Sobota wieczór i u mnie klasycznie - sporty walki, gierka, piwko zero oraz muzyka w słuchawkach. Nic więcej niestety eh. Dopadają mnie kolejno szara rutyna, znudzenie, melancholia oraz codzienność. Do tego wszystkiego dochodzą refleksje nad samym sobą, swoimi brakami, niesprawnościami.
Z jednej strony człowiek chętnie by to zmienił, ale z drugiej strony, to nawet nie wiadomo od czego zacząć, co z sobą zrobić i co naprawić. W całym tym kotle zmartwień i negatywnych uczuć mieszają też strach, poczucie bezradności i apatia, które nie tylko odbierają siły na jakiekolwiek trzymanie dyscypliny, ale ucinają również każdą siłę, każdą myśl o zmianie, a także pracy nad sobą, jaka tylko się pojawi. Przez ten cały miks myśli oraz emocji nie pozostaje mi sił na nic więcej niż sen oraz płakanie w poduszkę.
#przegryw

