@maximilianan co konkretnie nie podoba Ci się w szkole doktorskiej? imo szkoła doktorska > doktorat po staremu.

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta są nieco inne warunki przystąpienia. Dodatkowo podczas wprowadzania tego chaos informacyjny był ogromny, a zmiany wprowadzane pospiesznie

@maximilianan jest trudniej, a doktoranci zaczęli zarabiać cokolwiek więcej niż jałmużnę. Zmiana na plus jak dla mnie.

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta z tego co się orientuję to nadal jest to minimum. Najwięcej jest z grantów

@maximilianan ale wcześniej był cały chuj xD jak doktorant nabije niezłą liczę punktów (na tle swojego worka dyscyplin) to jeszcze może dostać stypendium projakościowe i te 4 z hakiem robi. Wiadomo, że nie jest to dużo, ale przed SD te pieniądze były po prostu żałosne, a na początku chyba nie dostawali nic. Z Preludium (chyba najprzystępniejszy grant dla doktorantów) można wytargać bodajże maksymalnie ~1500 na 3 lata, czy jakoś tak. To nie są żadne miliony. A te pisowskie skurwysyny i tak w tym roku obcięli pulę i Preludium dostanie 2x mniej doktorantów niż 2 lata temu xD.

O reszcie grantów raczej trudno mówić, bo doktorantowi zwyczajnie trudno jest rywalizować z doktorami i profesorami.

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta Boże xD myślałem, że nie da się bardziej utrudnić xD

Na szczęście swój doktorat planuje zrobić w Niemczech w pracy

@maximilianan Część idzie dodatkowo na połówkę etatu na uczelni (na publicznych jest to jakieś potężne 1600 złotych). Stypendium projakościowe (było jakieś 800 złotych) dostaje grupa doktorantów, którzy zgromadzą najwięcej punktów za publikacje (mocno jebani są ci publikujący w większych zespołach, bo bodaj każdy współautor to dodatkowa osoba do podzielenia punktów, więc publikacja 5 osób w Nature czy innym Science może być mniej warta niż jakieś lokalne czasopismo w pojedynkę).

Powiedzmy, że ci bardziej zawzięci i z lepszymi wynikami mogą mieć niecałe 6000, a przy Preludium jakieś 7500.

doktoranci nie mają lekko, ale jest lepiej. Burdel w samych SD, zmieniające się przepisy, przerost biurokracji nie ułatwiają sprawy. Obserwuję to stojąc obok, mam znajomych w SD i czasem im po prostu współczuję, bo ścieżka nauki jest przepierdolona, jeśli ktoś chce być konkretnie naukowcem, a nie po prostu pałować się do tytułu naukowego.

Synek, no to mówię przecież

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta Bo widzę tu jakieś wyzywanie od ciemnoty. W ich czasach tych tytułów naukowych tak się nie wysiadywało jak teraz.

@niepopularna_opinia synek, to czep się subopa, bo ja tylko wrzucam wykresiki. Przecież wiadomo, że zawodówka ludzi po pięćdziesiątce to jak wyższe wykształcenie młodych ludzi.

@bizonsky Widać jak na dłoni ze PIS wygrał w 3 na 4 poziomach wykształcenia

Dokładnie mordo XD

@Matkojebca_Jones ja bym nawet powiedział, że polska lewica pluje na plebs i problemy biednych ludzi. Nawet jeśli programowo chcą o nich zadbać, to nie potrafią tego sensownie zakomunikować.

> osoby bardziej wykształcone mają mniejszą tendencję do teorii spiskowych

Akurat to nie jest aż takie proste.

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta Raz piszesz że na pluje na nich i ich problemy, a potem że programowo chcą o nich zadbać. Ty nie tylko nie masz uzasadnienia dla teorii o pluciu, ale wręcz sam sobie przeczysz.

Co do komunikowania, to tylko w części prawda, ale to nie ich wina że "nie potrafią". Nie tylko wyłącznie oni mają wpływ jak wygląda to komunikowanie.

Lewica nie ma żadnych własnych mediów, nawet w internecie, jest zdana wyłącznie na media im wrogie. Stąd wrogi obóz chętniej przedstawia się ich w tych kwestiach, które niechętnie są odbierane przez większość wyborców (np. otwartość na obcokrajowców, kojarzenie z mniejszościami seksualnymi).

Stąd wyborcy w ogóle nie kojarzą lewicy z prawami pracowniczymi, mało z socjalem itd.

Piotr Ikonowicz potrafi baaaardzo dobrze zakomunikować swoją troskę o biednych, ale o to go Robert Mazurek, nie zapyta, tylko o to jak głosował w spawie NATO kilkanaście lat temu i będzie pół wywiadu podreślał to żeby wybrzmiało jak najsilniej, tak długo aż Ikon wreszczcie sam nie zacznie zmieniać temat, na pomoc ubogim.

Razemki krzyczą "mieszkanie prawem a nie towarem" ale to nie jest nośne w mediach, tak samo jak skrócenie czasu pracy.

W zasadzie Lewicy można zarzucić tylko to że nie stosuje swojego przekazu, chociażby w internecie. To niezrozumiałe dla mnie dlaczego. Chyba nie mają odwagi. Prawdopodobnie zostaliby wtedy uznani za skrajnych, gdyż nie ma skrajnej lewicy na scenie, która przeciągałaby okno owetona w lewo.

@Matkojebca_Jones nie zatrybiłeś. Program to coś innego niż wizerunek partii. Polska lewica jest skierowana do sojboi, a nie do ludzi pracujących. Co z tego, że w programie mają postulaty mogące poprawić los ludzi mających przejebane, skoro nie potrafią/nie chcą o tym mówić? To nie jest "przeczenie sobie" tylko stwierdzanie rozbieżności pomiędzy programem i wizerunkiem.

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta 

 Polska lewica jest skierowana do sojboi, a nie do ludzi pracujących.

To ty nie zatrybiłeś.

Oczywiście że polska lewica (jak i każda inna, z definicji) jest skierowana do ludzi pracujących. Świadczy o tym chociażby wspomniany program, czy lista strajków pracowniczych których to działacze właśnie Partii Razem uczestniczyli, a nawet organizowali, czy chociażby Ikonowicz o jakim wspomniałem. Są bezkonkurencyjni w tej kwestii, jeśli chodzi o partie polityczne.

Co z tego, że w programie mają postulaty mogące poprawić los ludzi mających przejebane, skoro nie potrafią/nie chcą o tym mówić? 

Chcą o tym mówić i potrafią. Przeczytaj mój wpis jeszcze raz. Nikt ich o to nie pyta, nikt tego nie pokazuje.

Zobacz sobie chociażby na hejto jak przedstawiają kuce lewicę. Jest albo LGBT, jeszcze jakieś zdjęcia nonemów z parad zza granicy i niewiadomo kiedy, albo nazywanie lewicą coś co nią nie jest (jak chociażby KO).

Jeden wieli scam.

Oczywiście przykład idzie z góry, a górę stanowi burżuazja, dla której w demokracji gra toczy się właśnie o to żeby lewica nie była kojarzona z większością a większość z lewicą. Dlatego podział na bogaci/biedni, czy pracownicy/pracodawcy odpada dla nich. Muszą zarysować jakikolwiek inny, który będzie korzystniejszy w kwestii głosów robotników. Np. narodowy (lewica będzie reprezentować wyłącznie mniejszość, w dodatku taką która nie ma prawa wyborczego).

To nie jest "przeczenie sobie" tylko stwierdzanie rozbieżności pomiędzy programem i wizerunkiem.

Ale to nie oni odpowiadają za ten sprzeczny wizerunek (a przynajmniej w mniejszej części za to odpowiadają).

Obarczasz lewicę winą za propagandę prawicy.