@Biezdar sa to osoby z roznych firm, czesto niepowiazanych ze soba, jedni bo wspolpracuje z nimi ja, drudzy, bo wspolpracuje z nimi moja zona. Oczywiscie sa tez osoby bezposrednio z naszych firm, ale jest to mniejszosc. Do tego dochodza czysci znajomi ze "swiata sportu", bushcraftu, poznani na jakichs wycieczkach oraz "znajomi znajomych". Caly przekroj spoleczenstwa. Od bezdzietnych do dzieciatych, od mlodych do starych, od pijacych do niepijacych i od bogatych do zwyklych szarych Kowalskich. Dlatego wlasnie pisze i w ogole odpowiadam, bo uwazam, ze jest to dosyc dobry wyznacznik i proba na ktorej mozna oprzec i wyrobic poglad. Zdarzalo mi sie nie pic wcale, nie jest to zaden wyczyn z mojej strony, ale czesciej jest tak, ze w jeden wieczor cos wypije a w nastepny nie, wiec sam tez znam ta "druga strone" o ktorej piszesz.
I dalej uwazam, ze zadnej polaryzacji nie ma. To naprawde juz nie sa takie czasy. Dzisiaj nikogo nie dziwi, ze ktos nie pije. I nikt nikogo z tego powodu nie stygmatyzuje.
Nie wiem jakich jeszcze argumentow bedziesz staral sie uzyc zeby obronic swoja teze o polaryzacjach, ale mi wyglada to na to, ze na celownik bierzesz skrajnosci - klubowiczow chlejusow, ktorzy musza co weekend zachlac w klubie bo inaczej to nie impreza (tacy co to jak tylko pomysla o wieczorze przy planszowkach to dostaja spazmow) albo zamulaczy przesiaknietych swoja ideologia antyalkoholowa, ktorzy unikaja jak tylko moga miejsc w ktorych moga miec chocby wzrokowy kontakt z kims pijanym. Albo jeszcze typ "sport i zdrowe odzywianie", tacy co nawet w mcdonaldzie wybiora salatke. Ale tak nie wyglada wiekszosc spoleczenstwa. Wiekszosc jest po srodku i doskonale potrafi sie ze soba bawic i dogadac