Powiem szczerze, że teraz będzie tak sucho i nieśmiesznie, że aż sam nie wiem co.


W sklepie:

- Proszę cacao?

- Nie ma - ekspedientka odpowiada.

- Jak nie ma, jak jest - upiera się klient i wskazuje: - o, tu stoi!

- A... To kakao - wyjaśnia sklepowa. I dodaje: -To nie wie pan, że ce

czyta się jak ka? Co jeszcze podać?

- Kukier!

- Mówi się "cukier"

Facet do siebie:

- O curwa ale kyrk!


PS Jeśli chcecie być na bieżąco z żartami, to polecam dodać mój tag #zartyjanusza do ulubionych.

PPS Jeśli ktoś byłby w stanie mnie wesprzeć, to zapraszam tutaj - https://zrzutka.pl/x7whbz


#suchar #pasjonaciubogiegozartu #heheszki

Komentarze (7)

Zartobliwy_Janusz

-Mój młodszy brat został ojcem w wieku 16 lat.


-Teraz nawet z parówek folii nie zdejmuje.

Zartobliwy_Janusz

Biznesmen z Łomży jedzie taksówką w Warszawie:

- Słuchaj, świetny kierowca jesteś. Długo jeździsz?

- 5 lat.

- No mistrz normalnie. Słuchaj, a ile zarabiasz?

- 5000 zł miesięcznie.

- Dawaj, ja ciebie zatrudnię u siebie w firmie jako kierowcę. Będziesz woził tylko mnie. Zapłacę 10 tysięcy miesięcznie.

Jadą po Łomży. Biznesmen:

- Skręcaj w lewo teraz.

- Przecież znak stoi - zakaz skrętu w lewo!

- Skręcaj, mówię, ja tu 40 lat mieszkam...

Zaraz za zakrętem stał patrol drogówki. Kierowca:

- No to sobie pojeździliśmy...

Biznesmen na to:

- Ty siedź, a ja zaraz wszystko załatwię...

Wysiadł, podszedł do patrolu, coś tłumaczy, wymachując rękami, policjant spuszcza głowę, biznesmen odwraca się i odchodzi. Wsiada do auta:

- Jedziemy.

- A co pan mu powiedział?

- Powiedziałem, że jeździłeś 5 lat na taksówce w Warszawie i nie będzie byle gnojek ciebie przepisów uczył.

zuchtomek

@Zartobliwy_Janusz No suche, z Jasiem jakaś od razu bogatsza fabuła się robi

Ja to znałem w tej formie:


Mama posłała Jasia do sklepu po Cacao. No więc Jasio idzie do sklepu. Rozgląda się po pułkach.

A że na opakowaniu pisze ”Cacao” to Jasio prosi sprzedawczynię:

- Poproszę to Cacao - uśmiecha się mały.

Ekspedientka na to:

- Dziecko, nie mówi się Cacao tylko Kakao.

Wziął to ”Kakao”. Na drugi dzień mama wysyła Jasia po cukier.

Oczywiście Jasiu nauczony doświadczeniem.

Podchodzi do lady i prosi:

- Kucier poproszę.

Ekspedientka mówi:

- Nie mówi się ”kucier” tylko cukier.

No to Jasio, który się pogubił:

- Noż Curwa co za Kyrk

Zartobliwy_Janusz

@zuchtomek Kurcze, mówiąc szczerze, to twoja wersja o wiele lepiej brzmi

panbomboni

Ja znam z kytrynami, a nie kucierem.

Zaloguj się aby komentować