ROZWÓD
Jestem z rodziny, która nie miała takiego szczęścia i rodzice się nie rozwiedli. Obarczają nas do tej pory swoimi problemami, jak to jest im ciezko. Mama nagabuje na ojca ile to on nie pije, jak na nic nie ma pieniędzy. W dzieciństwie często się kłócili i przenosili na nas swoje kłótnie. Ja i siostry mamy teraz +/- 30 lat z bagażem doświadczeń z dzieciństwa. Teraz podchodząc do tego z dystansem widzę ile problemów mogliby przede wszystkim oszczędzić sobie gdyby się rozstali w odpowiednim momencie.
Czy tylko ja uważam, ze rozwody to dla dzieci nie zawsze jest tragedia? Oczywiście nie mówię tutaj o skrajnych patologiach. Lepiej żyć w rodzinie nieszczęśliwie czy rozbitej?