Siema,
Kontynuuję spam związany z #piechurwedruje Dajcie znać, jeśli odczuwacie przesyt, to dam pauzę na kilka dni
---------
Szczyty: Ornak, Starorobociański Wierch, Kończysty Wierch, Trzydniowiański Wierch (Tatry)
Data: 16 czerwiec 2022 (czwartek)
Staty: 35.5km, 12h, 1.839m przewyższeń

Tę wyprawę planowałem już od dłuższego czasu, niestety były problemy z jej realizacją - na przeszkodzie stały na zmianę warunki atmosferyczne i sytuacja chorobowa w domu. W końcu udało się znaleźć odpowiedni termin i wspólnie z bratem podjęliśmy decyzję o wyjeździe (po błogosławieństwie udzielonym przez nasze różowe).

Wyjechaliśmy o godzinie 3:00 i o 4:30 byliśmy już w Kirach, skąd wyruszyliśmy w stronę Hali Ornak. Początkowa senność szybko ustąpiła dzięki rześkiemu powietrzu, a żwawy marsz pozwolił rozruszać i rozgrzać organizm.

Dolina Kościeliska prowadzi szeroką drogą położoną między wierzchołkami gór, jest płasko i bezstresowo. Po drodze można odbić ze szlaku i zwiedzić jaskinie położone nieco wyżej (jeśli akurat są otwarte). Tak też uczyniliśmy.

Droga do jaskiń jest stroma, a skały mogą być śliskie, na szczęście zamontowane są łańcuchy mające ułatwić wspinaczkę. Pierwszą jaskinią, jaką odwiedziliśmy, była jaskinia Raptawicka. Trzeba się do niej wspiąć po ostrzej nachylonej ścianie, osoby z lękiem wysokości mogą mieć w tym miejscu problem. Przy wejściu znajduje się drabina, którą schodzi się do groty - w środku jest dużo miejsca, jest klimatycznie, warto ją odwiedzić.

Kolejną dostępną zaraz obok jaskinią jest jaskinia Mylna. Nie polecam jej osobom cierpiącym na klaustrofobię, ponieważ przez ok. 15-20 minut idzie się w ciemności, praktycznie cały czas w pozycji przykucniętej. W środku jest wilgotno i na podłożu może być sporo wody. Dodatkowo trasa jest jednokierunkowa. Konieczne są też latarki czołowe. Rzecz jasna z bratem o czołówkach zapomnieliśmy (zostały w samochodzie) i jaskinię musieliśmy oświetlać sobie telefonami - nie polecam takiego rozwiązania. Klimat w każdym razie był niesamowity i namawiam każdego, aby przynajmniej raz spróbował tamtędy przejść.

Po wyjściu z jaskini powróciliśmy na zielony szlak i kontynuowaliśmy drogę. Kawałek przed Halą Ornak, przy Tomanowej Dolinie, odbiliśmy jeszcze na czarny szlak, aby zobaczyć Smreczyński staw. Droga nie jest wymagająca i warto poświęcić dodatkowe kilkadziesiąt minut na odwiedzenie jednego z tych kilku stawów znajdujących się w Tatrach.

Poboczne questy zostały wykonane i w końcu dotarliśmy z bratem do Hali Ornak, gdzie znajduje się duże, całkiem ładne schronisko. Przybiłem pieczątki do #gotpttk, nasmarowaliśmy się kremem do opalania i zaczęliśmy właściwą część wyprawy, a więc atak na pobliskie szczyty.

Pierwszy w kolejności był Ornak. Rozpoczęliśmy wspinaczkę na znajdującą się przed nim Iwanicką przełęcz i muszę przyznać, że ta część trochę mnie zmasakrowała - narzuciłem sobie zbyt duże tempo próbując bezskutecznie dogonić brata. Uważam, że mam nie najgorszą kondycję, ale ten gość praktycznie biega po górach, jest nie do zdarcia. Odbijało mi się to czkawką przez długi czas.

Zasapany wczołgałem się na przełęcz, odpocząłem chwilę i zacząłem podejście na Ornak. Krok za krokiem wchodziłem coraz wyżej, sapiąc i pocąc się niemiłosiernie. W końcu dotarłem na szczyt, gdzie droga złagodniała. Wraz z czekającym na mnie bratem ruszyliśmy dalej grzbietem w stronę Siwej Przełęczy.

Widoki z grani były obłędne. Po niebieskim niebie płynęły leniwie puchate obłoki, rzucając cienie na okoliczne stoki, na których gdzieniegdzie widać było jeszcze zalegający śnieg. Słońce zaczęło mocniej przygrzewać, a ja poczułem, że opadam z sił. Docierając do Siwej Przełęczy usiadłem ciężko na ziemi, wyciągnąłem batony energetyczne, bułę i izotonik, i starałem się pozbierać. Coś ewidentnie zrobiłem źle i na moje kiepskie samopoczucie mogło skumulować się kilka czynników: za mało zjadłem przed wyprawą, nie szedłem swoim tempem, przegrzałem się. No cóż, błędy się popełnia, ważne, żeby wyciągnąć z nich wnioski.

Z Siwej Przełęczy na Starorobociański Wierch idzie się przez Siwy Zwornik, cała trasa to jakaś godzina, pokonuje się 400m przewyższeń w 1,5km - nachylenie jest spore. Wstałem i zacząłem mozolną drogę na szczyt. Na Siwym Zworniku czekał na mnie brat, który nawet się nie zmęczył, i do szczytu Starorobociańskiego motywował mnie do stawiania kolejnych kroków.

Z takim coachem nie mogło się nie udać i w końcu o godzinie 11:30 dotarliśmy na miejsce. Było na prawdę baśniowo, widoki były warte każdej kropli potu. Po chwili przerwy udaliśmy się na Kończysty, a później Trzydniowiański Wierch. Od tego momentu praktycznie już tylko schodziliśmy, co niestety nie jest zbyt komfortowe dla kolan. Z Trzydniowiańskiego poszliśmy czerwonym szlakiem do schroniska na Polanie Chochołowskiej.

W schronisku była masa ludzi i postanowiliśmy nie zostawać tam zbyt długo. Szybko ruszyliśmy zielonym szlakiem w stronę Siwej Polany. I tak na prawdę tu zaczęła się najgorsza część trasy - Dolina Chochołowska jest wyłożona asfaltem, a do Siwej jest ok. 6km. Fajnie, jeśli ma się rower. Zupełnie niefajnie, jeśli idzie się pieszo w słońcu po kilku godzinach intensywnego chodzenia. Tę część trasy wyrzuciłem z pamięci. W Kirach byliśmy o 16:30 i ruszyliśmy w drogę powrotną do domu.

Podsumowując, wyprawa skończyła się sukcesem i wykonaliśmy plan maksimum, odwiedzając wiele ciekawych i nietuzinkowych miejsc. Czy mogło być lepiej? Owszem, gdybym zadbał o lepszy zapas energetyczny i nie próbował ścigać się z He-Manem. Trasa była wymagająca ale na pewno nie aż tak, żebym przy zdobywaniu szczytu ledwo włóczyć nogami. Traktuję to jako wypadek przy pracy, ale też cenną lekcję do zapamiętania.

Trasa dla zainteresowanych:

https://mapa-turystyczna.pl/route?q=49.2754740,19.8689320;49.2394610,19.8638160;49.2398150,19.8620840;49.2393630,19.8620020;49.2405580,19.8629920;49.2405180,19.8644080;49.2224600,19.8644340;49.2289420,19.8588100;49.2321490,19.8364180;49.2189440,19.8332230;49.2011230,19.8298970;49.1995480,19.8198340;49.2056380,19.8075450;49.2187260,19.8040790;49.2209890,19.7864710;49.2365210,19.7885350;49.2766580,19.8313870;49.2754740,19.8689320&utm_source=android_app&utm_medium=share&utm_campaign=share_route

#gory #tatry #wedrujzhejto #podroze #fotografia
26cec60c-d028-4482-9457-a5614a630625
07e2265a-a79d-4d4c-b739-a4c55a25733b
1800099d-87ab-4ba4-b1a3-b2a8ab33b985
0ed284b3-421e-426e-a101-fac89701e665
e0e3f20c-2ea5-4d83-a50c-f0022dab8085
AndrzejZupa

Zajebiscie, ze wrzucasz tez mapki!

Marchew

@Piechur Ładnie Zazdro za jaskinię, mam ją w planie w najbliższym sezonie.

Trasę robiłem bardzo podobną, jednak bez Smreczyńskiego, bez Jaskini, ale za to aż po Wołowiec i Rohacz'a ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Piechur

@Marchew Ładna trasa Z jaskiniami akurat fajnie Ci się ułoży, bo Mroźna, która też jest w dolinie Kościeliska, nareszcie jest otwarta po kilku latach remontów, także możesz zaliczyć wszystkie 3 za jednym zamachem

Zaloguj się aby komentować