Siemka ludziska
W latach 2003-2005, nie pamiętam dokładnie, miałem 14 lat, a ziomeczek z piętra wyżej 13. Pożyczyliśmy od najomych ministrantów te ich białe narzutki i poszliśmy na wierzowce, tam gdzie nas nie znali. Ja grałem na flecie XD, a ziomek śpiewał. Nasz repertuar to były 2 kolędy. Plan był by uzbierać na sylwka. 3 wieżowce z 3h i mieliśmy 80zl. Po dychu poszło dla ministrantów, a za 60zl kupiliśmy 9 warek czerwonych, że 3 ramy szlugów i petardy jednego achtunga. Skitralismy to na strychu naszego wieżowca, a w tydzień później balowaliśmy tam we dwu i se obczajali fajerwerki z dachu. Ogólnie oszukaliśmy w pytę ludzi w wieżowcach, że my z kościoła i na kościół zbieramy itd. Ani razu przypału nie było. Nie uważam to za coś złego, wręcz się cieszę że wymyślimy alternatywę do zbierania złomu albo głupiego złodziejstwa. Tam w artykule jaka inba z tego wyszła XD
Pytanie: