Posiłek pospierdotripowy na ciepło dla jego, długo wyczekiwany. Po blisko 6h spierdotripie op wygłodniał, że asz asz. Czuję ten spierdotrip też na ciele no i na buziu - tak jakoś ciepło i czerwono w lico, ślepiaki też takie jakby op się dotlenili się w jakiś sposób. Przemogłem się i chcąc już czmychnąć do przechowalni bo szczudła dawali znak już, to podreptałem jednak dalej do Owada myśląc co by tu opierdzielić se. Wszedłem do Owada przechadzając się wśród sklepowych regałów i lodówków (przy okazji psiocząc we łbie czego tak drogo) to tu to tam czego koincydencją jest takie oto danie… gar klusków ze sosem śmietanowo-czosnkowo ze śladową ilością boczku i ze serem. Oczywiście gestapo współlokator musiał wyjść ze swej przechowalni z browarem i zobaczyć co odjaniepawlam w kuchni (dlatego najlepiej się coś rzeźbi w kuchni gdy nikogo nie ma), postękał co robię, popatrzył mi w gary i produkty, rzekł - ooo na bogato! - potem zajrzał w lodówkę - on ma całą lodówkę żarcia, a ja tylko jedną małą szufladkę u dołu - i powiedział, że zjadłby co, ale nie ma co, myślę jprd xDDDD a ile on jedzenia wyrzuca to głowa mała, aż z sercem bólem się na to patrzy. Oczywiście od momentu jak byłem przed szpitalem garów nie pozmywał (prawie 2 tyg.), wszystko przerzuciłem do jednej komory by móc skorzystać w jakiś sposób. A garnek ze swoimi kluskami będę musiał klasycznie trzymać na parapecie za oknem kuchni. Jeszcze przed spożyciem wszystko ze swojej strony na bieżąco pozmywałem, jak zjadłem też od razu. Zaraz po tym jak wyszedłem z tej kuchni bandyckiej po umyciu rondelka po konsumpcji to wlazł do kuchni i teraz coś tam rzeźbi, a w tle lecą jakieś tiktoki nieokuratne chyba - sądząc po dźwiękach, a według mnie to jest zguba ludzkości. No i do tego oczywiście herbatka boża. Podjadłem, trochę lepiej się zrobiło się, chwilę deko dechnę i pójdę pierdzikiem śmieci zawieść do otwartego śmietnika bo obok mnie zamknięty, a nie mam kluczy do pergoli no i odprowadzę na parking jego. Na jutro też będzie całe te. Nom mam nadzieję i tego bym też chciał, że dziś po takich rzeczach to będzie się może dobrze spało dla jego w końcu… to by było coś, ehh.
#przegryw #jedzenie






