Przepraszam że się nie udzielałem ale byłem chory. Generalnie to zawsze pogardzałem stwierdzeniem że można się rozchorować od klimatyzacji ale chyba miał miejsce taki przypadek.
Zaczęło się w zeszły czwartek, było dość duszno więc całą noc spałem z włączonym wiatrakiem, wstałem, wziąłem dość zimny prysznic, wsiadłem do klimatyzowanego samochodu na full, wysiadłem na ciepły dwór, wszedłem do naszego biura z klimą, potem poleciałem pomóc kolegom z admissions poustawiać biurka, komputery na clearing w sali konferencyjnej no to się człowiek trochę spocił, wróciłem do naszego zimnego biura, potem znowu ciepło bo poszedłem na miasto bo brakło im tam mleka, mleka sojowego i cukru do kawy, wróciłem do biura, potem poszedłem na miasto po lunch, było zaś ciepło i znowu do biura i takim sposobem miałem zapalenie gardła, katar i kaszel przez ostatnie 5 dni. Dzisiaj już trochę mija ale głos mam dalej jak Cugowski z Budki Suflera.
Ps: to prawda że katar leczony trwa 7 dni a nieleczony tydzień. Ale znalazłem kody na katar - wystarczy jedna tabletka na alergię i trochę odpuszcza wcześniej
#pracbaza