Obecnie jest tak, że kobiety mogą przejść na emeryturę w 60 roku życia, a mężczyźni w wieku 65 lat. Na dłuższą metę jak wiadomo to nie przejdzie, bo system się zawali (jednocześnie IMO ZUS i podobne powinny zostać zlikwidowane).
W dłuższej perspektywie czasu wiek ten powinien zostać zrównany oraz podniesiony rzecz jasna wraz ze starzejącym się społeczeństwem. Załóżmy, że tam koło 2050 ten wiek będzie wynosić 70 lat. Jak wiadomo każda praca ma swoją specyfikę. Większość z nas będzie pracować raczej w pracach biurowych i będzie w stanie pracować mniej więcej do tego wieku z odpowiednią wydajnością jako, że to prace stricte umysłowe.
Co innego jeśli chodzi o prace fizyczne. Mam tu na myśli takich ludzi, którzy muszą bardzo ciężko pracować każdego dnia, często dźwigając ponad swoje siły np. budowlańcy i rolnicy. Tacy ludzie często już koło 60 roku życia są wyniszczeni i nie do końca mogą realizować swoje podstawowe prace. Często już tacy ludzie koło 50 są wykończeni i umierają w ciągu kolejnych 10-15 lat, nigdy nie dożywając emerytury.
Uważam więc, że warto by było przemyśleć wiek emerytalny w zależności od wykonywanej profesji o ogólnego stanu zdrowia. Bo jednak nawet jeśli taki wykończony pracą budowlaniec czy rolnik dożyje tej emerytury w wieku 65 to najpewniej posiedzi na Niej może jakieś 5-10 lat, ale to też jest wątpliwe.
Wiadomo, że sami mamy znikomy wpływ na takie rzeczy, ale jaki macie pogląd na takie sprawy? Z pewnością wielu z was ma rodziców w wieku emerytalnym lub przedemerytalnym i widzicie jaki jest ich stan w zależności od wykonywanej pracy. Osobiście wydaje mi się, że jeśli ktoś wykonuje bardzo ciężką pracę jako mężczyzna to powinien mieć prawo do wczesnej emerytury w wieku około 50-55 lat w zależności od ogólnego stanu organizmu. Jeśli ktoś pracuje umysłowo i stan jego organizmu pozwala to wiek emerytalny mógłby być ustawowo nieco zwiększony (aczkolwiek obecnie istnieją możliwości późniejszego przejścia na emeryturę dla takich osób z własnej woli).
Emerytury to rzecz poza moją kontrolą. Dużo osób ma tendencję wielkich reformatorów, rozwalić to, zrobić tamto. Z jednej strony śmieszy mnie to, bo te osoby robią dokładnie to samo co miłościwie nam panujący - patrzą na świat z perspektywy własnego poletka, ignorując innych. Tylko że miłościwie nam panującym opłacają się głosy osób 60+, a internetowi reformatorzy patrzą z perspektywy 30+.
Co się stanie z emeryturami nie wiem. Jak uzdrowić ten system nie wiem. Zostawiam to ludziom z specjalistyczną wiedzą (np. profesorom ekonomii) a nie randomom z internetu. Wiem natomiast co mogę sama zrobić.
Płacę te składki, bo muszę, jeżeli wielkość składki żeby ratować system urośnie za bardzo, będę szukała sposobu by się od składki uwolnić, np. przechodząc na inny rodzaj umowy.
Jestem świadoma, że będę musiała mieć dochód na starość, dlatego będę dążyła do tego żeby wejść w posiadanie jak największej ilości nieruchomości, sukcesywnie, swoim tempem, w tym celu kiedyś będę chciała [1/2]