Gwarancja do bramy i się nie znamy.
Kupowałem ubezpieczenie roweru od kradzieży i poczytałem sobie warunki jednego z ubezpieczeń gdzie w praktyce ubezpieczenie od kradzieży dotyczyło tylko kradzieży rozbójniczej, czyli ktoś musiałby mnie napaść i ukraść rower.
A mówimy tu o ubezpieczeniu roweru a nie życia/zdrowia. Nawet nie chce mi się zagłębiać w te dotyczące życia/zdrowia gdzie masz dziesiat stron bo pewnie jest mnóstwo kruczków o których się dowiesz gdy będziesz chciał wypłacić hajs. A nawet jak nie będzie to może się okazać że dla korpo taniej jest nie wypłacać i ciągać się z przypadkami gdzie ludzie zdecydują się ich pozwać do sądu niż wypłacać hajs.
Unikam transakcji gdzie interesy drugiej strony są rozbieżne z moimi bo to zwiastuje potencjalne problemy.