodo upieczeni rodzice, ale znowu punkt ze szczytu listy daje o sobie znaczenie.


D :


Religia


Religia jest często mylona z wpływem bardzo konserwatywnego trybu życia, a to on robi różnicę. Inaczej bardzo ateistyczne Czechy nie wyprzedziłby znacząco dość religijnych Polaków, a w obu krajach społecznie i kulturowo żyje się podobnie. Niemniej wsparcie grup wyznaniowych i różne zachęty na pewno mają pozytywny wpływ na dzietność.


Brak wsparcia ze strony partnera


Kobiety lubią zwalać brak seksu czy chęci na kolejnych potomków na brak pomocy partnera. Owszem, przeciążenie obowiązkami naprawdę nie pomaga, ale to wpływa na chęć posiadania kolejnych potomków, nie pierwszego i nie aż tak bardzo. Można to zobaczyć w społecznościach ameryki południowej. W niektórych bardzo machinismo społecznościach chałupa jest na głowie kobiet. I co? Pytam się LLMa, jak wygląda podział obowiązków domowych między płciami tam i gdzie jest najbardziej "po staremu".


Cytując:


```

Gwatemala, Honduras, Salwador (Ameryka Środkowa)


   Bardzo silne wpływy konserwatywnych wartości religijnych (głównie katolickich i ewangelikalnych).


   Wysoki poziom ubóstwa i niski poziom wykształcenia kobiet ograniczają ich aktywność zawodową.


   Tradycyjny podział ról często utrzymuje się nawet wśród młodszego pokolenia.


Boliwia, Paragwaj


   Społeczeństwa o silnej strukturze patriarchalnej, gdzie kobiety częściej są wykluczane z życia publicznego.


   W rejonach wiejskich normy kulturowe i płciowe są wyjątkowo konserwatywne.


   Nierówność płci jest widoczna w dostępie do pracy, edukacji i opieki zdrowotnej.


Meksyk (szczególnie regiony południowe i wiejskie)


   Choć w dużych miastach sytuacja się zmienia, na prowincji nadal panuje silna kultura „machismo”.


   Kobiety często rezygnują z kariery na rzecz obowiązków domowych, nawet jeśli są dobrze wykształcone.


Peru, Nikaragua


   Wysoki poziom przemocy domowej i brak efektywnych mechanizmów prawnych wspierających równouprawnienie.


   Wiele kobiet pracuje w nieformalnej gospodarce, jednocześnie zajmując się domem bez wsparcia partnera.


```


Oczywiście to odpowiedź taka sobie, ale zawsze daje jakieś rozeznanie.

A teraz zobaczcie tę mapkę:

https://www.visualcapitalist.com/mapped-fertility-rates-in-north-and-south-america/


Chyba nic już nie muszę dodawać.


E:


Aborcja


Jeśli wejdzie się na "lewackie" społecznościówki, to pojawia się krzyk, że po zakazie aborcji to teraz na pewno nie będą mieć dzieci xD Fakt, to zawsze dodatkowy problem na głowie i dodatkowe ryzyko, ale nie dość, że są sposoby na obejście tego, to jeszcze na końcową decyzję ma niewielki wpływ. Można sobie prześledzić jak to wyglądała liberalizacja prawa w Europie vs dzietność i ja w szybkim researchu powiązań nie widzę. Co gorsza, na ślepe porównanie to jest wręcz odwrotnie, tam gdzie aborcja jest zakazana, tam jest dużo więcej dzieci. No bo nie można usuwać, to rodzi się więcej, nie?

No nie, po prostu są to bardziej konserwatywne społeczności, a one produkują tyle więcej potomstwa, że aż do A-tieru to wpadło.


Drobna polityka prorodzinna


Czy ktokolwiek krwa się zdecydował na kolejne dziecko dla karty dużej rodziny albo wyprawki z "dobry start"? Bo ja nie znam.


=========


Uprzedzam pytania: a gdzie źródła? Sami se znajdźcie, część można łatwo wygooglować. Za to, co zrobiłem, gratis uczciwa cena. A jak ciężko znaleźć, to mogę w wolnej chwili coś lepiej uzasadnić, jakby to kogoś ciekawiło.


#demografia #spoleczenstwo #dzietnosc #sociologia

hejto.pl

Komentarze (11)

AdelbertVonBimberstein

@TRPEnjoyer żyję w 5 osób na razie na 45 m2 i da się. Czytam dalej

TRPEnjoyer

@AdelbertVonBimberstein Mój kolega i znajomi matki tak żyli. Nie tęsknią za tym. Kolega kodoklep teraz ma dom i domyślnie 1 pokój/dziecko.

AdelbertVonBimberstein

@TRPEnjoyer Też żyłem z siostrą w pokoju 18 lat. Czy było super? Nie. Jakoś jednak mi to życia nie obrzydziło.

Chociaż planuje kupno większego albo jak taka sytuacja mieszkaniowa będzie się utrzymywać to budowę bo taniej xD

Myślę, że nie wspomniałeś o jednym: służba zdrowia. Sama myśl, że dziecko może mieć dodatkowe zdrowotne problemy, które zrujnują psychikę i finanse to skręca w żołądku. Zwłaszcza w polskim systemie, gdzie wszystko trzeba wywalczyć i wszyscy mają na ciebie wyjebane.

TRPEnjoyer

Myślę, że nie wspomniałeś o jednym: służba zdrowia


@AdelbertVonBimberstein Myślę, że masz rację, ale patrzę na ten problem globalnie, a w różnych miejscach na świecie jest różna służba zdrowia, to nie dodałem, a chyba powinienem. Zastanowię się, gdzie to dać.


A co do mieszkań, to najśmieszniej to wygląda w Chinach/Korei, gdzie starzy też mają gadkę "mieszkaliśmy w 11 na dnie jeziora(...)", a gdy córka przyprowadza wybranka bez sensownego lokum, to mówią od razu "nie".

zuchtomek

@TRPEnjoyer

S: Wychowanie jednego dziecka do 18. roku życia w 2024 roku kosztuje 346 tysięcy złotych, czyli około 1602 zł miesięcznie, według Centrum im. Adama Smitha. W przypadku dwójki dzieci koszt rośnie do 579 tys. zł. 


A: Nie można zapominać o grupie ludzi, która dziecko nawet na wynajmie by sobie chętnie zrobiła, tylko, że te dziecko odejmuje ze zdolności. Jedno dziecko obniża zdolność kredytową średnio o 6-10% co przekłada się na 120-170k zł (oczywiście uśrednione)


E: Aborcja wbrew pozorom jest straszakiem, głównie na te kobietki z punktu C, które odkładają dziecko w czasie. No i umówmy się - taki zakaz jest nie do obejścia tylko w przypadku ubogich.

TRPEnjoyer

@zuchtomek Mniejsza zdolność kredytowa to dodatkowy argument za tym, że lokum ma duże znaczenie. A co do aborcji, to nigdzie nie widać tego wpływu nie licząc głosów "a ja twierdzę inaczej".


Sprawdź dzietność w Irlandii po liberalizacji prawa. W Finlandii też je jeszcze bardziej zliberalizowano w 2023 i nic to nie zmieniło. A w PL?

https://obserwatorgospodarczy.pl/2023/05/27/dzietnosc-w-polsce-najnizsza-od-lat-w-tym-roku-bedzie-najnizsza-w-historii/

Tu jest wykresik niby łady, ale pokazuje liczbę urodzeń łącznie, a nie liczbę urodzeń na kobietę w wieku 18-40lat. I wg tego wykresu nic to na trend zauważalnie nie wpłynęło.

zuchtomek

@TRPEnjoyer Ale ja nie twierdzę, że to ma jakiś znaczący wpływ na statystyki, natomiast obawy budzi - może w wąskiej grupie, ale jednak tak - po prostu więcej się na wizyty wydaje bo człowiek chce kontrolować, a zamożny z niechcianym dzieckiem i tak sobie poradzi jadąc na wycieczkę jak będzie trzeba - zakaz aborcji ogranicza tylko ubogich.

TRPEnjoyer

@zuchtomek Tak, słyszałem o tym argumencie, że zakaz aborcji, gdzie kraje dookoła nie mają takich problemów, to w sumie rodzaj dyskryminacji klasowej. I z tym akurat się zgadzam.

BoremirBor

@TRPEnjoyer

co do aborcji, to nigdzie nie widać tego wpływu nie licząc głosów "a ja twierdzę inaczej".


Aborcja jest problemem w szerszym pojęciu.

Jak i inne wolności kobiet.


Nie jest tajemnicą ze kobiety straja się znaleźć njlepszy towar. Wiec go szukają przez powiedzmy 18 lat. Ryzyka nie ma. Pigułki, aborcja, guma. Wiec może tak szukać az nie dojdzie do powiedzmy 100 nacięć.


Co z takiej kobiety zostaje?


Zmęczona

Szuka kogoś kto ma najlepsze cechy tych 100 kolesi

Entitled

Stara (a mimo to nadal szuka igły w stogu)

Malo czasu na zajście

Jak zajdzie duza szansa na wady plodu

Nieznośna w obyciu

Parwdopodobie pije wino, glaszcze kota i nie wychodzi z domu, bo znajomych tez mniej a wsrod pozostałych ma juz opinię

Ma zał ze była tylko zabawka wiec robi głupie przeszkody dla tych co nawet teraz by chcieli

Male szanse ze wygląda apetycznie

pokeminatour

Do drobnej polityki prorodzinnej to przy 4 dzieci masz zwolnienie podatkowe w wysokości 85 tys złotych co w wariancie minimum daje podatkowy odpowiednik 800+, ciekawiej się robi gdy sprawa dotyczy dobrze zarabiającego etatowca wpadającego w próg 32 procent, wtedy ten zwrot wynosi ponad 2 tys miesięcznie. Nie pamiętam czy też nie ma czegoś takiego że matka 4 dzieci ma zapewnioną emeryturę. Tak czy siak to są rozwiązania dedykowane bogatym którzy żyją w modelu mąż pracuje i zarabia a żona zajmuje się domem i dziećmi, wtedy "dorobienie" czwartego dziecka często się opłaca.

BoremirBor

Każde dziecko wymaga inwestycji i czasowych i pieniężnych, inaczej zacznie odstawać od "doinwestowanych" rówieśników i zasili grono przegrywów, a tych nikt nie chce (


Tego się nie spodziewałem po użytkowniku z TRP w nazwie.


Jak bys powiedział ze bieda umysłowa takie dzieci albo chorzy psychicznie rodzice wychowuje to ok.


Najtrudn8ejsze jest obejście wpływu chorej szkoły, trzymania dziecka od ciekawych ale przegrywów, daniabdziecku dobrych wzorców w rodzinie. W tej kategorii.

Zaloguj się aby komentować