Ruskie wyzwolenie od wody.
W czym problem?
W wyniku walk zbrojnych została zniszczona infrastruktura miejska, w tym rurociągi. Główny kanał dostarczający wodę do Donbasu, którego źródło znajduje się na terytorium kontrolowanym przez Ukrainę ( m.in czasir jar, gdzie część rurociągu stanowi linie obrony. Część rur pod bachmutem została całkowicie zniszczona).
Samozwańcze władze Donieckiej Republiki Ludowej zbudowały wodociąg z rzeki Don, ale jego przepustowość jest niewystarczająca, aby zaspokoić potrzeby miasta, jakość wody jest wątpliwej jakości.
"Ruski" wodociąg, który pochłonął ponad 200 mld rubli (równowartość 9 mld zł), nie jest w stanie dostarczyć nawet połowy potrzebnej mieszkańcom wody pitnej. Co więcej, wiceszef rosyjskiego resortu obrony, Timur Iwanow, trafił później za kraty. Oskarżono go m.in. o przyjęcie łapówki od firmy budującej wodociąg.
W okupowanym regionie Rosjanie wprowadzili sztywny harmonogram dostaw wody. Odbywają się one raz na trzy dni przez cztery godziny: od 17 do 21. W dodatku niskie ciśnienie ma uniemożliwiać wodzie dotarcie powyżej drugiego lub trzeciego piętra.
Wszędzie gdzie jest deficyt, pojawiają się spekulanci, którzy windują ceny wody. W związku z czym władze regionu ustaliły cenę wody na 3,5 rubla za litr (około 1,75 hrywny). Jednak rzeczywista cena wody sięga 80-100 rubli za pięciolitrową butelkę i 16-20 rubli za litr (8-10 hrywny). W efekcie sprzedaż wody stała się nieopłacalna, zniknęli więc "przedsiębiorcy", którzy zaprzestali działalności z powodu obciążających warunków ( zbyt duża presja że strony władz)
I to nie koniec. Brak wody stopuje produkcję i powoduje przestoje w działalności wytwórczej. A to potęguje niedobór zaopatrzenia w mieście.
Zimą pojawił się problem ogrzewania. Władze wpadły na pomysł napełniania grzejników wodą wypompowywaną z kopalń. W Doniecku są trzy duże kopalnie, w których nadal odbywa się odprowadzanie wody. Ale woda kopalniana jest chemicznie aktywna, zamienia żelazo w tlenki siarki, zawiera pozostałości petrochemiczne i gnijących drewnianych słupów mocujących. O tym, że nie można jej używać do zaopatrzenia w wodę, mówiły nawet propagandowe media w Doniecku.
Ponadto, w mieście śmierdzi.
Nie da się spuścić wody w toalecie. Mieszkańcy Doniecka wkładają woreczki do muszli klozetowej. A później, ci normalni, woreczki wyrzucają do śmietnika. Nienormalni – wyrzucają przez okno.
Wanna, która normalnie służy do mycia się, została zmieniona w zbiornik magazynowana wody. Nie działają pralki, brudne rzeczy pierze się w wodzie już wykorzystanej wcześniej. Czyli już brudnej.
Co może pomóc? Oczywiście dobry car Putin, do którego masowo filmy z prośbą o pomoc wysyłają brudni i spragnieni obywatele, apelując o "przejęcie osobistej kontroli nad sytuacją zaopatrzenia regionu w wodę".
Do akcji propagandowo włączono także dzieci. Te - w nagrywanych filmach proszą "Wujka Wowę" o wodę "do mycia, picia i życia".
"Nie ma życia bez wody, wujku Wowo. Pomóż nam, abyśmy mogli po prostu się umyć, pić i żyć. " Ponadto dzieci tłumaczą, że w przeciwieństwie do innych dzieci nie marzą "o piesku czy rowerku", lecz o tym, by mieć wody pod dostatkiem.
#wojna #rosja #ukraina


