@jajkosadzone Skoro tak jest, że jesteś wdowcem i nie masz siły na to wszystko to idź po te leki i zacznij normalnie żyć, a nie się męczyć.
To żeby żyć i to żyć godnie i bez myśli samobójczych jesteś winien swojemu dziecku. Twoje dziecko ma jeszcze gorzej niż Ty, nie dość że stracił matkę to ma teraz ojca z myślami samobójczymi.
Myślisz, że to dobrze ukrywasz? Sądzisz, że się nic nie domyśla? Myślisz się, dzieci są bardzo dobrymi obserwatorami i widzą więcej niż byśmy chcieli i niż byśmy je o to posądzali. Postaw się na jego miejscu, nie dość że musi się uporać z taką tragedią to musi jeszcze żyć i martwić się ciągle o ojca.
A nawet jeśli tego nie zrobisz i faktycznie dobrze to ukrywasz, to z jakim bagażem puścisz w świat swojego potomka? Który obserwuje ojca, który męczy się z depresją i nie widzi żadnej radości w życiu.
Nie chcesz dla siebie to zrób to z odpowiedzialności i idź po tą pomoc i bierz te leki. Bo do psychiatry się chodzi po leki właśnie. Jak będziesz je brał idź na psychoterapię i poukładaj sobie w głowie. Bo każdy przechodzi tragedie i z takimi problemami ludzie też sobie radzili, to czemu Ty byś nie miał sobie poradzić. A masz wielką motywację, masz dla kogo to zrobić.
Ja sam straciłem córkę, było to straszne i też mało brakowało żebym nie wpadł w depresję, ale nie załamałem się ze względu na żonę. Miałem też myśli samobójcze ale nigdy nie na poważnie i szybko przechodziły jak pomyślałem o tym co by musiała przeżywać moja żona i rodzina. Ja miałem swoją formę terapii, chodziłem na grób córki codziennie przez 2 lata. I jeszcze przez następne 2 lata godziłem się z tym wszystkim, ale poradziłem sobie i byłem wsparciem dla żony przez cały czas. Jakby mnie dręczyły natarczywe myśli samobójcze to poszedł bym do psychiatry po leki i się nie zastanawiał nad skutkami ubocznymi.
Na koniec jeszcze Ci powiem, że wydawało mi się przez te pierwsze lata, że już nie mogę być szczęśliwy w życiu. A jednak jestem, w tym roku odkryłem stoicyzm, dzięki któremu poukładałem sobie w głowie do końca. I teraz pomimo tego, że sam sobie poradziłem z tą sytuację, żałuję że nie poszedłem wcześniej na psychoterapię, czy po leki
i w jakimś stopniu męczyłem się przez kilka lat, choć nie miałem aż tak depresyjnych stanów jak Ty