Siema,
Zapraszam na serię wpisów udzielających prostych wskazówek dla osób, które chciałyby zacząć chodzić po górach, ale nie wiedzą jak się za to zabrać. Planuję zamieszczać tu także opisy sprzętów i dzielić się moimi przemyśleniami.
Poniższy post jest trochę testowy, ponieważ nigdy nie pisałem poradników, także zobaczymy jak to wyjdzie
Niniejszym otwieram pierwszy rozdział w #poradnikpiechura
---------
1. JAK ZACZĄĆ ?
---------
Część 1

Najprostsza odpowiedź na tytułowe pytanie brzmi: jak najszybciej. W gruncie rzeczy chodzenie po górach to po prostu... chodzenie. To aktywność, która nie wymaga dużych przygotowań, wykonujemy ją codziennie i jest dla nas najbardziej naturalną.
Dlaczego więc nie zamienić chodzenia między blokami, po chodnikach lub asfalcie, na leśną ścieżkę? Poniżej postaram się rozwiać kilka wątpliwości, które mogą powstrzymywać przed podjęciem decyzji o wyjeździe w góry.

1.1. BRAK SPRZĘTU
Wyjście na prosty szlak - a do takich zaliczam większość szlaków dostępnych w niskich górach, np. w Beskidach - nie wymaga inwestowania w żaden specjalistyczny sprzęt. Jeśli masz wygodne adidasy i plecak, to spokojnie możesz ruszyć w trasę.
Jakikolwiek dodatkowy sprzęt, w tym buty górskie, stanowi jedynie ułatwienie i nie jest konieczne. Kupno obuwia, kijków, plecaka, spodni itd. rozważyłbym dopiero po drugiej wycieczce, kiedy w Twojej głowie pojawi się myśl, że podoba Ci się takie spędzanie czasu.
Więcej o sprzęcie w kolejnych wpisach.

1.2 BRAK KONDYCJI
Jeśli wyjście do sklepu po zakupy i wchodzenie po schodach nie stanowi dla Ciebie problemu, to jesteś wystarczająco przygotowany na odwiedzenie większości szlaków dostępnych w polskich górach. Wszystko zależy od tempa, w jakim planujesz iść oraz trasy (długości i przewyższeń), które chcesz pokonać. Tak naprawdę Twoim największym wyzwaniem może okazać się pokonanie własnych negatywnych myśli.
Na szlaku zobaczysz szybko, że w góry chodzą najróżniejsze osoby, różniące się wiekiem, stopniem wysportowania, preferujące chodzenie w grupie jak i samotne wędrówki, okazjonalni turyści oraz doświadczeni wędrowcy. Każdy jest mile widziany.

1.3. BRAK CZASU
Z racji tego, że przyczyny wpływające na brak czasu mogą być różne, ten obszar może być ciężki do zaadresowania, jednak nie niemożliwy. Podam dwa przykłady z własnego doświadczenia.
Przez długi okres nie mogłem znaleźć chwili na to, żeby wyrwać się z miasta i uderzyć na szlak - w pracy ciężko z urlopem, popołudnia zajęte różnymi sprawami. Wtedy pomyślałem, że skoro nie mogę znaleźć czasu w dzień, to spróbuję pójść w nocy. Od tamtej pory nocnych wypraw zaliczyłem już kilkanaście (jeśli nie więcej) i bardzo je polubiłem. Zgodzę się, że to rozwiązanie może wydać się dość ekstramalne, ale łatwo się do niego przekonać po pierwszym razie.
Drugi przykład to brak czasu związany z posiadaniem dziecka - małe stworzenie wymaga opieki, z różnych powodów może być ciężko zostawić je pod opieką drugiego rodzica lub dziadków. Najprostszym rozwiązaniem jest wzięcie dziecka w góry ze sobą. To dość oczywiste, ale widzę po znajomych, że dużo osób ma jednak związane z tym wątpliwości. Pragnę w tym miejscu uspokoić - odpowiednio dobrana trasa sprawi przyjemność i jednej, i drugiej stronie.
Postaram się rozwinąć ten temat w którymś z kolejnych wpisów - swoją córę biorę na różne wyprawy odkąd skończyła 6 miesięcy

1.4. BRAK MOTYWACJI
W tym momencie dochodzimy do najtrudniejszego zagadnienia - jak zachęcić (nie "zmusić") się do wyjścia w góry?
Jeśli zacząłeś rozważać taką możliwość, to jesteś na najlepszej drodze, żeby wprowadzić ją w życie.
Najlepiej, żeby pierwszy wypad nie był wymuszony. Osobiście uważam, że najbardziej pomocną może być tu spontaniczność. Masz wolne popołudnie lub weekend? Odwołano jakieś spotkanie? Jesteś na urlopie w miejscowości leżącej niedaleko gór? Dlaczego nie wybrać się na szlak?
Metodą pomagającą rozbudzić w sobie pasję jest także ustalenie celów - oczywiście realistycznych. Może to być zarówno cel w formie zdobycia określonej liczby szczytów (np. zapisanie się do klubu zdobywców Korony Gór Polski - 27 szczytów), przejścia określonej liczby kilometrów (popularny tu #ksiezycowyspacer lub uczestnictwo w wyzwaniach np. w Stravie), zebranie pieczątek (książeczka GOT PTTK), czy też przejście całego konkretnego szlaku (np. Małego Szlaku Beskidzkiego - w odcinkach lub w całości). Istotne jest, aby mieć możliwość śledzenia swojego progresu.
Dobrym pomysłem może być też połączenie pasji. Lubisz robić zdjęcia? Lubisz biegać lub jeździć na rowerze? Interesuje Cię astronomia? Lubisz malować? Wszystko to można z powodzeniem robić także w górach.
---------
W tym miejscu zakończę pierwszy wpis. Będę wdzięczny za jakiekolwiek słowa krytyki, wskazówki, lub Wasze sugestie, co chcielibyście zobaczyć w tej serii
Tymczasem: do zobaczenia na szlaku!
#gory #wedrujzhejto #pasja
cb3c157d-c6f7-4448-8dd7-9ba05433df1e
Sweet_acc_pr0sa

@Piechur nie zgodze sie z pkt 1, uwazam ze kazdy dla wlasnego bezpiecsenstwa powinien kupić buty trekingowe z odpowiednią podeszwa

Piechur

@Sweet_acc_pr0sa Wszystko zależy od trasy jaką wybierzesz. Większość górskich szlaków dostępnych w Beskidach, które poleciłbym osobie początkującej, w mojej opinii nie wymaga obuwia trekkingowego. Mam tu na myśli trasy prowadzące ubitą leśną ścieżką, bez dużej ilości kamieni, bez dużych przewyższeń. Buty trekkingowe z pewnością zwiększą komfort chodzenia, a w przypadku trzymających kostkę również bezpieczeństwo.

Wyjście na Babią, Śnieżkę czy też Trzy Korony sugerowałbym jedynie w takim obuwiu. Natomiast Wierchomla, Szpilówka, Łysica? Zwykle adidasy dadzą radę.

KierownikW10

@Sweet_acc_pr0sa nie zgodzę się z twoją niezgodą. Dobre adidaski sprawdzają się w niskich górach świetnie, mi się w nich chodzi wygodniej niż w butach trekkingowych.


@Piechur ja ze swoją córką również chodzę od kiedy osiągnęła 6 miesięcy. Ona to lubi, ja to lubię, fajny pomysł na wspólne spędzanie czasu, polecam. Właśnie szukam nosidła turystycznego, bo dotychczas używaliśmy takiego klasycznego nosidła gdzie dziecko było na mojej piersi.

Piechur

@KierownikW10 Brawo - wspólne wyprawy budują też wspaniałą relację między rodzicem i dzieckiem, także prawie same plusy, trzeba być tylko cierpliwym.

Z nosideł mogę polecić produkty Deutera, sam nosiłem swoją w Kid Comfort 1 Plus. Ważne, żeby siedzisko nie wbijało się w pupę, kręgosłup był odpowiednio ułożony w łuk, strzemiączka na nóżki też są istotne. Najtrudniej jest przekonać malucha do siedzenia, ale wszystko da się zrobić - o czym wspomnę w jednym z moich wpisów

Z_buta_za_horyzont

1. JAK ZACZĄĆ ?


Wystarczy wyjść z domu .

Taka cenną radę kiedyś otrzymałem i przekazuję ją dalej na pytanie jak ja tyle chodzę/biegam/zwiedzam. Popularne rusz dupę też się sprawdzi bo dla większości społeczeństwa największą trudnością jest wyłączyć ekranik i po prostu zacząć coś robić ze swoim nudnym życiem .

Piechur

@Z_buta_za_horyzont Ten wpis kieruję głównie do osób, które z jakichś powodów jednak ciągle znajdują szereg wymówek, dla których nie mogą tego zrobić. Nie ma w tym nic złego, ale czasami niektórzy potrzebują nieco więcej wsparcia i czasu na namyślenie się

Mam nadzieję, że przynajmniej jedna osoba, która do tej pory myślała właśnie w ten sposób, znajdzie w sobie na tyle dużo chęci, żeby wyskoczyć na szlak

Lubiepatrzec

@Piechur Dobry wpis! Pisz dalej proszę

Mnie na pewno interesuje temat sprzętu dla początkujący.

Piechur

@Lubiepatrzec Dzięki Będzie co nieco o sprzęcie w kolejnych wpisach, postaram się, żeby były konkrety

motokate

@Piechur Uuu, tak bez licencji chodzić? #pdk

Piechur

@motokate Ech coraz więcej amatorów się pcha... i z odrobiną szczęścia pchać się będzie jeszcze więcej

marianmarcin

@Piechur super wpis! Kocham chodzić po górach, zazwyczaj z kumplem we dwójkę. Do tej pory raczej niższe pasma, bo najbliżej mam do Karkonoszy, jednak w kwietniu wybraliśmy się w Tatry. Zdumiony byłem ile jeszcze śniegu tam zalega, gdzie w reszcie kraju nie było po nim śladu. Oczywiście jesteśmy mocnymi amatorami, aczkolwiek 40km dziennie nie stanowi większego problemu. Niestety nasze małe doświadczenie dało o sobie znać, gdy w raczkach w śniegu po pas (tatry w kwietniu) chcieliśmy wejść na Zawrat... no bo akurat po mapce turystycznej pasowało nam odległościowo.


Wybraliśmy się tam bez żadnego riserczu i w pewnym momencie zrobiło się niebezpiecznie. Samo to, że w koło wszyscy mieli masę sprzętu i wyglądali jak profesjonaliści już w nas rodziło pytania. Na szczęście nic się nie stało i mimo dużej adrenaliny, przed ostatnim stromym podejściem odpuściliśmy (w zasadzie mijający nas ludzie też wykazali się czujnością i pewna grupka zdecydowanie nam odradzała, aby iść dalej).


Tak więc, kilka marszy w niskich górach dało nam zbyt dużą pewność siebie i nie mieliśmy pojęcia na co się piszemy. Teraz oczywiście planujemy tam wrócić, bo było przepięknie. Zaopatrzymy się w niezbędny sprzęt, bo dostaliśmy nauczkę (na całe szczęście bez konsekwencji). Dzisiaj wspominamy, jak było super i jednocześnie jacy głupi byliśmy, bo jakby któryś stracił równowagę i zjechał na dół, to ufffff.


Czekam na kolejne wpisy, bo z chęcią dowiem się więcej w temacie, pozdro!

Piechur

@marianmarcin Z której strony atakowaliście Zawrat? Podjęliście słuszną decyzję z wycofaniem się - tam na prawdę nie ma żartów, jest stromo, dookoła skały, lawina czy też upadek mogą skończyć się tragedią. Przed wyjazdem w Tatry zawsze warto sprawdzić wcześniej - czy to na stronach TPN czy na grupach Facebookowych - jakie panują warunki. W zeszłym roku na przykład kilka osób (w tym doświadczonych) zginęło w lawinach śnieżnych - we wrześniu!

Kilka pierwszych wypadów w Tatry polecam w warunkach letnich, aby zaznajomić się z rzeźbą terenu i trasami, które mogą na nas czekać. Natomiast zimowe wyprawy dobrze zaplanować z doświadczoną osobą, aby zminimalizować ryzyko. No i w takich górach raczki to dobry pomysł, ale do chodzenia po nizinach, natomiast wspinaczka to już koniecznie raki.

marianmarcin

zginęło w lawinach śnieżnych - we wrześniu!


@Piechur wchodziliśmy od strony doliny gąsienicowej, dopiero po powrocie zobaczyłem na zdjęciach, że nawet latem to nie jest nic banalnego

Zaloguj się aby komentować