@KUROT to nie że "nawet sami tego nie chcą" Oni po prostu nie mogą znieść, że ktoś może nie być ich posłusznym pieskiem słuchającym każdej ich zachcianki.
I to też jest klasyka tych wszystkich kurwiszczów-aktywiszczów. Przed premierą, a w sumie zaraz od zapowiedzi, bardzo chętnie i głośno drą mordy tak, że ich na Saturnie można odbierać. Drą mordy jak to oni się czegoś domagają, jak to coś musi być zrobione, jak to postęp, dei i inna chujkluzywność. Potem zbiera się tej chołoty więcej, więcej, zwykłe darcie zamienia się w soft, a potem hard nacisk począwszy od insiderów powciskanych w same studia jak słynne sweetbaby inc, przez groźby cancellingu, przez oskarżenia o cośtam-fobię i sztuczne dmuchanie tematu, żeby każdy progresywny zjeb o tym na pewno usłyszał, a kończąc na organizowaniu bojkotu z tymi wszystkimi przejętymi gryzipiórkowymi redakcjami w branży growej, wystawiając grze "odpowiednią ocenę" jeszcze w sumie przed premierą. Przez ostatnie 4-5 lat to było aż nadto widoczne.
I możnaby pomyśleć, że po zrobieniu maratonu tych fikołków, że po wydaniu tego ideologicznie progresywnego cuda pokroju Concorda, TLOU2, Spidermana 2, Overwatcha 2, Horizon Forbidden West, Alana Wake 2, Forspoken, Suicide Squad, Dustborna, AC Shadows czy Veilguarda, po wysłuchaniu tej niekończącej się litanii wrzasków i umoralniania jak to "świat powinien zwrócić uwagę na problemy kurwa blizn po tranzycji grupy X" będących wszędzie... no... można odnieść wrażenie, że to jest naprawdę zajebiście duża grupa ludzi, graczy, która wreszcie dostała to co chciała, chuj z resztą, oni będą wreszcie szczęśliwi. No tyle że nie bo w momencie, jak tylko wybija dzień premiery, oni znikają niczym pierd na wietrze. Ani jednego nie ma do obrony takiego tytułu i tego, że taki Concorde po wyjebaniu kilkuset milionów na premierę w peaku zaraz po premierze miał niespełna 700 (!!!) graczy, a teraz już nie ma żadnego, bo po 2 tygodniach zwinęli tego potwora. Nie ma nikogo, kto by bronił Veilguarda i wciskania "non srajnery qunari" i jakiegoś robienia pompek za misgendering, jakby chujowa fabuła, chujowe postaci i chujowa mechanika nie były dostatecznie dużym gwoździem do trumny. I tak można rozmontowywać każdy z tych potworków. Gra wychodzi, drący się ideolodzy odtrąbiają sukces i znikają zatruwać kolejny tytuł, a studio, które tak ich wspierało idzie się jebać. II dochodzimy do tego co powiedziałem na początku- oni nie "nie chcą w to grać" co zwyczajnie nigdy tego nie mieli w planach. Bo to nie są gracze. Oni nie rozumieją gier, graczy, ani tego jak to działa. Oni po prostu widzą kolejne nośne medium do rozprzestrzeniania swojej ideologicznej zarazy.