Postanowiłem urządzić dzisiaj nadprogramowy Dzień Kobiet i w związku z tym zrobić Paniom prezent. Pod poprzednim wytworem z Cyklu Grudziądzkiego koleżanka @Wrzoo wyraziła nadzieję na to, że Jerzy zmartwychwstanie, no bo Wielkanoc w końcu, a koleżance @KatieWee spodobała się nieistniejąca strona bierna czasownika „utonąć”, no to zdecydowałem się te dwie sprawy we swoim nowym wierszu uwzględnić.
Wszystkiego najlepszego więc, drogie Panie! – dobrze że już żadna więcej nic tam nie napisała.
***
No a nad tytułem wytworu poniższego myślałem przez chwilę, a później mi się przypomniało, że na tej płycie pana Stasiuka i zespołu Haydamaky, którą to płytę zresztą bardzo lubię, piękna jest nie tylko Alpuhara, ale też i na przykład Upiór, więc niech będzie o tym grudziądzkim upiorze:
***
Upiór
No: Alleluja! I nie ma rady,
Wielkanoc w końcu cudami obradza,
bo chociaż trochę nadgryzły go kraby,
się utonięty Jerzy odraza.
Na brzeg wypełznął, bieży przez szuwary,
z paznokci resztki pozdrapywał śniedzi,
ostatnie krople strząsnął już z fujary:
był się utopił, a przeżył.
– "Podejdź tu dziewczę, chodź ku wodzie bliżej" –
to szept Jerzego czy fali?
– "Nie wstydź się wcale, przecież nikt nie idzie,
w Wiśle się będziem kąpali".
Dziewczę już w stroju: stanik i galoty,
Jerzy podniecony całym ciałem płonie,
płonie tak jak płoną utonięte chłopy
bo dziewczę też zaraz utonie.
***
#nasonety
#zafirewallem
